Do chorwacji jechalem caly czas autostradami, pozniej zjazd na karlovac i krajowa na plitwickie jeziora. z jezior po okolo 70km wrocilem na autostrade i juz nie zjezdzalem z niej az do baskiej vody. przed wyjazdem z jezior planowalem jechac ta krajowa droga az do samej baskiej, ale po 1. zmeczenie i po 2. brak klimatyzacji zadecydowaly o tym, ze jechalem autostrada. poza tym spalanie roslo do normalnych wartosci
na dniach napisze dluzsza relacje w kaciku podroznika ze zdjeciami i filmikami z trasy, bo mam ich troche. chociaz i tak nie oddaja w najmniejszym stopniu tego, jak niesamowicie pieknie jest tam.
btw. jak jechalismy do splitu droga po wybrzezu (jednopasmowka, gdzie prawie przez caly czas jest widok na morze i plaze, ale sa tez miejsca, w ktorych od przepasci w dol chroni tylko niska i watpliwej wytrzymalosci barierka) napotkalismy na korek. stoimy z 20min i ponad drzewami za zakretem widze wystajacy dzwig. mowie do dziewczyny, ze pewnie jakis samochod spadl w przepasc i wyciagaja. jak w koncu ruszylismy i wyjechalismy zza zakretu zauwazylismy jak dzwig wyciaga z przepasci ciezarowego mercedesa:
kabina kierowcy zmiazdzona, a pod zerwana barierka byly zabudowania, ale nie wiem czy komus oprocz kierowcy cos sie stalo.