no więc grałem dalej, po dłuższej przerwie, bo wiedziałem, że jest to gra, która zasługuje na uwage. obecnie przechodze 3 raz na oldschool/stary wyjadacz. wiem, skąd się bierze niechęć ludzi do maksa, zwłaszcza przy pierwszym kontakcie z serią, tak było w moim przypadku. w tą gre trzeba się wgryźć, po prostu nauczyć się w nią grać. od samego początku rzuca na głęboką wodę, już w drugim levelu jest trudno. ja za pierwszym razem grałem na normalu z asystą celowania, a i tak ginąłem bez przerwy w kilku pierwszych levelach. bierze się to z topornej mobilności maksa i cover systemu, oraz nie zrozumienia zasad, jakimi rządzą się bullet time i shootdodge. trzeba się nauczyć, jak z nich korzystać, żeby zrównoważyć ociężałość maxa w walce z napierającymi patałachami. wiedzieć, jak tym dysponować i w jakich okolicznościach napełnia się pasek, nie szastać painkillerami i zachować rezerwe na laststandy. ja na początku zlekceważyłem shootdodga, głównie dla tego, że uparcie wstawałem z gleby natychmiast po każdej paradzie, oraz nie wiedziałem, że można go odpalać przy pustym pasku. tymczasem jest to lifesaver i najfajniejszy patent w tej grze. akcja typu - cover, namierzenie palantów i rozpoznanie otoczenia, shootdodge w wybranym kierunku, odpalenie frajerów w locie, po wylądowaniu szybko bullet time za upolowane headshoty i dobicie ścierwa na leżaka (NIE WSTAJEMY). albo sytuacja, gdzie chowamy się za szafką, a po jej drugiej stronie chowa się gagatek. daje nura nad szafką i obkręcając się w locie, pakuje ku,tasowi kule w oczodoły. szkoda, że dosyć późno odkryłem zalety blindfire i zastosowanie w nim szotgana. do czego zmierzam ? po prostu trzeba korzystać z możliwości, nie grać w to jak jakieś kolofditi, będziemy wtedy skuteczniejsi i gra da więcej fanu. skąd bierzemy fun ? przede wszystkim z "wystrzałowych" sutuacji i skondensowanego gameplayu, przeplatanego z gęstym klimatem opawiadanej historii, ubarwionej super dialogami i zayebistym soundtrackiem. soczyste pegi18, a nie jakieś (pipi)a teletubisie udające poważne klimaty. a klimaty w maksie 3 są poważne. jest wymowna przemoc, korupcja, skrzywiona moralność, prostytucja, handel narkotykami i ......... nie zdradze czym, ale motyw jest mocny i kasowanie kolejnych oprychów przy tym, to zbieranie jagód w lesie. w świecie maksa pejna ważne dla fabuły postacie giną ot tak, bez pompy i patosu, a życie (i śmierć) toczy się dalej. sprawiedliwość jest zupełnie ślepa. użyte dla potrzeb budowania atmosfery środki stylistyczne, są w ogólnym rozrachunku zaletą, ale potrafią też wkurzać. komentarze maksa robią się z czasem trochę monotematyczne i powtarzalne, a ciągłe użalanie się wydaje mi się przesadzone i nie pasuje troche do naszego bohatera (przynajmniej nie na taką skalę). filtry graficzne są z czasem lepiej dozowane, a dzielenie ekranu chciałbym widzieć nawet częściej. wyświetlane na ekranie, istotne fragmenty dialogów są fajne, tak jak nazwy kolejnych poziomów (wkurzony łysy gruby gringo).nie tłumaczenie obcojęzycznych dialogów, to świetny patent wpływający na immersję, a osoby znające hiszpański (portugalski ?), mają fajny bonus. oprawa graficzna ogólnie jest bardzo dobra, choć nierówna. lepiej wypadają lokacje zamknięte i "sztuczne" otoczenie. jednak biorąc pod uwagę korytarzowość, nie ma startu do uncharted 2,3.
jeszcze wspomnę trochę o wadach gameplayu (imo). przedewszystkim interakcja maxa z otoczeniem. miło by było, jak by max miał więcej animacj w kontakcie z różnymi elementami otoczenia i nie blokował się o plastikowe krzesło, czy skrzynkę. mógł by mieć więcej możliwości w pokonywaniu drobnych przeszkód (są miejsca gdzie nie można się wspiąć, bo nie). opóźnie w przylejaniu się do osłony może być irytujące, podobnie brak możliwości automatycznego cover po przewrotce (maks musi najpierw wstać i zarobić hedszota). brakuje przejścia na rogu w cover, więc musimy się odklejć, zrobić parę kroków i znowu przykleić, co trwa wieczność. chętnie bym zobaczył opcje wejścia z drzwiami z buta, z jedoczesnym wypaleniem z szotgana, albo przewrócenie stołu z jednoczesnym schowaniem się za nim. może wykorzystanie przeciwnika, jako żywej tarczy ? wypuszczenie broni po wycelowaniu w rękę ? ktoś może spróbować tłumaczyć toporność ruchów maksa jego wiekiem, ale widzimy, co wyprawia podczas cutscenek i skryptowanych akcji bullet time. ech, gdyby rockstarom pomagało naughty dog........pamiętam, że kiedyś widziałem narzekania na to, że maks w shootdodgu rozbija się o otoczenie. no dla mnie dość oczywiste, chociaż faktykcznie, czasem potrafi nas zatrzymać jakiś ekspres do kawy (interakcja)
czepne się jeszcze fabuły, mimo jej całej fajności. motywy niektórych postaci są troche rozmyte, a ich zachowanie momentami dość absurdalne. widzę też przynajmniej jedną poważną niekonsekwencje w scenariuszu. jakby ktoś próbował być teraz za mądry, to tak - w mp3 gra się również dla fabuły. aha, oczywiście zawsze po scence trzymamy broń jednoręczną.
powiem wam, że jest w tej grze przynajmniej jeden moment, kiedy ku,tas stanął mi pod sam sufit. kiedy w ostatnim levelu po checkpointcie maksi chowa się za osłoną i włącza się ta wy(pipi)ista muzyka, wchodzi bit, a po nim elektroniczne riffy, a po następnym czekpoincie dochodzi wokal. potem tuż przed napisami znowu. wogóle dystans maxa, ta charyzma.........jak mówi, że musi walnąć drina, żeby wytrzymać z elektroniczną muzyką i robotic people.......jak ciśnie z marcelo i z frajerem z new jersey. uwielbiam.
ocena ? na pewno solidne 8+......może nawet 9.