U mnie w towarzystwie wygląda to mniej więcej tak. Dzieciaki, których rodzice nie grają/nie mają dostępu do konsol i "normalnych" gierek napie rda lają bez umiaru w gierki na telefonach. Te co mają dostęp do konsoli olewają mocno gierki tabletowe i inne g ówna f2p. Z dwojga złego wolę pierwszy scenariusz (a że grać będą - mniej lub więcej - to 1pewnik).
Ja osobiście nie gram praktycznie w ogóle przy synie (2,5 roku) aby nawet nie oglądał tych oczoje bnych scen (no czasami w NBA 2K przy nim gram ale wtedy popatrzy po czym bierze piłkę i rzuca do swojego real kosza (więc na plus). Natomiast ostatnio się wyłamałem i grałem przy nim dość dużo w Mario Odyssey (ba nawet dałem mu pada i skubany dawał radę), masakra to była. Niby gierka łagodna ale zaczął skakać, biegać (jakby atak ADHD) i tylko "tata gramy, gramy" co chwila. MARIO NISZCZY BARDZIEJ NIŻ MIELNO!