"Na zachodzie bez zmian" Ericha Marie Remarqa Niestety wpierw obejrzałem film( dość słaby) i zraziłem się. W końcu zobaczyłem że książka jest w top 10 jednego z moich kolegów o dość dobrym guście literackim i zdecydowałem się na wypożyczenie.
Ogólnie nie sądziłem że mając 26 lat będzie mogła mnie wzruszyć jakaś książka ale przy tym się po prostu nie dało. Obraz wojny przedstawiony jest czysto, bezpardonowo i bardzo mocno. Obraz bezsensownego wybuchu nienawiści w wyniku którego miliony młodych ludzi musi zginąć. Postawione jest tutaj pytanie; W imię czego i za co? Po co walczymy i z kim tak naprawdę walczymy? Ten temat wiecznie wałkowany jest przez głownego bohatera i jego towarzyszy, który pomimo świadomości swojego tragicznego położenia dalej zabija, bo co też innego ma robić? Piękny jest fragment powrotu do domu Pawła i rozmowy z rodziną i mieszkańcami jego miasteczka, którzy żyjąc z dala od wojennej rzeczywistości nie są świadomi na co skazani są ci ludzie na froncie.
Książka jest fenomenalnie napisana i pochłania się nią wręcz, warsztat Remarqa, jego opisy uczuć i przemyśleń, porównania są po prostu przepiękne i celne. Dawno nic tak nie wpłyneło na mój światopogląd i sposób postępowania, nie dziwie się czemu Hitler zakazał propagowania tej książki. Jest ona jednym wielkim pacyfistycznym przesyłem i która obnaża głupotę wojny, jej cele i powody z których została wywołana. Dziwie się że to nie jest lektura. Dla mnie najlepsza ksiązka jaka przeczytałem w życiu. Dorzucam cytat bo po prostu nie mogę, choć ten nie jest najlepszy.
"Rozkaz uczynił te ciche stworzenia naszymi wrogami, rozkaz mógłby ich odmienić w przyjaciół. Przy jakimś tam stole jacyś tam ludzie, których nikt z nas nie zna, podpisują papiery i oto na lata całe najwyższym naszym celem staje się to, co w innych warunkach ściąga na siebie pogardę życia i najsurowszą karę. Kto potrafi tu coś zrozumieć, gdy widzi tych cichych ludzi o dziecięcych twarzach, o brodach apostołów! Każdy podoficer jest większym wrogiem rekrutowi, każdy nauczyciel uczniowi, niż my im a, a oni nam. A przecież wypuścić ich na wolność – będziemy się znowu nawzajem tępili."