Nie wiem gdzie to dać, więc wrzucam tu:
Poznań: Został opluty na stadionie. Teraz sam łamie regulamin
Mężczyzna, który podczas meczu reprezentacji Polski z Wybrzeżem Kości Słoniowej , miał zostać opluty przez szefa Wiary Lecha, może dostać zakaz klubowy. Podczas meczu z Borussią Dortmund złamał regulamin obiektu: był pijany, nie słuchał poleceń ochrony.
Na początku roku cała Polska usłyszała o tym, że na stadionie przy Bułgarskiej opluty został mężczyzna ubrany na biało-czerwono. Jak napisała "Gazeta Wyborcza", właśnie ubiór miał być powodem awantury w "kotle" na trybunie II. Sprawa jest szczególnie bulwersująca, bo mężczyznę miał opluć Krzysztof M., szef stowarzyszenia kibiców (w ubiegłym tygodniu usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej
i znieważenia).
Publikacja wstrząsnęła kibicami. Niektórzy - nie umniejszając winy M. - przekonywali jednak, że zaatakowany mężczyzna był pijany i to, a nie barwy narodowe, miało być przyczyną awantury. Później komentowali, że choć media informowały, że Maciej W. bał się złożyć wniosek o ściganie M. (ostatecznie postępowanie wszczęto z urzędu) obawy nie przeszkadzały mu regularnie przychodzić na mecze Lecha - był widywany tuż przy prowadzących doping. W czwartek widziano też, jak był wyprowadzany w asyście ochrony.
Jak się dowiedzieliśmy, ochrona interweniowała, bo grupa osób stała w przejściu. Jeden z mężczyzn (właśnie Maciej W.) powiedział, że zostanie, bo "wszyscy tu stoją". Zdaniem ochrony był opryskliwy, czuć było od niego alkohol. Badanie wykazało 1,25 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Według regulaminu stadionu uczestnik imprezy ma zajmować miejsce wyznaczone w dokumencie uprawniającym do wejścia, zakazuje się też wstępu osobie pod widocznym wpływem alkoholu. Zgodnie z zapisami ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych za niewykonanie poleceń porządkowych grozi do 2 tys. zł grzywny.
A to Ci niespodzianka Przykładny ojciec z dziećmi który został SIŁĄ WYRZUCONY I ZNIEWAŻONY.