Pobiegane. Dwa razy. Jestem w szoku jak wiele do przyjemności biegania dają dobrze dobrane buty. Aż sprawdziłem i moje ostatnie bieganie było dokładnie 27 marca. Bardzo dobrze pamiętam dlaczego przestałem wtedy biegać. Nie czułem się dobrze. Zawsze biegałem w złym obuwiu, zwykłych starych butach sportowych, znoszonych Lacoste, z płaską podeszwą. To jeden z powodów, dla których dowaliłem sobie kręgosłup. Po kilku kilometrach biegu czułem że kondycyjnie jestem w stanie jeszcze biec dalej, ale kolana, nogi, plecy, wszystko mnie bolało. Od przeciążeń wysiadały mi nogi. Garbiłem się z wysiłku, by odpocząć. Bieganie w złych butach było dla mnie fizycznie zbyt ciężkie, nie kondycyjnie. 313 złotych wydane na Nike Pegasus 30 to świetny wydatek. To moje pierwsze buty do biegania. Nie będę teraz marginalizował wydatku na dobre obuwie do uprawiania sportu. Przede wszystkim - te buty są ładne. Są bardzo ładne. To trudne przy butach do biegania, te mi się bardzo podobają, a ja zawsze stawiam wygląd na pierwszym miejscu. Nie ma wstydu w nich wyjść na spacer, nie trzeba być jak Steve Jobs. Są wysokie, miękkie, świetnie amortyzują. Biegnie się w nich rewelacyjnie, są lekkie, nie czuć podłoża, jedynym naszym wysiłkiem podczas biegu jest ruszanie nogami, nie ma efektu, który nas spowalnia w postaci uderzenia o podłoże, tarcia. Nie wiem jak to określić, ale jestem pod ogromnym wrażeniem. Dzisiaj zrobiłem dzięki nim swoją życiówkę, dotychczas 8 km w czasie godziny było dla mnie osiągnięciem, od dziś jestem zmotywowany do biegania jak nigdy dotąd. Wiem, że idzie mi w dobrych butach lepiej i będzie szło jeszcze lepiej. Nigdy nie miałem lepszego średniego tempa, a to mój drugi bieg od marca.
Ale mam jeden problem. Nie wiem, czy kupiłem za duże (wiadomo, kupiłem z centymetrem luzu, jak zaleca się w przypadku butów do biegania, bo noga puchnie), czy kwestia dotarcia, czy wymiany wkładki, czy sportowych skarpetek, czy nie wiem czego jeszcze, ale obciera mnie prawy but w miejscu zaznaczonym na zdjęciu. Obciera na tyle, że boli, mam już po dzisiejszym biegu czerwoną plamę, początek odcisku. Lewy dziś był ok, ale przedwczoraj też czułem te miejsce, tylko dużo mniej. Może kwestia mojej stopy, mimo że mam neutralną, może nieco supinującą, tak jak przeznaczenie tych butów, to są podniesione i usztywnione po wewnętrznej stronie stopy i być może trochę za bardzo na moją wiejską syrę zepsutą krokodylimi butami. Macie pojęcie czego to może być wina? Już pobrudzone bieganiem po lesie to nie oddam na wymianę.