Nie powiem ale pierwszy VR zrobił na mnie duże wrażenie, kilka razy wypsnęło się „o ja pierdole” i czułem się znowu jak 6 latek odkrywający gierki komputerowe/video.
Przyznam szczerze, że czasami po sesjach w VR ciężko było (szczególnie na początku) wracać do normalnych gier. Wszystko było takie płaskie i mało sugestywne. Nie licząc imersji i poczucia bycia w grze, kilka gier do tej pory mam głęboko w sercu m.in. Astro Bot, Moss, Blood and Truth czy RE7 VR.
Co zajebiste, to z tego co widzę największe wady zostaną wyeliminowane w następcy, czyli rozdzielczość, pełno kabli i pałowanie się z prawilną pozycją oraz odległością przed kamerą.