-
Postów
2 976 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Pryxfus
-
Też melduję się w Mordorze na premierę
-
Cosmos, dobra nazwa jak na Pierwszy bieg
-
Mocno wciągająca pozycja, przysiadłem na chwilę i zrobiłem od razu 15 etapów tytuł idealny na Vitę, pięknie się na niej prezentuje.
-
http://www.frombar.com/20140917/vv54198021a4a126.88112165-895653.html z Polsatu
-
Obiecane fotki Venom Havok Siberian Meat Grind Obituary Slayer H2O Devin Townsend Mgła Impaled Nazarene Repulsion Down Converge
-
Justin Broadrick related [Godflesh, Jesu, Final, Techno Animal, ICE]
Pryxfus odpowiedział(a) na Obsolete temat w Alternatywa
Jestem tego samego zdania -
raczej te kręcące się wokoło laserki i elektro kule.
-
Może rozruszam temat po tych jedno zdaniowych opisach Relacje zacząłem pisać po festiwalu, ale jakoś nie dokończyłem i dopiero teraz mi się udało Wypad na tegoroczny Brutal Assault zaliczony to wypadałoby sie podzielić wrażeniami. Po pierwsze fest nie jest juz tani, tak jak mówiono o nim do tej pory, piwo zostało w starej cenie, jedzenie sporo podrożało na terenie festiwalu, na szczęście nie ma większego problemu by stołować się "na mieście" gdzie dalej jest tanio. A okoliczne sklepy oferują skorzystanie z prysznica za drobna opłatą :]. Po drugie od trzech lat fest ma trzecią, małą, scenę która niestety zazębia się z występami na dużej, problem w tym, że w tym roku Czesi się nie popisali i kilka podobnych kapel wystawili w tym samym czasie. Po trzecie, pogoda w tym roku dopisała, słoneczko na(pipi)iało przez cztery dni non stop. Co udało mi sie zobaczyć w tym roku? High on fire - liczyłem na więcej, problemy techniczne na początku jakoś ustawiły ten koncert, Panowie tez jacyś niemrawi, rozczarowanie. Terrorizer - właściwie Sandoval + randomy, dziwnie set ustawili, na początku zagrali hity z World Downfall, a potem lecieli nowościami, przez co z kawałka na kawałek atmosfera wyparowywała. VENOM - koncert festu :] nigdy nie byłem ich fanem, ale dziady mają rock'n'rolla we krwi, zapodali taki szoł, że głowa mała, Cronos z czołem zaczynającym się na potylicy rządził i dzielił, tak sie Panowie rozkręcili, że nie zagrali kilku hitów, chcieli grać jeszcze, ale organizator kazał im kończyć, choć po nich grał jaki gówniany zespół którego nikt nie znał, a po ich występie ludzie sobie po prostu poszli Havok - grali o 11 rano, ale zgromadzili pod sceną sporo ludzi, widziałem już ich kiedyś we Wrocku, podobało mi się więc też przyszedłem, fajny traszyk bez udziwnień i kompleksów Siberian Meat Grinder - Rosyjski thrash HC z jajem, choć pod sceną nie było aż tak zabawnie, można było zobaczyć obok siebie flagę rosyjską i ukraińską, ot taki mały wątek polityczny, Crowbar - drugi raz robię do nich podejście i znów porażka, nudzą mnie na żywo, choć ostatnia płyta bardzo na plus, krasnala po koncercie można było normalnie spotkać na terenie festiwalu i cyknąc sobie z nim fotkę Obituary - Florida Death Metal, lowciam ich od zawsze i do(pipi)ali ponownie, choć na scenie mały ruch bo upał ich dobijał, zagrali przekrojowo, wrzucili nawet dwa nowe numery, zakończyli evergreenem - Slowly we Rot, Red Fang- jak Crowbar, nie podeszli mi, może ta muza bardzie sprawdziłaby się w klubie, Suffocation - widziałem ich już kiedyś z wokalistą z Dying Fetus, ponoć z Frankiem Mulenem to jest to, może, ale nie dla mnie, nie porwali mnie, sorry Bring Me the Horizon - chciałem zobaczyć o co biega z fenomenem tego zespołu, poszedłem na tarasik oglądać szoł z góry i dalej nie wiem. Dzieciaki pod sceną bawiły sie przednio, circle pity i wall of death na okrągło, a ja sobie pomyślałem że oni odgrywają teraz taka rolę jak Iron Maiden kiedyś. Ktoś ich posłucha i może się wciągnie w inne, lepsze kapele, albo na nich skończy. Slayer - dla mnie zespół bez perkusisty, bardzo brakuje Lombardo, choć Gary Holt jest godnym zastępcą Jeffa. Wszystko poprawnie, największa gwiazda festiwalu, hit za hitem, miły akcent z logiem Hannemana podczas Angel of Death jednak nie zażarło, poprawnie i nic więcej, nie tego się oczekuje od kapeli takiego formatu. Children of Boddom - bardzo cicho ustawieni (ten sam problem co BMTH), pewnie przez technicznych Slayera, koncert bdb, choć w klubie lepiej mi się ich oglądało, Architects - najwieksza niespodzianka festu, wiedziałem, że na ich koncercie może być dobrze, ale nie wiedziałem, że będzie aż tak, nieustanny ruch na scenie jak jakies ping pongi , numery zagrane ciężej niż na płycie, mało spiewania dużo darcia japy, na pewno wbiję jeszcze na jakis ich koncert, Unleashed - mieliśmy być pod sceną dwie kapele wczesniej, na Fleshgod Apocalypse, ale spotkaliśmy znajomych, siedlismy na jedno piwo i już po czterech godzinach dotoczyliśmy się na Szwedów, mimo stanu w jakim byłem nie podobało mi się, odgrzewany kotlet i rozczarowanie. H2O- Wyszli trochę przestraszeni w jakim pomiędzy jakimi zespołami grają, ale zupełnie niepotrzebnie. Rewelacyjny koncert, hit za hitem, jakieś cytaciki z Black Sabbath i Metalliki, ktoś wrzasnął tytuł wałka z pierwszej płyty, proszę, gramy, uwielbiam takie granie na koncertach, "Nothing Prove" zacny hit :] Six Feet Under - Obecny Chris Burns to nie ten sam gość co na początku Six Feet Under czy jeszcze wcześcniej w Cannibalach, marniutki głos, wyższe rejestry brzmią jak gwizdek od czajnika. Ludziom się podobało, ja postawiłem na nich juz ostatecznie krzyżyk, Blindead - słabo, jakoś bardziej pasowaliby na na klubową scenę, Devin Townsend - trzeba było wybierac między Pungent Stench a DT, bo grali w tym samym czasie. Wybrałem Devina i nie żałuję gadatliwy z niego Kanadyjczyk za(pipi)istym poczuciem humoru. Parę lat temu grali na BA, ale wtedy rozpętała się taka burza, że trzeba było uciekać, tym razem bez takich atrakcji. Secik z naciskiem na ostanie płyty z za(pipi)istym Bad Devil na koniec. Amon Amarth - full profeska show, jakieś głowy smoków na scenie, ja nie trawię takiego grania, nudzi mnie. Do piwka z oddali w sam raz. Broken Hope - jakoś zawsze ich omijałem na koncertach, ale tym razem warto było na ich zostać, bardzo dobre death metalowe (pipi)nięcie na żywo. Mgła - zebrali spory tłum na małej scenie, ludziom się podobało, mnie tak sobie, nie kumam fenomenu tej kapeli, nie ma w niej nic oryginalnego, do tego gra BM taki jak dwie dekady temu, to wolę już Deafheaven ;p Impaled Nazarene - finów chciałem zobaczyć od dawna, rzadko grają, ale nareszice się udało, koncert bdb, oczywiście najlepszy odbiór miały wałki z Ugra Karma i Suomi Finland Perkele Sodom - prostacki niemiecki thrash z Wupertahlu, akurat dobry na kawową przerwę, ale ludzi w (pipi). Soilwork - trzeci raz ich oglądałem na żywo i trzeci raz nie zażarło, IMO lepsi z płyt niż na żywo. Repulsion - zrezygnowałem dla nich z Sick of it All i nie żałuję, bo pewnie nie będe miał więcej szansy ich zobaczyć. Ojcowie Grindu, razem z Napalm Death, nie zawiedli jeden z lepszych występów festu. Krabathor - jakiś powrót czeskiej legendy death metalu, miejscowym sie podobało, mi nie za bardzo, nudne i statyczne to było, dobry czas na regeneracje przed ostatnimi daniami festiwalu. DOWN - Mistrzowie. Phil dzieli i rządził na scenie od samego początku, jedyny koleś na feście, który wie o co chodzi w festiwalach, oprócz za(pipi)istego koncertu pośpiewanego na maksa w ostatnim numerze wymieniło się instrumentami pół zespołu, na scenie dodatkowo pojawił się pałker z Satirycon i basista z Coverge. Sam też pośpiewał coś z Satirycon w czasie ich setu. Benediction - Za(pipi)isty początek... i z numeru na numer coraz słabiej, poszliśmy w połowie. Satirycon - postawiłem na nich, nomem omen, krzyżyk po ostatniej płycie i poprzednim koncercie na BA, ale tym razem przyłozyli się. Ja wiem, że to właściwie dwóch kolesi plus muzycy sesyjni, ale tym razem nie było (pipi)nia się i fochów, porządny show który nie powiem, zakoczył mnie pozytywnie Converge - mistrzowskie zakończenie festiwalu, ten zespół na scenie jest taki jak ich muzyka, niby chaos, ale perfekcyjnie wykonany są nie do podrobienia, trzeci raz ich oglądałem i chętnie znów zobaczę. Może później wrzucę parę fotek.
-
I tak masz plusa, bo to co biegasz (maraton lekko powyżej 4h) jest nieosiągalne dla wielu z nas. Ja jutro idę do fizjoterapeuty, bo w czasie wakacji coś zrobiłem sobie z kręgosłupem i nieprzyjemnie się czasem odzywa . Mam nadzieję, że mnie podreperuje i będę mógł wrócić do biegania, bo niestety przybyło parę kg w ostatnim czasie.
-
Ja cisnę jutro do Warszawy na Carcass \m/
-
Kumpel z pracy też mi mówił o kolejkach w Barn burgerze 30 minut o 14ej godzinie, masakra.
-
Warszawiacy, możecie polecić dobrą burgerownie w swoim mieście?
-
Kubson, już nigdy nie pomyślę o tobie źle czytając CW
-
7 listopad Napalm Death w Alibi, Wrocław
-
Nie mogę się doczekać, będzie dobrze zobaczycie.
-
U złotnika Chytry Shen: http://eu.battle.net/d3/pl/artisan/jeweler/
-
Przedmioty w tej torbie / sakiewce nie są aktywne. Klejnoty musisz użyć na broni lub wyposażeniu które maja gniazdo. Masz tam też jakieś przedmioty które zwiększają statystki twoich towarzyszy, musisz im je dać by działały. Masz tam też elementy potrzebne do zrobienia broni u kowala. Czasem wpadnie jakiś schemat broni lub zbroi, który musisz przeczytać by go wykorzystać u kowala.
-
Zdobywasz je w trybie przygody: za każde zakończone Zlecenie i Szczelinach Nefalemów.
-
Gra ma już dwa lata, wtedy to było na topie
-
Profetyczny Wyłom, Cnota Trwania, Powściągliwość Iny, Rezonująca Furia itp Parskam śmiechem jak coś takiego wpada, choć od zawsze tak było. Kame dobrze to opisał, po angielsku brzmiało to epicko, po polsku śmieszy choć znaczy dokładnie to samo.
-
Niekoniecznie, Sekwana ma flagi po dwóch stronach rzeki, więc gra się w kompletnie innych miejscach niż przy 24 graczach, choć może rzeczywiście 64 to byłoby przegięcie Bazar ma dwie dodatkowe flagi, więc nie wszyscy się cisną w środkowym korytarzu, który zresztą każdy lubił
-
Akurat Bazar i Sekwana na 64 graczy ma całkiem inny rozkład flag w porównaniu z tym co graliśmy na PS3. Chętnie zagrałbym na Bazarze, Sekwanie i Chark. Ciekawe dlaczego nikt nie wymienił Teheranu?
-
To w mojej wersji chyba jest to jednak włączone i dlatego mam takiego zeza, o!