Z powodu urlopu i sesji (pierwsze nie wyklucza drugiego!) postanowiłem w końcu coś napisać .Samo forum i PE przeglądam regularnie ale zazwyczaj nie wdaję się w dyskusję , ale chyba pora aby się w końcu przełamać...
Potraktujcie to z lekkim przymrużeniem oka.
Wyobraź sobie słoik miodu .Na początku nie wiesz w którą stronę należy kręcić wieczkiem aby dostać się do słodkości .Potem , jak już uda Ci się pozbyć wieczka , zabierasz się do miodku .Czasami miodek jest czerstwy , ma mdły smak - a kiedy indziej jest tak słodki że chce się go jeść i jeść .Może być oczywiście tak gęsty i po paru łyżkach będziesz miał dość i odłożysz go na półkę .Ą czasami miodek jest taki za(pipi)iście idealny że pochłaniasz cały słoik , zakręcasz , odkładasz go na półkę by z niesamowitym zdziwieniem stwierdzić iż znowu jest pełny!!
Ja właśnie w ten sposób podchodzę do gry - jak do słoika miodu.Oczywiście to tylko przenośnia - lepiej było by powiedzieć iż gry są dziełem sztuki a granie to sztuka - szkoda tylko że dostrzegają to tak nieliczni...
Człowiek budzi się rano , je , idzie do pracy a po pracy chce odpocząć .Jedni oglądają film/fakty/pogodę/mecz/pornosy(to już nie film) , niektórzy lubią się zdrzemnąć a Ja ...Ja odpalam kompa , odpalam PS3 i dopiero wtedy zaczynam odpoczywać .Najpierw krótka rozgrzewka w Stardust/Wipeout , potem przegląd pss , potem n-ta próba uniknięcia alarmu w MGS i na koniec po raz 666 przeglą gifów z KZ2.Dziwne , nieprawdaż?Ludzie którzy nie mieli do czynienia z grami nigdy tego nie zrozumieją , nie oczekuje nawet tego od nich.Tak jak ludzie nie rozumieli Mozarta tak i Ja nie oczekuję że ktoś zrozumie graczy ,a przynajmniej nie u nas .To nie Japonia (ale i dobrze że nie Grecja) .Może po prostu trzeba się przyzwyczaić?
Nie chce aby ktoś odniósł wrażenie iż piszę "tego posta" aby się "wypłakać " .Oj nie , nie nie .Piszę go po to aby dowiedzieć się od tych , którzy jeśli to przeczytają i będą mieli siłę się wypowiedzieć czy Wy też czasami macie takie odczucia jak Ja?
Ja rozumiem gdybym wędkował , jeździł na rowerze (co czasami robię i to nie z przymusu) to pewnie byłbym bardziej normalny .Ale wychowałem sieę na grach .W czasach gdy PS2 było tylko odległym marzeniem , człowiek przechodził po raz 10 BG2 i tworzył własne mody miast iść na podwórko poganiać się z kolegami.Czy to nie było nie normalne?
Gdy idę do pracy i spotykam 5 innych osób które pogrywają na konsolach odnoszę wrażenie iż zbytnio od nich nie odstaje .Ubieram się w miarę modnie , ładnie pachnę , głowę myję raz dziennie i wiem kto jest u nas obecnie prezydentem .Potrafię odezwać się do kogoś inaczej niż " co jest nyga" .Nie jestem chyba więc zbytnio wyalienowany ?
Mam wrażenie iż polskiemu graczowi cały czas podkłada się kłody pod nogi .A to cen sprzętu, cena gier , pss , MGO(chyba już nawet kiedyś była petycja pisania nie?) .Czasami człowiek odnosi wrażenie iż lepiej było by się obudzić w środku średniowiecznej bitwy z toporem w ręku , ale to potraktujcie jako żart .Idę się dalej podniecać nowymi/starymi filmikami z KZ2 i poczytać Bjourne'a - dwie najlepsze rzeczy na takie popołudnie .
PS.
Nie skaczcie po mnie ;]