Trochę pograłem, więc pierwsze wrażenia mam za sobą. Na liczniku ponad 7,5h i 8 level.
To co w Skyrim podoba mi się najbardziej to motyw smoków, bo te ze wszystkich stworzeń świata fantasy lubię najbardziej. Fabuła jak na razie jest spoko, choć nie przywiązuję do niej wielkiej uwagi. Zobaczymy jak się potoczy, choć zaczyna się robić ciekawie.
Świat gry jest przeogromny, wędrówka pieszo to kilkudniowa wyprawa z jednego odległego punktu do drugiego odległego punktu na mapie (tych w świecie gry oczywiście). Świetny klimat pokrytych śniegiem gór.
To co mnie urzekło to pierwsze randomowe spotkanie ze smokiem. Robię questa, jadę na koniu przez dolinę i nagle słyszę krzyk i zatrzęsła się ziemia. Odwracam się i centralnie za mną wylądował smok. Ja w ogóle nieprzygotowany zaczynam uciekać, za kamień. Schodzę z końa co by go ocalić i biorę łuk. Wybiegam a tam 2 mamuty zaczynają się ze smokiem prać. Więc oczywiście dołączam się do imprezy, co spotkało się z niezadowoleniem smoka, który potraktował mnię ogniem. Kilka minut walki i smok padł. Co ciekawe, do tego wszystkiego dołączył mój koń i i dzielnie kopał smoka. Jeden z mamutów przeżył, więc go dobiłem zwiększając tym samym loot.
Gra graficznie dvpy nie urywa, choć ma swoje momenty jak na przykład niebo które jest oblędne. Animacje również mogłyby być lepsze, bo momentami razi cholernie to jak są drętwe.
I powiedzcie mi dlaczego te konie są takie grube? Do RDR nie ma porównania, choć i tak jest nieźle.