Willam Wharton
"Niezawinione śmierci" oraz w "księżycową jasna noc"
Pozytywne opinie na forum o tym pisarzu, skłoniły mnie do sięgnięcia po jego dzieła literackiej twórczości. Niestety zgodzę się opiniami polskich krytyków i lepiej jednak, aby Wharton poświęcił się malarstwu. Niezawinione śmierci są książką bardzo osobistą, opisującą życie i tragiczne okoliczności śmierci jego córki oraz późniejsza nierówną batalie z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Domyślam się że po co Wharton tą książkę napisał, natomiast jej zawartość tak naprawdę nie ma niczego co zachęcało by na powtórną lekturę. Opisy wydarzeń są nużące i zdaję się że pozbawione sensu. No i tak naprawdę skapitulował przed tym co miał zamiar osiągnąć, prócz nagłośnienia o procederze wypalania traw w Oregonie, mam wrażenie że Wharton się zwyczajnie usprawiedliwia że nie dał rady. W księżycową jasną noc" Jako że tematyka tutaj już jest wojskowa, tym bardziej postanowiłem to przeczytać. Niestety Remarqowi to on może buty czyścić. Książka pełna jest ckliwych sentymentalizmów i słabych egzystencjonalnych rozważań bez konkretnej puenty. Zmiażdżyła mnie głupota jego i towarzyszy i brak przewidzenia tego co mógł zrobić "Matka Wilkins", od razu tak naprawde wiedziałem już potem co się wydarzy. Niestety nie polecam.