Metro 2033
Niecaly rok temu w przecenie na Steam kupilem Metro 2033 i jak wiele gier trafila u mnie do poczekalni. Wiedzialem, ze to solidna pozycja, ale jako, ze ce(pipi)e sie gestym i specyficznym klimatem chcialem w nia zagrac jak bede mial odpowiedni nastroj. Ostatnio zrobilo sie jednak glosno o Last Light i wszyscy zaczeli sie zachwycac ta gra. Zwrocilo to moja uwage wiec zainteresowalem sie tematem. Na filmikach klimat zabijal, swietne konsolowe porty wiec postanowilem ze gram w Metro. Ale nie chcialem w Last Light grac bez znajomosci 2033. Wiem, ze to bezposredni sequel ale dosc luzno powiazany. Nie mniej majac juz jedna gre z serii w posiadaniu, zaczalem grac.
Nie bede klamac - klimat podszedl mi z miejsca. Przy moim nieprzeznaczonym do grania kompie, Metro dosc dobrze zniosl. Na wysokich ustawieniach gubil klatki na powierzchni i przy tej zielonej mgle. Tam to nawet dropy gdzies do 10-15 fpsow. Ciemnosc sprzyja slabym kartom graficznym
Kurcze, gra nie dosc, ze ma przepotezny klimat to kapitalnie oddaje perspektywe 1 osoby. Cala gre czuje sie, ze kieruje sie czlowiekiem. Co prawda troche niemowa, bo tylko zajmujacym sie narracja w czasie loadingow. Dyszenie w masce, pekajaca szybka z maski na ekranie, ograniczona wizja w noktowizorze, zegarek (ktory pokazuje godzine na komputerze/konsoli - czad!), ciagle ladowanie baterii (w ogole mnie nie irytowalo). To moja pierwsza gra ktora przeszedlem niemalze w calosci z rosyjskim dubbingiem (zminilem dopiero na poczatku 1 rozdzialu). Podbija to klimat kilkukrotnie.
Poza tym graficznie jest bardzo dobrze. Gralem na wysokich ustawieniach, wiec mysle, ze porownywalnie do wersji Xboxowej. Udzwiekowienie napisalbym tez ze prezentujace najwyzszy poziom tylko ze jest slabo jezeli chodzi o przestrzennosc dzwieku. Gralem wieczorami na sluchawkach i nie bylo roznicy czy przeciwnik skrada sie za mna po prawej stronie czy przede mna po lewej. Nie zawsze, ale glitchowal sie ten dzwiek co mnie irytowalo, bo utrudnialo to gre. Ale genialnym motywem jest majac tlumik i strzelac gosciom w lampke na kasku. Pieknie sie potem bali
Najslabiej w grze wypadalo wychodzenie na powierzchnie. Mialo to kliamat ale jak widze jak wyglada to teraz w Last Light to jest przepasc. Najlepiej czulem sie pod ziemia i nie mialbym pretensji jakby gracz mniej na powierzchnie wychodzil, a w dopiero w Last Light bylo to prawie nowe.
Zawiodlem sie tez koncowka, ktora byla... dziwna.
Nie mniej to dla mnie mocne 8+/10. Potezny klimat, immersja i ciekawa fabula. Czytam teraz ksiazke w formie prequelu i zabieram sie dzisiaj za Last Light.