Tak ja wiem ta 'gra' jest taka głęboka, cool i wartościowa i trzeba być koneserem filmów noire i w ogóle uber wrażliwym i wyedukowanym człowiekiem by choćby spróbować liznąć magie zeń płynącą. Och. Niektórzy są tak przemaglowani marketingiem i hypem, że na (pipi) w papierku R* będą mówić dzieło sztuki. Najśmieszniejsze jest to, że tytuł jest fajny - trzeba w to zagrać choćby dla obadania nowej techniki animacji twarzy. Ale na Boga - idealna, świetna najlepsza GRA? Cover system to porażka, animacja pada na łeb na szyje gdy tylko coś się dzieje więcej na ekranie, strzelanie jest czerstwe jak 3 tygodniowy chleb, postaci poruszają się straszliwie ociężale (co jest niby realistyczne ale przeszkadza w graniu), samochody i ludzie w mieście potrafią znikać na naszych oczach lub gdy tylko obrócimy kamerę o 180 stopni. To jeśli chodzi o techniczny aspekt LAN. Gameplay jest bardzo powtarzalny, schematyczny i szybko popadamy w rutynę (że niby bardzo realistyczne? . Developer czuł też, że musi dać trochę 'szczelany' bo zmuła straszna więc wrzucił debilne misje poboczne, które są bardzo krótkie i bez polotu (zupełnie jak w GTA - w tej grze też gra się dla fabuły bo gamplayeowo leży i nudzi się po ograniu połowy). GTA, RDR, LAN wszystkie te gry łączy jedno - c(pipi) się w to gra, otwarty świat zamula, tempo jest ślamazarne, powtarzalność okrutna ale zagrać trzeba bo klimat, otoczka, kontrowersje, fabuła, bohaterowie czy voice acting po prostu niszczą konkurencje. Dlatego 'gram'w LAN dalej ale uparcie będę twierdził, że gra jest to słaba Zbastuj też słupek z ocenianiem ludzi bo ani ze mnie żaden gimbus ani fan 'szczelanych' bezmózgich gier a bankowo żaden koneser kina. peace :*
Skoro LAN porownales do RDR i GTA to teraz jestem pewien, ze musze w to zagrac.
Ja w sandboxie zaczynam sie nudzic tylko wtedy, kiedy zrobie WSZYSTKO co da sie zrobic. Zwiedze kazde miejsce, zobacze kazda scenke, misje, itd.
Skoro piszesz, ze w LAN lezy strzelanie, a jest choc troche podobne do RDR (przemiodny model) to wiem, ze mi sie spodoba