Kazub

raczej skupiam sie na pve. tylko pytanie, czy większy dmg ze ścieżki normal w dalszej przyszłości opłaci mi się przy ng+, no bo zapłace za to paskiem życia i staminy. wiadomo, że moge godzinami grindować, ale nie o to mi chodzi. moge np. nie uciąć ogona któregoś z bossów przy pierwszym playthrou (trofeum za bronie rare) i męczyć się bardziej z tym w ng+ . o to mi właśnie chodzi czy lepiej wyjde na normal czy lighting (zgaduje że bez ładowania str dex lighting będzie silniejszy, a więcej hp potrafi uratować w wielu sytuacjach) szczury mnie stagerowały jednym strzałem (te ciut większe) poise broni się zwiększa z upgradem ? grubasów z maczugą nie mogę stagerować jednym naskokiem z r2, jak ulepsze bardziej broń to będę mógł ?

ale serio stare supki w dzisiejszych czasach to niezła sp.ierdolina i trzeba być naprawdę zagorzałym fanem retro, żeby się tym jarać też byłem na bakier z komiksami, ale po obejrzeniu watchmen wydałem 250 zeta za 3 stare zeszyty i ponownie zakochałem się w tej samej historii. komiks przeczytałem 3 razy, film widziałem jakieś 6 albo 7 (z czego 2 razy ponad 3 godzinną wersję ultimate cut) są tu krytycy których przydługawe teledyski nie interesujo, ale boże boże bożenko jak oni się nie znajo

no więc tak. podbiłem dex na tyle, żeby pobawić się kataną. fajnie fajnie, ale po chwili przypomniałem sobie, że mam zweihandera, którego złapałem uciekając przed szkieletami na cmentarzu. podbiłem str, żeby móc złapać to ustrojstwo 2 hand, no i była to miłość od pierwszego wejrzenia. dobiłem str do 24 na one hand. potem znalazłem elite knight armor set i stało się jasne, że pokusa bycia czołgiem zbijającym jednym strzałem większość mobów, przy pomocy dwumetrowej klingi jest nie do odparcia. szczęścia dopełnił ring dodający 40 do equip load. mam wrażenie, że bez tego miecza początki w ds byłyby dużo cięższe. teraz jestem w blightown (prze,(pipi)ana miejscówka), mam zweia na +10 i nie wiem, czy iść dalej w skalowany normal, czy w lighting. str i dex dalej nie ruszam, ładuje za to vit i endurance. no i to przemawia za lighting, że mogę mieć więcej życia, staminy i equip load. ogólnie celuje w platyne, więc i tak ulepsze inne bronie i nabije str i dex, kiedy vit i end będą już nieopłacalne. czy jest w grze jakaś ukryta matematyka, która liczy obrażenia poise mojej broni i poise osłony przeciwnika ? wcześniej stagerowały mnie szczury w depths, mimo wolf ringa i 82 poise, co wydało mi się trochę dziwne. a z tą zasadą 27 str i 40 dex to chodzi o to że więcej str nie skaluje się już dobrze w 2 hand ? coś tak chyba czytałem. no bo taki zwei ma c w str i d w dex i teoretycznie powinien mieć więcej str.

pandorum - rasowe scifi (ważne!) polane sosem z horroru. klimat gęsty jak smoła. dominuje lodowata stal, klaustrofobia, zabawa oświetleniem i dźwiękiem, ciekawe ujęcia. w pewnym momęcie tempo narracji przyspiesza o jakieś 300% i do głosu dochodzi kino akcji, które fajnie podkręca narrację, ale osłabia film z dwóch zasadniczych względów - kiepska realizacja scen akcji przy słabym montażu (pomysłowe kadry idą się yebać) oraz obecność postaci z kina klasy b które sabotują klimat (wojownicza seksowna laska) i gów,no wnoszą do filmu, scenariusza. czuć niestety obecność paula andersona w roli producenta. ale historia wciąga od początku do końca, są dobre twisty, jest miejsce na psychoanalizę (małe studium szaleństwa). jest gore, zezwierzęcenie i zardzewiałe skrzepy krwi. jajna muza. satysfakcjonujący finał. polecam bardzo.

nie rozumiem dlaczego ma się odłożyć. najpierw ustalasz bilans kalorii, a potem proporcje makroskładników. białko ma taką samą wartość kaloryczną, co węglowodany i również ulega spalaniu (głównie na energię cieplną), ale jest dużo mniej efektywnym źródłem energii, niż węgle, czy tłuszcz. białko metabolizuje się dłużej i jest cały czas w obrocie - całodobowa synteza i rozpad aminokwasów. węglowodany są wykorzystywane od razu i w razie nadwyżki odkładają się w tłuszcz. węglowodany są bardziej niebezpieczne w kontekście kontroli tłuszczu, dlatego nie rozumiem, jak ich ograniczenie na rzecz białek może zaszkodzić. zakwaszanie to inna historia.

THIS na redukcji zawsze lepiej zwiększyć podaż białka kosztem węgli

12 lvl zacząłem jako bandit i w domyśle było używać broni str. no i battle axe sprawdza się dobrze, ale light attack nie ma żadnych kontynuacji, tylko pojedyńczy zamach ze sporym opóźnieniem i jest średnio zabawny. po zabiciu merchanta dostałem katane i moge łączyć light attack w kombinacje i szybciej machać, co jest fajne, ale broń odbija mi się od ścian, co nie jest fajne (topór sie nie odbija) i atakuje wertykalnie przez co pewnie nie nadaje się do kontroli tłumu (topór bardziej). no i mam teraz 16 str i 10 dex i myślę żeby przestać ładować str i ruszyć z dex żeby bawić sie kataną, tyle że głupio wygląda katana w jednym ręku a bez bloku pewnie zgine marnie (na razie wszystko blokuje, bandit poza toporkiem ma niezłą tarcze na starcie). i teraz nie wiem. czy będą jakieś ciekawsze bronie skalujące ze str, czy te z dex są bardziej cool ? no i dex przydałby sie do łuku żeby zaczepiać jełopów z dystansu. jest jeszcze czas, żeby przejść ze str na dex, ale nie moge się zdecydować i nie gram dalej. help.

przy 1.5 nie jestem w stanie odnotować najmniejszych przyrostów suchej masy, poprawy definicji, czegokolwiek. przy 1.8 coś już się dzieje, ale normalny progres mam dopiero przy 2.0 - 2.3. ewentualne przyjmowanie szprycy podbija tą ilość znacznie, bo mięśnie rosną bardzo szybko. dla janusza który mięśni za bardzo nie posiada i idzie se na siłke troche potyrać, ale nie będzie sie przemęczał bo "nie chce być jakimś pudzianem" inie chce kontuzji złapać, to 1.3 styka

akurat ze wszystkich dyscyplin to sporty sylwetkowe zależą najbardziej od genetyki co u tego gościa się zmieniło pod wpływem koksu (w ekstremalnie krótkim czasie, o ile to prawda, ale trzeba pamiętać że 21 lat to początek szczytowych możliwości organizmu) ? mocno się odchudził, wyciął i dołożył mięśni. ale koks nie zmienił kształtu mięśni, ani ich naturalnych proporcji. nie zmienił za dużo w przypadku genetycznie chuyowej klaty i najlepsza szpryca tu nie pomoże

zapomniałeś dopisać 7. wolne i przez chwile sie zastanawiałem czy nie chodzi ci o system 2 dni treningu dzień przerwy w końcu doszedłeś do jednego z najbardziej popularnych systemów 4dniowych w splicie. możesz tak zostawić, albo możesz zamienić barki z nogami, przez co dasz jeden dzień dłużej górnym partią na regeneracje " z lenistwa" to troche dziwnie brzmi w przypadku super serii. chyba po prostu zależy ci na czasie jak mieścisz 16 superserii klata-plecy w niecałą godzinę i nie wypluwasz po drodze płuc serca i wątroby to w niezłej formie jesteś

dokładnie to nie to samo, ale mniejsza o szczegóły polecam bardziej cykle, chociażby z tego powodu, żeby nie tłuc chemii non stop

też bym tak zrobił. tylko uwaga - w tym układzie trzebaby dać triceps do klaty w poniedziałek, bo robienie następnego dnia pleców z zajechanym bicepsem będzie mało efektywne zarówno dla pleców, jak i bicepsa. ustawiając biceps i triceps, trzeba pamiętać, że biceps synergizuje w ćwiczeniach z plecami, triceps z klatką oraz barkami. dla każdego indywidualną sprawą jest, czy bardziej rozwojowe w danym czasie lub wogóle, będzie dla niego robienie dla niego małej partii na wstępnym zmęczeniu zaraz po dużej w obrębie jednego treningu (np. biceps po plecach), lub robienie małej partii na "świeżo" z większymi siłami (np. biceps po klacie). kwestie genetyki, prób i obserwowanie swojego ciała. co do mięśni przedramion, to nie każdy musi je robić osobno. poza tym, że jest to kwestia priorytetów, to niektórym przedramie rozwija się wystarczająco przy plecach (ciągi, podciągania, wiosłowania) . kobik słabo coś, wrzuć coś jeszcze na sobote i bądź jak ronnie coleman

jest. producenci wegańskiego żarcia i wegańskich odżywek podkupują znanych ludzi do głoszenia radykalnych opinii. popularnego, lub/i dobrego sportowca szybko zarzucą propozycjami, chodźby przeszedł na weganizm całkiem niedawno. nie mylcie przemysłu wegańskiego z wegetariańskim. na wegetarianiźmie nie zarabia się tak dobrze, jak na weganiźmie. prosta matematyka ujęta w procentach podpowiada mi, że między przedziałami 0.7 - 1.0 a 1.5 - 1.7 jest ogromna różnica, dlatego zastanawia mnie to "wiele aż tak się nie myli" wystarczająca ilość dla jakich ludzi ? robiących fajne rzeczy na drążku, czy mierzących obwody i proporcje ?

to pikuś. mnie rozyebały 2 miesiące wakacji z diablo. też potrafie sie zabunkrować z grą, ale max przez tydzień. potem odzywa się naturalna potrzeba kontaktów społecznych

Ten typ jest weganem. Ogólnie to idol, jaram się tym streetworkoutem, a to co on tworzy to poezja. A do tego ma kobitę co ma tą samą zajawkę. TAKĄ kobitę. Coś wspaniałego na tym zdjęciu wygląda jakby miał marskość wątroby ogólnie jest zayebisty w tym co robi (chodź wolę innych zawodników którzy nie są takimi sucharami), ale zajrzałem na jego oficjalną stronę i troche (pipi) głupoty nawija że nie ma sensu jeść dużo białka, że wystarczy 0,7g - 1,0g na kg, żeby robić mięśnie. na takiego szczura to może i wystarczy. ma kontrakty z wegańskimi odżywkami i oczywiście (pipi)enie, że na diecie wegańskiej będziesz super piękny i silny, no i wogóle jak jadł mięso to nie miał energii, był gruby i brzydki.

no wiem że ci chodziło o chemie i napisałem co o tym myśle

faktycznie lipton z cycami, dziadyga z prawej ma lepsze, czyli da się każdy, kto bierze udział w finale mr olimpia jest kozakiem nad kozakami, z pośród których wybierany jest wszechkozak - szef wszystkich kozaków. tu nie ma ludzi, których "era mineła" albo "emerytura". różnice między zawodnikami są minimalne, zwłaszcza wśród pierwszych miejsc, bo wszyscy tam są czołgami wyciętymi jak na drukarce 3d.

lol yebłem na cyce. to nie są przyprawy, tylko glutaminiany z solą. polecam naturalne składniki pierś z kurczaka robie na kilka sposobów, zależy z czym, ale podstawową przyprawa jest zawsze czosnek. do moich ulubionych należą też - korzeń imbiru, papryka czili, bazylia (świeże liście), sos sojowy, miód. wszystko do dostania np. w lidlu, chociaż miód to lepiej u pana wiesia

no chyba coś źle odebrałeś, bo ćwiczenie na siłę to nie kulturystyka, ktora polega głównie na robieniu sylwetki, czyli wyglądanie jest celem a nie podnoszenie jak najwięcej. większość amatorów chce to łączyć, czyli wyglądać i dużo podnosić ale co jest pójściem na łatwizne ? bycie powycinanym, wpjerdalanie koksów, czy bycie powycinanym poprzez wpjerdalanie koksów ?

żadnego znaczącego wpływu nie ma, ale osłabia łaknienie. ludzie często po rzuceniu palenia jedzą więcej i częściej

http://www.google.com/url?q=http://kalorynka.pl/porady/216/L-karnityna-Dziala-Czy-warto-ja-stosowac-.aspx&sa=U&ei=5IJEUo_kC8qRtQaNiIG4Dw&ved=0CBsQFjAA&usg=AFQjCNHvGGvXF8fIL33Ho0-cK7oVvIv_BA pierwsze lepsze z brzegu o karnitynie w sumie chyba więcej jest artykułów, że nie działa, niż że działa z badaniami dotyczącymi wątpliwej skuteczności środków jest ten problem, że często ciężko sprawdzić, czy były robione rzetelnie i nie na zamówienie można łykać, ale w sumie można też fajnie schudnąć bez tego

no ulepszyli, wynaleźli coś niesamowitego, na 100 badanych 99 siła siła skoczyła o 150% a temu jednemu nie bo oszukał i nie wziął nie że niedziała, tylko zapłacili i uwierzyli w magiczną formułe

możesz np nie zapłacić i nie spróbować i mówić ze nie działa, też tak można. BTW nic nie pisałem o mono, tylko bb vs xplode. Ale skoro już przywołałeś ten temat to ja byłbym skłonny uwierzyć, że przez te kilkanaście (dziesiąt?) lat opracowano coś lepszego niż zwykłe mono. Inna sprawa że działają tylko te suple w strzykawkach, c'nie chłopaki? no właśnie sęk w tym, że niczego lepszego nie wymyślili. no i głupio było by tak wypuszczać ten sam produkt, z marketingowego punktu widzenia. muszą wymyślać kolejne niesamowite mixy, które rozp.ierdolą twoje mięśnie do granic możliwości, żebyś mógł kupić, zeżreć, za sprawą autosugestii wmawiasz sobie łojezu ale mnie wyebało, piszesz na jakimś forum, że cie wyj,ebało, potem znajdzie się paru, co też ich wyebało, potem kolejni, no i kiedy już przestanie ludzi wypyerdalać w kosmos, wszyscy będą mieli mięśnie z tytanu, to rynek się nasyci i trzeba wymyśleć kolejną, jeszcze silniejszą formułe, która tym razem zamieni cię w zielonego hulka, bo jest z dodatkiem rozszczepionego atomu i wyciągu z fi,uta, pozostała część składników jest po to, żeby sobie była i jest tańsza od zwykłej kreatyny. częstym zabiegiem jest dodawanie do stacka substancji psychoaktywnej jak w przedtreningówkach, z zaleceniem dawkowania przed treningiem, dzięki czemu podnosisz 10 razy więcej, wogóle się nie męczysz a twoje mięśnie rosną jak poyebane że strach się bać problem z kreatyną jest taki, że to nie jest jakaś substancja z kosmosu, tylko syntetyczna wersja kreatyny produkowanej naturalnie w mięśniach te stacki są dobre dla nałogowych zjadaczy kreatyny, którym sie mocno w życiu nudzi. zawsze to jakaś odmiana, ale mięśnie od tego bardziej nie urosną jak już żreć chemie, to najlepiej tą w najprostszej postaci, którą przez lata przetestowały miljony królików doświadczalnych na całym świecie i po której będziesz na starość świecił na zielono, a nie na fioletowo zielono różowo brązowo a twoim dzieciom wyrośnie dodatkowa para bicepsów

nie oglądałem olimpa w ogniu ale jestem z wami chłopaki 1/10 dno a każdy kto myśli inaczej jest gorszy

całkiem możliwe że nie mieli bo mówiłem o lidlu