Ponad 30h na liczniku, świeżo po zadaniu Komu bije dzwon. Jakbym miał więcej urlopu to wakacje śmiało mogę odpuszczać i wybrałbym podróże z Henrykiem po zielonych puszczach. Pierwsza część mnie zamęczyła topornym sterowaniem, do którego za nic się nie mogłem przekonać.
Tutaj jest dużo lepiej - wciąż topornie, ale taka pała jak ja już może grać w miarę spoko.
Graficznie gra spoko. Glicze, wiadomka - są. Często Henryk wykuwa miecze samą pięścią albo po zejściu z konia spadam z trzech metrów. Ale widoczki rekompensują wszystko. Lasy śliczne, projekty wiosek, miasteczek również. Zamek w troskach, a szczególnie wnętrze coś pięknego. Muzyka to już w ogóle cudo. Motyw na ps5 w trakcie wyboru gry za każdym razem odsłuchuje do końca zanim gre włączę.
Czasami tylko Heniu brzmi jakby w zimnej wodzie siedział albo kończył przeżuwać, ale to się nie liczy.
Nie ma co się spuszczać, każdy gra i widzi.
Nie wiem czy w jakieś L4 na 2 tygodnie nie zagrać, bo nawet w robocie się tęskni za czeska produkcją :(.