Niech mi ktoś wyjaśni sens walki ze stronami, które napędzają im popularność. Rozumiem licencje, prawa autorskie i te inne blablabla prawne, ale do ch.uja skąd mam coś brać jak nawet nie wiem, że to istniało. Większość ryżowych opowieści, które znam i później kupiłem poznałem na takich stronach, bo dostęp w kraju praktycznie nie istnieje