W tym miejscu należałoby dodać, że leży synchronizacja voice-actingu z ruchem ust. Osoby, które kaleczą sobie grę polskim dubbingiem nie zwrócą na to uwagi, bo tam i tak nic się nigdy nie zgadza, ale w wersji oryginalnej występuje taki mankament.
No i jednak wolałem te scenki w U4 - zagrane dużo lepiej, nie odstawały tak od reszty gry, a animacja twarzy to była zupełnie inna liga.
A z tym "dodawaniem treści" przez znajdźki... Dla mnie nic nie wnoszą, bo fabuła leży, więc takie zapychacze są nikomu niepotrzebne, bo i tak nie ma co tu rozbudowywać. Wolałbym więcej jakichś ciekawych artefaktów z komentarzem Lary, niż te wszystkie "złote myśli", których samo rozmieszczenie i istnienie jest absurdalne - wszyscy nagle zostawiają dyktafony i zwoje dla potomności - no bzdura straszna... Żeby było tego jeszcze mniej, jak w poprzedniej części, ale tutaj co krok człowiek się o to potyka, więc co chwila mamy czytankę, zamiast gry właściwej i to jeszcze odczytaną przeważnie w tak amatorski sposób, że się wszystkiego odechciewa.
A skoro przy mało ciekawych czytankach jesteśmy, to na siłę dorabiana relacja Lary i jej ojca, w postaci tych kaset (znów!) i jej wspomnień - ja rozumiem, że to jakiś brytyjski lord i ta flegma musiała być odczuwalna, ale to wszystko było takie sztuczne i bez uczuć... Oczywiście znów wina scenarzysty, że takie dyrdymały napisał, więc czytający z tym materiałem źródłowym na Oscara nie ma co liczyć.
Z lip-synciem miałem te same odczucia i dobrze, że o tym napisałeś, bo miałem wrażenie, że u mnie spowodowane było to napędem.
Z wadami, które wymieniasz - pełna zgoda, Wredny - z tym, że w moim przypadku chyba w trochę mniejszym stopniu mi one przeszkadzają. Tak jak mówiłem Ci kiedyś, te wszystkie nagrania wyłączałem od razu. Jedyne znajdźki, po podniesieniu których nie wciskałem od razu kółka to relikty, które można sobie dowolnie poobracać. I tutaj robię dokładnie to samo, więc najwyżej usłyszę połowę zdania z tych nagrań. Ja wchodząc do hubów od razu myślę, ale się tutaj będzie po zakończeniu przyjemnie śmigało i wszystko czyściło. Tak jak w poprzedniczce, bo widać wyraźnie, że feeling tego swobodnego biegania został zachowany, poukrywane jest to wszystko w ten sam sposób tylko jest tego po prostu więcej.
Jak reżyser serii zmieni studio i będzie pracował nad innym tytułem to wiem, jakiej gry będzie trzeba unikać. A Rihanna Pratchet. Who the fuck is she?