Rok temu byłem e46 na przeglądzie i dostałem info, że zostało 30% sprawności amortyzatorów w całym samochodzie i diagnosta na odchodne powiedział, że jak za rok przyjadę z takim złomem to mi nie podbije przeglądu. Byłem wczoraj w innej stacji i wyszło ponad 70% sprawności, a diagnosta był zachwycony kondycją samochodu. Jedyne zastrzeżenie miał do spalonej żarówki podświetlającej rejestrację z tyłu.
Na jakieś 3 tygodnie przed przeglądem, ktory bmw ledwo przeszło pojechałem do szanowanego w mojej rodzinnej miejscowości mechanika, celem sprawdzenia układu chłodzenia, bo beema lubiła czasami coś popuścić z chłodnicy, a akurat zbierałem się do wyjazdu do Chorwacji. Diagnoza? Walnięta uszczelka pod głowicą, koszt robocizny - 1500zł. "Do Gdańska bym tym nie jechał, a co dopiero do Chorwacji w takie upały!", powiedział mi ów mechanik. Zabrałem samochód i pojechałem. Bez problemu przejechałem ~3k km w upałach, a e46 padło 10km od domu. Co padło? Śruba odpowietrznika chłodnicy - 10zł.
Gdybym choć trochę nie interesował się tematem, to byłbym już ponad 2 kafle w plecy, a tak to cieszę się sprawnym, choć nieco powolnym samochodem.