-
Postów
7 364 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kazub
-
skok graficzny z jedynki na dwójke jak next gen
-
Bierz from ashes i leviathana, reszte olej. Te dwa są fabularne i kur.ewsko ważne. no from ashes to postać i kwestia protean, więc spoko. leviatan podobno mocna historia. omega nie wpływa na całość za bardzo (ale aria była spoko pamiętam) . ale cytadele internet chwali bardzo
-
no była taka sytuacja ze trzy tygodnie temu, że ME 1 za 16 zeta i ME 2 za 25 zeta. teraz są dodatki - arrival do dwójki za 8 z groszami i te cztery DLC do trójki o 70% taniej wszystkie. tak sie nad nimi teraz zastanawiam, bo chyba szarpne znowu trójke z tymi DLC tym razem. hmmm, musiałbym doładować wallet o 100 minimum, bo nie styknie mi na wszystkie. warto wszystkie ? podobno cytadela i from ashes najważniejsze też miałeś na PS3 ? bo internet mi różne wersje podaje. arrival kupiłem, ale np shadow broker, kasumi coś tam i ten cały zaed (?) mają być do ściągnięcia z tego cerberus network i w menu głównym po prawo miał mi się pojawić drugi monitor z opcami to ściągania. a nie ma, po zainstalowaniu tego cerberusa nic sie nie zmieniło, więc może mam wszystko już "wgrane"........ale 600 mega to byłoby troche mało...
-
okej, wersja digital mass effect 2 instalowała mi się ponad 2 godziny, nieźle. z poziomu gry ściągnąłem ten cały cerberus i zainstalowałem. to oznacza, że dodatkową postać i inne bajerki mam już wgrane ? bo internet pisze, że ma mi się jakiś cerberus network wyświetlać i tam mam ściągać. poyebane to wszystko, nie podoba mi się
-
rozgotowany ryż to gó,wno obes,rane
-
a życie jest lepsze niż śmierć <konfucjusz>
-
najprostszy przykład na zastosowanie synergii to klata i barki na jednym treningu, gdzie na przykład robisz wyciskanie na skosie dodatnim, a następnie wyciskanie na barki. bodźce, różnicowanie treningu, te sprawy. no i skondensowanie treningu, po prostu klata z barkami fajnie sie klei. standardowe - biceps po plecach, albo triceps po klacie, to też wykorzystanie synergii "ćwiczenia synergistyczne" to nie wiem, nie używam takiej nazwy, troche masło maślane
-
a ja bym wolał ekranizacje mass effecta shepard > kirk kroganie > klingoni asari > wolkanie
- 235 odpowiedzi
-
bo star treki abramsa są blisko sf
- 235 odpowiedzi
-
no za płytką mam wyobraźnie, żeby poczuć tą eksploracje nieznanych planet. ja tu widzę tylko tragiczny model jazdy po powtarzających się pustkowiach w poszukiwaniu takich samych, kartonowych lokacji, żeby pozbierać itemki, wytłuc badziewie, odhaczyć "questa" i wrócić na statek. musiałem sobie dawkować to zwiedzanie, ale każdy powrót do cinematic experience był ulgą ojesu. albo to ogarną, albo niech wynajmą zewnetrznego deva żeby im to zrobił nie znasz mojej sytuacji
-
mhm, tak. ludki z bioware wzięły się za coś, o czym nie mieli pojęcia. fizyka nie istnieje, sterowanie tym gó,wnem to kpina. samochodzik waży 3 kilogramy i potrafi zablokować się o wystający pręt. zdarzają się bugi, gdzie pojazd przykleja się do podłoża i po próbach odklejenia nagle wylatuje w powietrze (raz tak spadłem w przepaść). raz wjechałem na ten szpikulec gethów i 3 minuty męczyłem sie, żeby się od tego oderwać. śmiesznie, bo wrogowie jako cel, rozpoznaja tylko przód pojazdu, więc można schować dziób za rogiem i będą strzelać w ścianę. skakać mozna tylko w pionie, bo algorytm nie rozpoznaje pędu i siły nośnej, więc po rozpędzeniu się i wciśnięciu skoku.....pojazd zawisa w powietrzu, wow. no i te mapy. rozmazane, powtarzające sie tekstury i PUSTKA. tereny płaskie pół biedy, ale góry to masakra, przebijanie się przez wertepy to jedno z najgorszych doświadczeń gejmingowych w życiu. jedna wielka irytacja. PO CO dawać tyle misji pobocznych, skoro polegają one na tym durnym jeżdżeniu durnym samochodzikiem po pustej mapie, w celu znalezienia KOLEJNEJ, TAKIEJ SAMEJ LOKACJI i wybicie wrogów. ale serio, pojecie kopiuj wklei nabiera nowego znaczenia, kiedy piaty raz wchodzisz do IDENTYCZNEJ LOKACJI, dosłownie ten sam układ pomieszczeń. najgorzej, jak na koniec dostaje krótki TEKST opisujący co się stało. nowy wymiar cięcia kosztów i gonienia terminów. całe to mako i "zwiedzanie planet" to niestety oczko w dół w ocenie ogólnej. szkoda teraz widzę, jak niedorzeczne czytałem hejty na trójke, że pif paf i casual. jezu, przecież usprawnili tam wszystko. walka jest płynniejsza, strzelanko przyjemniejsze, działanie mocy rozbudowane (comobsy !). SI ziomków poprawione. RPG factor na niezmienionym poziomie i cały czas gra jest taktyczna. no ale ludki nie ogarniające flow i gier akcji musiały popłakać. jedynka ma swoje momenty, ale przy epickich decyzjach z trójki, gdzie ważyły się losy całych planet i nacji....no nie ma tej podjarki, jak na przykład.... GIGA SPOILER by w całej serii wkurza mnie, że gra propsuje full paragon, albo full renegade, przez co gram raz na maksa grzecznym szepardem, a raz sku,wysynem. życie tak nie działa. dobrze, że w dwójce wyebali już charm i intimidate. no i mako, bleh.
-
tyle już zostało powiedziane, nie ma sensu powtarzać w kółko tego samego. skupić się na naturalnych produktach, unikać albo ograniczyć mocno przetworzone żarcie, śól, cukier, wędliny, energetyki, proszki. jeść warzywa, żeby były witaminy i ładna kupa. pic czysta wodę oprócz herbat i soków. kawe pić z mlekiem, żeby nie orać żołądka. zachować odstęp między jedzeniem i wysiłkiem. śmiać się z list najlepszych źródeł białka, w których nie ma jajek. nie słuchać takich rad bo raz sie żyje
-
huyowy plan, ale nie umrzesz od niego
-
to jeżdżenie mako w mass effect to takie gó,wno obezrane, że ja pjerdole taką impreze. nie będę jeździł gó,wnianym samochodzikiem po gó,wnianej mapie i szukał gó,wna do questa. niektóre zadanka w cytadeli też super. nie po to zostałem spektrem, żeby biegać po tej plątaninie korytarzy i robić za kuriera z UPS. wydaje mi się, czy ziomków warto dobierać tylko ze względu na ich moce, bo maja strita i z bronią idzie im kiepsko ? wymaksowałem garusowi snajpa i turian agent, no i raz na pół roku coś ustrzeli wogóle to najpierw ograłem trójke, teraz jedynke, dwójka czeka. uwaga spoiler
-
cukry proste na śniadanie (w sensie rano, nie o 12) to porażka. jak ktoś idzie za biurko to może mu z tym dobrze, ale jak mam harmider w robocie od samego rana i chce utrzymać cukier do tej 12, kiedy najczęściej jemy, to 150 owsa spełnia oczekiwania. jak masz dropy cukru to zamulasz i wtedy łatwo o błąd. tak apropo praktycznego odżywiania wujaszek ty chcesz szukać "produktów specjalistycznych" w markecie dla plebsu ? wrong
-
nie wchodze tu za często bo ostatni raz proszki jadłem nie pamiętam kiedy, a tu fajty odchodzą. szkoda, że się spóźniłem
-
trochę się już rozpisywałem, dlaczego stawiam dwójkę nad jedynką, ale większość forum woli jedynkę, cóż. grałem chronologicznie, więc nie było syndromu pierwszej ogranej części w mirrors edge 2 nie wierzę. zepsują tą grę. dlaczego ? bo tym razem musi się sprzedać. dyrektywy "kontroli jakości" zadbają o odpowiedni casual factor, żeby gierka "nie była monotonna" to tam dało się strzelać ? a tak, pamiętam, były jakieś karabiny
-
Najlepsza strona do oglądania filmów online!
Kazub odpowiedział(a) na xavier321 temat w Region Filmowy
a na huy mnie ten kaktus -
za mało miłości do dead space w tej gadce o strzelaniu. pomysł na przedstawienie broni w postaci narzędzi, alt fire, rozwijanie sprzętu. odcinanie kończyn, głów, miażdżenie, wysadzanie, palenie. taktyczne zastosowanie zabawek na różnych wrogów. odciąć nóżki kilku wrogom na raz line gunem ? precyzyjny strzał w punkt krytyczny plasma cutterem ? rozrzucić chmarę robactwa force gunem ? rozstawić miny ? chlastać reaperem ? kil it with fire ? każda pukawka miała swoje zastosowanie. tyle w jedynce i dwójce, w trójke nie grałem jeszcze
-
no wiesz, ja przed obejrzeniem wiedziałem, że to historia oparta na faktach, więc nawet nie próbowałem przewidywać pomysłów scenariusza. miejscami byłem całkiem zaskoczony, gdzie nie spodziewałem się takiego obrotu wydarzeń no, to jest film, nie suche notki z zapisków historii. film, jako ruchoma, udźwiękowiona opowieść posługuje się 1000 razy większą ilością środków wyrazu, niż książki i dokumenty historyczne. jeśli od filmów oczekujesz wyłącznie niesamowitych motywów, których nie znasz z historii, to możesz być nie raz i nie dwa zawiedziony, niestety czy mnie ten film szokował ? oj bardzo. "podobnych" filmów raczej nie ma zbyt wiele, nie z taką skalą dokrecania śruby. jestem ateistą, więc nie wierzę w boga, szatana i piekło. boga szukałem, ale nie znalazłem. za to trafiłem do piekła, gdzie na ostatnim kręgu zobaczyłem szatana, który miał ludzką twarz jedna scena po prostu rozbiła mnie psychicznie, zdewastowała i zostawiła samego spoiler megatona za rolę drugoplanową w filmie 12 years a slave. można to sprawdzić na IMDB na przykład fassbender i "jako tako" w tym filmie to ignorancja i lekceważenie. był za dobry, przyćmił rolę....nie pamietam nazwiska tego bambo, ale dobry z niego mudżin, choć bywali lepsi nie pochlebiaj sobie, na miano rasisty trzeba sobie zapracować, ciebie tylko poniosła wyobraźnia. w tej sytuacji, mogę zdiagnozować jedynie znieczulicę. to dość popularna choroba. co prawda nieuleczalna, ale można z nią żyć....podobno
-
janusz mnie zagiął tym razem. no za huya pana nie mogę rozgryźć, czy to klasik yano, taka esencja yana w samym yano, po prostu yano i yano na pełnej ku,rwie, czy może autoironia tym razem, która ma udowodnić, że yano dostrzega, jak bardzo jest yano. dyskutujmy całkiem przyjemny. hmmmm, walenie konia jest calkiem przyjemne. truskawki z bitą śmietaną też są całkiem przyjemne. czy the signal jest bardziej, jak walenie konia, czy może bardziej, jak truskawki z bitą śmitaną ? bo nie wiem, czy chce oglądać the signal. niech yano się wypowie i rozwieje moje wątpliwości
-
w sensie, że wcześniejsze filmy o przeplataniu się ludzkich losów były mniej przystępne ? łe, to ja je zrozumieć całkiem nieźle i cholernie mi się one podobać. nawet nie wiedziałem, że to jest to słynne trudne kino. chyba jeszcze nigdy nie oglądałem filmu z takiego rodzaju nastawieniem. chyba nie, bo mogło się zdarzyć, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć. no ale ja unikam recenzji, trailerów, nawet czytanie krótszych opinii na forum czasem przerywam, kiedy polegają one na opisywaniu fabuły. tak, jestem przewrażliwiony na punkcie spoilerów. btw, pamietacie pewnie ciskanie się ogórka za tego bana. to teraz zaskocze tych, co nie czytali jego recenzji na blogu. jaro pisze bardzo dobre, długie i wyczerpujące tyrady, ale unika przy tym spoilerow i opisów fabularnych, jak tylko umie, a umie to naprawdę dobrze. jego teksty są wręcz antytezą ospoilerowanych recenzji, jakich w necie pełno. paradoksik taki, co nie. oczywiście świtają mi pod czaszką różne opinie różnych ludzi, już zaraz po logo wytwórni, albo nawet i w trakcie, ale olewam jak tylko zassie mnie celuloidowy świat. nie jestem krytykiem, nie mam żadnego zacięcia w tym kierunku, ani tez stosownych kwalifikacji, dlatego jestem zupełnie nieodporny na magię kina. nie zapisuje w notesiku, czy ten słynny aktor miał ochotę na oskara, czy reżyser dokonal czegoś ważnego w kontekście swoich poprzednich filmów, albo czy wojna w iraku i amerykański, rozbuchany patriotyzm to jakiś bardzo ważny powód, dla którego miałby mi się nie podobać hurt locker (który zresztą wcale nie jest taką pompatyczną pochwałą operacji w afganistanie, ale ludzie tego nie łapią...mniejsza o to, ludzie nie łapią wielu rzeczy, albo łapią tylko to, co chcą łapać) z filmów emsi queena z fassbenderem widziałem tylko (lub aż) 12 wiosen - bambo, który bardzo mnie urobił i poszarpał receptory. ale w krótkim odstepie czasu widziałem też django bez łańcucha. bambo był podniosłym dramatem o cierpieniu fizycznym i psychicznym, o nadziei i jej umieraniu i o tym, że brad pitt zawsze jest wporzo kolesiem , nawet w filmie o maltretowaniu murzy.....ludzi o ciemniejszej karnacji, którzy są tacy sami jak my, czyli bia...bladzi....no wszyscy jesteśmy dziećmi matki ziemi, po prostu słońce grzeje mocniej w pewnych miejsceach, a w innych słabiej, a wirus hiv przybył akurat z miejsca, gdzie grzeje mocniej, no i zarazają sie nim najczęściej peda....ludzie kochający inaczej, którzy są tacy sami jak my, czyli kochający zwyczajnie....to znaczy tak samo, bo są tacy sami, po prostu wsadzają członek męski w......nie ważne. wracając do meritum,12 lat - witamina D nie daje satysfakcji, bo nie może jej dawać, ale i nie po to jest. natomiast django - dobry nazi daje dużo, dużo satysfakcji i dzikiej frajdy z oglądania filmu. szarpie w wiele strun na raz, budzi skrajne emocje i wywołuje w widzu oczyszczającą konkluzje, zaraz po napisach. taką konkluzje, że filmy to świetna rzecz i swiat byłby bez nich gorszy. no i uczy dzieci, że murzyn na koniu to atrakcja godna najznakomitszych występów cyrkowych, ale tacy sami jak my....
-
IM FUCKING O gerry to najlepszy DDL, ale nie widziałem jeszcze moja lewa stopa, jak coś. a film jest zachwycający, duża w tym zasługa kure,vsko mocnej historii opartej na faktach oczywiście oraz aktorstwa, gdzie nawet tłum statystów w ostatniej scenie filmu dał z siebie wszystko. po tym filmie zakochałem się również w seaned occonor, a następnie odkryłem the cranberries. irlandczycy robią zayebistą muzę, zaiste amerykański gangster to wszystko to, co najlepsze w kinie gangsterskim po tym, jak bartłomiej odciął się i zdystansował, mój hajp na birdmana wzrasta
-
jedyne, co przychodzi mi do głowy, to żeby pot nie spływał do oczu, jak ktoś ma z tym problem
-
próbowałem i na małych ciężarach jest względnie, ale nie czuje się za pewnie opuszczając sztangę tak blisko szyi i głowy. poza tym obręcz barkowa to zbyt wrażliwe i narażone na kontuzje miejsce i na ogól odrzucam ćwiczenia, które narażają stawy na dziwne napięcia i przeciążenia. przy wyciskaniu na dodatnim też staram się opuszczać gryf dalej od obojczyka. choć z drugiej strony lubie wyciskanie za głowe, ale nie schodzę gryfem poniżej czubka głowy, co najwyżej do uszu we wstępnych seriach malutkim ciężarem. wyciskanie na ujemnym skosie bardzo rzadko robiłem, ale to tez ze względu na to, że te blokady na nogi są zwykle stworzone dla niskich ludzi. raz mnie tak pyerdolnął skurcz w dwugłowym, że nie mogłem odłożyć sztangi i wstać. zresztą pompki na poręczach uważam za bardziej rozwojowe