kumpel jest pewny, że to 25 kg fatu (uogólniając) ? bo na ogół dietetycy zarzucają takie diety, żeby ludzie po prostu chudneli, czyli szybki efekt - schudłem, jest fajnie, a poleciało w huy mięsa i wody. zwłaszcza babki po kuracjach u dietetyków robią się suche jak wiór.
co do trenerów na siłach.....bardzo różnie z nimi bywa. często mają spoko teorie, ale jak to się kolokwialnie mówi - nie znają się na robocie. w przypadku techniki trzymają się schematów z atlasów zapominając, że ludzie są różni i każdy musi odnaleźć "swoją technikę". to jest ten rodzaj pracy z klientem, który wymaga poznania go i zrozumienia. prosty przykład - wysuwanie kolan poza linię stóp przy siadach. serio, są ludzie, którzy traktują to jak żelazną regułę, bez względu na proporcje długości tułowia do nóg i uda do podudzia. inny przykład, już mniej prosty, to wznosy hantli bokiem wzdłuż tułowia ( naramienne boczny akton) - tu naprawdę każdy musi znaleźć swoją. mnie na przykład nie leży zupełnie typowo atlasowa metoda z rotacją dłoni/hantli do wewnątrz, bo przez moją specyfikę stawu barkowego walczę z dyskomfortem, zamiast czerpać rezultaty.
tak się bawiłem za małolata z ziomkami w garażowej siłce. internet był jeszcze świeży, więc sami eksperymentowaliśmi z techniką, wymienialismy uwagi itd, oczywiście bez jakiś debilnych akcji, matołami nie byliśmy, jakis zarys techniki znaliśmy. potem doszła wiedza książkowa i weryfikacja, ale to, czego nauczyliśmy się sami, poznając nasze reakcje, to nasze.
w mojej grupie było nas 3-4 kumających czacze, reszta to amatorzy kwaśnych jabłek. my pytaliśmy, dyskutowaliśmy, chetni do demonstracji, oni tylko notowali słowo w słowo jak jakieś studenciaki pyerdolone. były nawet ludki z awuefu, co z siłką mieli tyle wspólnego co z samochodami drogimi, czyli nic. pewnie część z nich została trenerami, niestety