u mnie na sali było podobnie, choć nie aż tak. (pipi) co za spyerdolone społeczeństwo. yebane mentalne małpy niezdolne do ważenia emocji i odbierania złożonych bodźców. co prawda miałem tylko dwie zbiorowe salwy śmiechu, ale już przy pierwszej odczułem silną potrzebę zayebania tego śmiecia ludzkiego maczetą. co prawda sam pare razy delikatnie śmiechłem, jak samuel rozładawał napiecie paroma linijkami, no ale rżeć jak koń za każdym razem, kiedy daisy dostaje po ryju ?
u mnie ryczeli ze smiechu gdy padalo slowo "nigger"