Do tego Manson, który z tego co widać na zajawkach będzie pluszowym misiem a nie satanistycznym skur.wielem. Tim Minchin jest zabawny, ale na Rock'N'Rollowca to nie wygląda, bardziej na lanserskiego DJa z manieczek. Steve Jones z Sex Pistols też jest bo jest, taki grand papa. Lew Ashby to był gość i scenarzyści dobrze o tym wiedzą wspominając go w zeszłym sezonie i już bym wolał, żeby go ekshumowali i reanimowali, niż patrzeć jak Hank ssie swojego kciuka po kokainie, albo wpatruje się w 10 metrowy hologram zmarłego na pogrzebie. Na tym samym, gdzie wdowa robi na środku parku loda Hankowi po 30 sekundach rozmowy. To obraża mój intelekt.