Voytec

Nie grałeś w Origins? Polecam. Choć nie wiem jak się ją odbierze po nextgenowym Arkham Knight, skoro od Arkham City jest brzydszy graficznie, ale cała reszta daje w tej grze radę. Poza multi, ale tam nawet nie musisz zaglądać.

Lepiej najwyzszy i karty.

Masz ok 2/3 osi fabularnej za sobą dopiero. Jak zaczynasz Kaer Morhen dopiero to właśnie skończyłeś 1 akt. Jeszcze 2 i 3.

Ostatnia część od Naughty Dog a wątpie by Sony skończyło z marką.

Ciekawe czy po U4 IP przejmie Bend Studio i będzie tworzyć na PS4

Alpha tylko na PC, bete na pewno dadzą na wszystkie platformy.

Niebywałe, aż nie chce się wierzyć. :O

A co do tego braku normalnych bossów to sytuacja wygląda tak, że nie ma w grze walk takich jak z Freezem w AC czy AO, ale są chociaż takie potyczki jak z Deadshotem w AC czy nie ma kompletnie nic?

Albo od razu jeszcze przed premierą albo po dłuższym czasie od niej.

No to prawda. Gwiazdka, ludzie w domach i jeszcze maja nie wychodzic przez zamiec Ale suma sumarum to Arkham Origins jest świetnym Batmanem. W stosunku do AC jest odtwórczy i mało prowadza nowego i przy tym jest trochę brzydszy od gier Rocksteady, ale ma moim zdaniem najlepszego singla z trylogii na PS3/X360.

Graj od razu na Droga ku zagładzie. Na początku w białym sadzie irytowałem się, że grupka 3 utopców ma mnie na kilka strzałów, ale potem jest znacznie łatwiej gdy zdobędziesz lepsze miecze. Całą grę przegrałem z podstawową kurtką i po wyjściu z Białego Sadu nie było momentu w którym chciałem obniżyć poziom.

No i zakończyłem mesjasza generacji. Gra mimo, że posiadała kilka niedoróbek to ogółem jest niesamowita. Dla kogoś kto czytał książki Sapkowskiego to spełnienie mokrych snów. Redzi dla uniwersum Wiedźmina zrobili to co Jackson z Władcą Pierścieni. Wszystko w przedstawionym w grze świecie jest spójne i doskonale przedstawia realia książek. Fabuła dwójki i trójki (jedynka trochę pod tym względem odstaje) trzyma poziom sagi za co ogromne gratulacje należą się scenarzystom. Suma sumarum otrzymałem pozytywne zakończenie i Zły jestem jednak na system skalowania poziomów zadań przez co grę ukończyłem w połowie 33 poziomu. Do trofeum brakuje 1.5 levelu i teraz jak to mam zdobyć. Przez to, że chciałem wycisnąć wszystkie soki z Novigradu przed popłynięciem na Skellige przypłacilem to brakiem expa prawie za wszystkie zadania fabularne na Skellige przed udaniem się do Kaer Morhen. Idiotyzm kompletny. Przejrzałem po raz pierwszy listę trofeów po zakończeniu gry i nie zostało mi nic z fabuły, chyba wszystkie trofea do pominięcia mi wpadły. Za wyjątkiem tego związanego z zebraniem wszystkich kart do Gwinta, ale on chyba nie wpada po ukończeniu wszystkich zadań związanych z gwintem, nie? Trzeba jeszcze jakieś sztuki u karczmarzy kupić albo wygrać. Najlepiej wydane 200 zł na premierę od lat i w całej tej generacji jak na razie.

Świetne. Jedno z lepszych HT ostatnio

Direct feed Gamersyde http://www.gamersyde.com/hqstream_deus_ex_mankind_divided_e3_demo-35057_en.html

Tak, zamyka pucharek. Zaglądałeś do poradnika, który Ci wysłałem? Tam masz wszelkie potrzebne informacje.

A ma wpływ na dalszą fabułę i zakończenie to, że

Że co? Że niby TR > U4? Patrząc co do tej pory pokazało ND i CD, to jak na razie U4 przedstawia się jako bardziej realistyczna przygoda, z dość sporymi poziomami, a RoTR to liniowe dróżki przeplatane przesadzonymi akcjami (serio, wychodzenie bez szwanku po przejściu lawiny ). Jeżeli RoTR będzie w konstrukcji świata taki jak TR, a będzie to świat podzielony będzie na otwarte huby, więc tereny raczej będą dużo mniej liniowe niż w Uncharted.

Pytanie co do jednej misji i jej wpływu na zakończenie.

Ty byś wstał? Myślę, że są "połamani" bo przecież nie mogą zginąć. To wbrew zasadom Gacka

Czytales co ci napisalem odnosnie trofow w multi? Do tej pory bys 5 razy juz je zrobil. Wiem, ze bym je zrobil ale do tego guwna obesranego trzeba miec jeszcze motywacje, ktorej nie mam

Bez otwierania spoilera i tak dokładnie wiadomo o czym mówicie

U mnie też 4/10. Efekty specjalnie ryją beret, ale przesadzili z ilością cliche w tym filmie. W zasadzie to jedno wielkie cliche. Każdy bohater jest do bólu sztampowy tak samo jak fabuła w tym filmie. Nie zrozumcie mnie źle, bo to nie film po którym oczekuje się fabularnych wodotrysków, ale to co zaserwowali po prostu obraża inteligencje nawet przeciętnego Janusza w klapkach.