Jechalem kilka dni temu w godzinach porannych, przede mna widze rowerzyste. Dojechal do skrzyzowania (pipi) reke, ze skreca w lewo i bez zadnego spojrzenia za siebie czy cos jedzie wje,bal mi sie pod maske. Dobrze, ze jechalem powoli i wyhamowalem, ale po raz pierwszy mialem ochote wysiasc z samochodu i komus po prostu przyje,bac, bo za glupote powinno sie placic. Jechalem 50-60km/h, pewnie gdybym mial 80 to goscia by nie bylo.
Natomiast dwa, trzy tygodnie temu jade 60-70km/h i ktos wyjechal z bramy na srodek drogi wymuszajac na mnie pierwszenstwo. Przeslizgnalem sie na kilka centrymentow od tamtego samochodu z pedalem hamulca wcisnietym w podloge. Gdyby nie to, ze szkoda mi samochodu to przy(pipi),albym w tego passata, rzeczoznawca spokojnie wycenilby strate na 'szkode calkowita' i pewnie zarobilbym na tej calej akcji, no ale jak mowilem - szkoda mi samochodu.
Nie wspominam juz nawet o wtargnieciach pieszych na jezdnie (gdzie pasy sa kawalek dalej), bo to norma i chyba juz kazdy zdazyl sie do tego przyzwyczaic. Zauwazylem tez, ze im wolniej jezdze, tym wiecej mam wymuszen pierwszenstwa na mnie itp sytuacji.