o boże... UPS -_-
Kazali zadzwonić w poniedziałek to zadzwoniłem, całe szczęście odebrała jakaś kumata kobieta, której się chciało mi pomóc.
Według nich kurier przyjechał do mnie ale nikogo nie zastał (tyyaa, wszyscy w domu, mieszkam na parterze, słonecznie i widno - na pewno bym nie zauważył). Nawet nie zadzwonił na telefon. No ale skoro tak było to mogli mi już o tym powiedzieć w czwartek (wtedy dzwoniłem pierwszy raz, a kurier "był" we wtorek).
Do tego nie mogą mi wysłać kuriera na ten sam numer przesyłki, bo ta poszła już do śmieci.
No i znowu telefon do M$ -> tam poszło wszystko szybko.
Tym razem dostanę list przewozowy mailem i sam zamówię kuriera.
iiihaa, tydzień w plecy
poziom wku***enia sięga zenitu.