Zanim zacząłem ćwiczyć to też na śniadanie jadłem 2 kanapki i piłem herbatę, więcej po prostu mi się nie chciało. Aby tylko zabić głód. Do szkoły kolejne 2-3 kanapki a obiad dopiero o 16. Następnie kolacja na ogół 20-21 i w między czasie coś tam podjadałem. Czyli jadłem tyle co nic.
Któregoś dnia powiedziałem sobie, że muszę ze sobą coś zrobić i teraz mam tak, że na śniadanie jem jajecznice z 3 jaj, 2 kanapki z szynką i płatki owsiane. Później idę do szkoły i po 2 godzinach czuje głód. Cały czas muszę coś jeść.
Niestety nie mam kasy na mega diete więc jem to co mam w domu, kiedy chce i ile chce. Waga powoli ale rośnie, sylwetka też się sporo zmieniła na plus.