Coz, wczoraj ukonczylem gre po 15 dniach w czasie 44,5 godziny na Twardzielu.
Nie jest idealnie, ale co tu sie klamac - nigdy tak nie jest. Niektore oczekiwania sa przesadzone, potem wychodza roznego rodzaju zawody. Odnosnie ME3 od samego poczatku bylem spokojny jezeli chodzi o glowny trzon fabularny i poprowadzenie kampanii ale wraz z coraz to wiekszymi napieciami odnosnie koncowki, cholernie sie potem balem.
Mass Effect 3 zdecydowanie trzyma poziom poprzednich czesci choc kilka elementow mi sie nie podobalo, takich jak fakt, ze ograniczyli element free roamingu. Zrobili smaka komiksem Invasion a tutaj
Licze na DLC i podobna sytuacje jak z Shadow Brokerem do ME2. Poza tym sama Cytadela to za malo. Fajnie, ze bardziej przypomina ta z jedynki (szczegolnie Prezydium), ale w ME2 mialem wieksze zroznicowanie i ukochane Illium.
Jezeli chodzi o lokacje to mistrzostwo. Kapitalnie oddany klimat i wykonanie planet ktore odwiedzamy.
sa wykonane fantastycznie!
Zakonczenie tez jest kapitalne, ale rozumiem o co te dymy odnosnie ostatnich minut gry bo sam mam mindfucka i musialem sie z tym przespac i teraz z reszta tez to caly czas rozkminiam. W zasadzie
I wlasnie, ja jako zakonczenie odpisuje tutaj ostatnie misje od romansu, a ostatnie 15 minut pozostawiam bez komentarza, bo na razie dla mnie za wczesnie. Ale rozumiem ta trwajaca burze.
Wlasnie o ta ostatnia scene sie rozchodzi, bo samo zakonczenie (ktore u mnie trwalo 4,5 godziny) jest zaje.biste. Klimat na Ziemi jest nieziemski (see what i did here? ).
Edit: Ins to Ty grales bez Javika? Akurat moim zdaniem nie wyobrazam sobie granie bez tej postaci. Nie dosc, ze misja fabularnie jest wazna dla trylogii to jeszcze koles mnostwo ciekawych rzeczy mowi. Mozna to nawet posadzac o trolling jak Szczurek zdazyl zauwazyc