Skocz do zawartości

ciwa22

Użytkownicy
  • Postów

    2 121
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ciwa22

  1. Dzięki, poprawione.
  2. Co do meczu otwarcia turnieju w Ameryce, którego powinno nie być, bo często pytacie o to w listach. To co Wenezuela tam odwala i w ogóle się tam odwala to kosmos, ale właśnie o to chodzi i bardzo fajnie. W kraju masakra, na otwarcie Copy mecz z gospodarzem Brazylią i dodatkowo covid im jeszcze połowę ekipy (większość ludków grających w Europie typu Rincon, Rosales itp) z pierwszego składu załatwił. W związku z covidem, na Copę można sobie powołać ilu się tam chce luda i kiedy się tam chce. Powołali więc trochę gości z łapanki np obrońców, która wczoraj zagrali pierwszy mecz w kadrze. Przeciwko Neymarowi... No i jeszcze nikt tego nie ogląda bo stadiony pozamykane. Tego turnieju powinno nie być. Po prostu. Ale od jakiegoś czasu w TVP pracuje mój ulubiony spec od latino futbolu i kultury latynoskiej generalnie czyli Bartłomiej Rabij, który nawet słabsze mecze potrafi odczarować masą informacji -ciekawostek dotyczących tamtego regionu świata. Tylko COPA. Potem nawet trochę EURO. Pozdro.
  3. Od lat kibicuję Czechom, a i szkockich górali mocno szanuję - to będzie dla mnie spotkanie dnia (w Europie). Szkoci na pewno nie przyflojdują, zobaczymy jak z Czechami, którzy mają tendencję do spoglądania na czasami przesadnie liberalny zachód. Podsumowując: Turcja - Włochy - nie klękano Szwajcaria - Walia - padali jak solidarni Finlandia - Dania - ? Chorwacja - Anglia - nie klękano (EDIT: jednak klękano, możliwe że częściowo) Belgia - Rosja - zakładam, że nikt nie upadł Austria - Macedonia - wiadomo, że nie Holandia - Ukraina - nie wiem
  4. Tymczasem po drugiej stronie globu newsy z turnieju którego nikt nie chciał i prawie nikt nie ogląda: Brazylia - Wenezuela 3-0 Kolumbia - Ekwador 1-0 Brazylia pierwszy skład, Wenezuela 31... 8 piłkarzy z podstawowej kadry Vinotinto doznało covida, więc powołano ludzi (w większości) z rodzimej ligi, którzy mają niewielkie lub zerowe doświadczenie reprezentacyjne vide para obrońców Mecz przyjaźni więc obyło się bez brutalności oraz agresji często znanej z boisk EURO. Kolumbii nie oglądałem bo człowiek powinien czasem spać ale ale.... Można obejrzeć retransmisję całego spotkania na TVP Sport! Mógłbym przysiąc, że w czasach mundialu w Rosji jedyną opcją dla tych którzy chcą udawać, że mają jakieś życie w czasie futbolowych imprez reprezentacyjnych był kilkuminutowy skrót spotkania. Niech żyje Jacek Kurski!
  5. Miałem na myśli te, w których grali wcześniej.
  6. Kozackie są te czerwone stroje Macedończyków.
  7. Wiele w was agresji. Brawa dla Finów. Pukki nic nie pukknął, ale skończyło się bardzo fajnie. Na tej imprezie są moją nową Islandią. Christianie, życzę dużo zdrowia.
  8. Chyba jedyna ręka w piłkarskich dziejach co do której nikt nie miał żadnych wątpliwości to ta Luisito w 2010 w ćwierćfinale z Ghaną.
  9. ciwa22

    Platinum Club

    Czemu Ark Survival Evolved jest taki trudny?
  10. Kwestia interpretacji zagrania piłki reką to dla mnie jedna z największych zagadek futbolu, która może nie dręczy ale zastanawia od przeszło 23 lat kiedy to zacząłem interesować się futbolem i pewnie umrę głupi w tym przypadku. Szkoda trochę Turcji, bo papierowo, porównując z ich ostatnimi suchymi latami, to prezentują się obiecująco. Na szczęście przy obecnym formacie awansu z fazy grupowej, nie są jeszcze podstawieni pod ścianą. Może się rozkręcą.
  11. Ja mam tak gdzieś od 2015, to nie covid coś zmienił.
  12. Copa America jest rozgrywana co cztery lata od edycji 2007. Edycja 2016 rozegrana w USA była jubileuszem w celu uczczenia stulecia turnieju. Copa America 2020(1) rozgrywana rok (dwa lata) po edycji 2019 jest spowodowana przesunięciem lat rozgrywania turnieju na te parzyste. W nachodzącej (miejmy nadzieję) edycji występ jedynie 10 reprezentacji to efekt covidu szalejącego też w Argentynie, strajku w Kolumbii i generalnie obładowanego spotkaniami reprezentacji terminarza w tym roku (pierwotnie w turnieju miały grać jeszcze Australia i Katar). W ogóle fakt, iż w konfederacji CONMEBOL jest jedynie 10 drużyn, a w samym Copa America gra z reguły 12, to nie próba sztucznego wciskania na siłę kogo się da ( jak w przypadku zwiększenia liczby drużyn w Euro), a raczej pomysł na atrakcyjniejszy dla kibiców system rozgrywania turnieju. Teraz po latach znowu próbują dwóch grup, ale moim zdaniem to nie jest zbyt dobra opcja, gdyż spotkań grupowych jest nieco za dużo, choć po wycofaniu się Kataru i Australii tyle nie będzie. Jeśli w ogóle turniej zostanie rozegrany, bo Kolumbia i Argentyna odpadli jako organizatorzy. Turniej przejęła Brazylia ale tam też masakra z Covidem, stadiony pozamykane, gwiazdy grożą bojkotem, burmistrz Rio nie chce tego turnieju itp itd. Co do aktualnej formy rozgrywania Euro to myślę, że jest całkiem ok gdyż poziom reprezentacji europejskich jest wysoki i uważam że minimum te 20 drużyn powinno w nim grać. Może faktycznie 20, a nie 24 ale tak też nie jest źle. W ogóle jeśli już rozgrywa się eliminacje do turnieju kontynentalnego to powinny być one dużo łatwiejsze, niż np awans na mundial. Kiedy w Euro grało 16 drużyn to awans do tego turnieju był niemal tak trudny jak na mistrzostwa świata. Ja też od kilku lat jestem trochę dalej od piłki. Turki reprezentacji nadal oglądam, ale patrząc na składy poszczególnych nacji, to nie kojarzę już tak dobrze piłkarzy. To chyba kwestia wieku. Raz na ruski rok zobaczę LM, ligi rzadko oglądałem w latach największej pasji więc teraz to już w ogóle olewka.
  13. Kurde od jakiegoś czasu już nie obciągam wszystkim jak leci. Jedynie bogatym murzynom. Przykro mi - nie mogę pomóc. Pozdrawiam oraz dziękuję za pamięć.
  14. Turcja-Włochy 1:1 Walia-Szwajcaria 1:2 Dania-Finlandia 2:2 Belgia-Rosja 2:1 Anglia-Chorwacja 1:2 Austria-Macedonia 0:0 Holandia-Ukraina 1:1 Szkocja-Czechy 0:1 Polska-Słowacja 1:0 Hiszpania-Szwecja 2:1 Węgry-Portugalia 0:2 Francja-Niemcy 0:2 Mistrz: Czechy Wicemistrz: Portugalia Król strzelców: Teemu Pukki
  15. Wczoraj rano byłem 10 europejskim Jeanem Kujo! Zabrano mi to po południu gdyż przeciwnik nigdy nie śpi. Też nie umiem combosów ale dlatego, że aby wspiąć się na Berserkera nie musiałem ich umieć. Teraz już nie ma tak łatwo, nie wystarczają dwa ciosy plus dobitka, więc mam zagwozdkę.
  16. Może i tak, ale niektóre tełka to mają klimat jak stąd do Marcinkowic. Moja topka: Wolf, Kage, Aoi - pikne stejdże
  17. ciwa22

    Yerba mate

    Wyrabia się smak, więc pora na pierwszy wniosek po ponad półrocznym spożywaniu: czerwono - niebieskie Pajarito = zielona Ruvicha = klasyczna Kurupi. Smakuje tak samo.
  18. Szczerze? Nie ma czasu pisać - wszyscy grają. Tłumy nawet w trybie turniejowym to ranga ósmego cudu świata. Za tydzień nie będzie już tak wesoło.
  19. ciwa22

    Europa League

    Tak. Riquelme, Forlan, Jose Mari, Sorin, Arruabarena, Pena, Viera, Senna.
  20. ciwa22

    Europa League

    Piękne obrazki w Gdańsku. Kiedyś (wiadomo kiedy) kibicowało się Żółtej Łodzi Podwodnej i bardzo fajnie, że wreszcie ugrali coś konkretnego (poza pucharem Intercoto).
  21. ciwa22

    Yerba mate

    Ty, no w dokładnie dzień wcześniej też napocząłem! To nie może być przypadek! Te cukierki w smaku i aromacie...trochę za słodkie. Bardziej podeszła cytryno-mięta żółtego Pajarito, ale raczej nie porzucę, bo zaczynam łapać ten oranżadowy posmak (czytaj: dałem trzy dychy za opakowanie).
  22. ciwa22

    Yerba mate

    @FigaroProszę o jak najszczerszą prawdę. Kiedy wyrobię sobie taki smak jak ty i będę w stanie z lekkością równą twojej osobie stwierdzać sobie na forum o gierkach, że "ta fajnie kopie, a ta druga idealna pod gejming"? Z góry dziękuję.
  23. ciwa22

    Yerba mate

    Kolejne paragwajskie eksperymenty czas zacząć. Żółty Mały Ptaszek wchodzi lepiej niż ten w barwach narodowych ale jak wcześniej pisałem - ja w latynoskiej branży spożywania indiańskich naparów dopiero od listopada - walczę o wyrobienie sobie smaku. Ruchiva to drugie podejście do marki. Pierwsze było z gatunku hc, bo od razu wjechałem w zieloną Nativę. Zobaczymy czego nauczy guarana. Pozdrawiam Roque Santa Cruza, Nelsona Valdeza, Salvadora Cabanasa, Justo Villara, Edgara Baretto, Diego Gavilana, Francisco Arce, Aureliano Torresa, Enrique Verę, Paulo Silvę, Nelsona Cuevasa, Carlosa Gammarę, Julio Cesara Caceresa, Cristiana Riverosa, Jose Montiela, Julio Dos Santosa, Jorge Nuneza, Celso Ayalę, a także Oscara Cardozo.
  24. Wiele osób pisze, że symulatory chodzenia w pewnym klimacie to nudy. Cóż, mi brakowało takich gier na konsolach - dopiero teraz rozpocznę z nimi zabawę na PS4 i czuję pewnego rodzaju ekscytację w związku z faktem, który prawdopodobnie zaistnieje. Sytuacja analogiczna jak (dawno temu) w przypadku PSXa i przygodówek fpp (Myst itp) oraz point n clicków (np Broken Sword) - jedyny stricte pecetowy gatunek, którego brakowało mi na konsolach.
  25. Mam dwa lub trzy ulubione gatunki gier, a resztę smakuję według moich ulubionych czynników składających się na każdą grę w ogóle. Miast mechaniki, grafiki itp na pierwszym planie jest u mnie setting (klimat). Zaraz za nim fabuła. W związku z tym nie można powiedzieć, że jakiś gatunek jest u mnie kompletnie skreślony. Platformy z którymi dorastałem na przestrzeni lat też miały spory wpływ na mój kształtujący się gust. Przykładowo większość gatunków stricte pecetowych to kompletnie nie moja bajka i raczej nigdy się to nie zmieni. Gatunki gier których nigdy nie lubiłem i raczej nie polubię: MMO - brak konkretnego celu, z reguły nielubiany przeze mnie klimat fantasy, poczucie, że gra nigdy nie dobiegnie końca, a chciałbym też pograć w coś innego/nowego. Wszelakie pecetowe rpg ( Neverwinter, Icewind Dale, Fallout 1 i 2, Diablo) - przede wszystkim dlatego, że zwyczajnie nie trawię zachodniego fantasy, więc nie czuję żadnej satysfakcji ze spędzania czasu w takim świecie i sterowania rycerzem albo magiem. Diablo to z kolei jeszcze inna para kaloszy, bo nic mi nie pasi w tej grze. Od powtarzalnych, nudnych lochów, po ograniczony widok podczas wszelakich starć. Nie zawsze wiem co się dzieje na ekranie. RTSy - coś kompletnie nie dla mnie. Nie interesują mnie militaria, armie, czołgi, budowanie jakichś fabryk itp. Może jestem za gupi na takie gry? W każdym razie kompletna zlewka. FPSy - tutaj sprawa nie jest tak oczywista, bo zwyczajne, strzelanie dla strzelania typu np Doom, CODy itp po prostu nuży ale jak w każdym przypadku sprawę może uratować setting. Przykłady to Far Cry 3, Quake 2, Exhumed, Bioshock. Generalnie nie lubię, ale zawsze znajdę coś dla siebie. Poza tym od zawsze przedkładałem widok tpp ponad fpp. Widok postaci, którą kieruję podnosi poziom immersji. Wyścigi - nawet za czasów wielkiego gatunkowego boomu związanego z premierą pierwszego Playstation, kiedy jak wiele osób wcześniej wspomniało: próbowało się wszystkiego i wtedy tak naprawdę wyrabiał się growy gust, nie interesowały mnie takie twory jak Gran Turismo czy F355 Challenge. Motoryzacja to zdecydowanie nie moja bajka, więc symulatory i grzebanie w bebechach jakiegoś ferrari tym bardziej. W wyścigowe arcade z kolei chętnie zagram, kiedyś jeszcze w serię V-Rally na PS1/DC, dziś już raczej jedynie w jeden z moich ulubionych gatunków gier w ogóle czyli karty typu CTR czy Mario Kart. Miłość do wyścigów ze zniszczeniami ala Destruction Derby też nie przeminęła, więc z pewnością sprawdzę Wreckfest zapowiedziany w ramach majowego czy czerwcowego Plusa. Soulslike - dopóki setting tych gier to głównie fantasy, omijam szerokim łukiem. Mimo, że gameplayowo to chyba coś dla mnie. Gatunki, które są całkiem ok, ale w większości przypadków przegrywają walkę o mój czas z bardziej cenionymi przez mnie gatunkami gier: JRPG - lubię grind, 16/32bit old school klimacik, losowe, turowe walki, fabułę o ratowaniu świata, ale dziś z racji mniejszej ilości czasu wolę pograć w jakąś bijatykę niż w duże oczy. Nie przepadam jedynie za zbyt infantylnym settingiem jaki czasami zdarza mi się spotkać w tym zasłużonym japońskim gatunku przykładem Legend of Mana. FF6, FF8, Xenogears, Dragon Quest czy ostatni rpg jaki dane mi było skończyć w 2016 roku czyli Resonance of Fate to jest to co lubię, ale generalnie nie mam na te gierki czasu. Platformówki - w czasach Pegasusa czy MegaDrive to siłą rzeczy był jeden z moich ulubionych gatunków, ale kiedy przyszły czasy 32bitowe to szybko spadł z piedestału, właśnie dlatego, że wreszcie zacząłem mieć alternatywę. Lubię, ale podobnie jak w przypadku jrpg, jeśli istnieje opcja pogrania w coś bardziej interesującego to nie chce mi się skakać po piniążki. Jedyna seria, którą po latach udało mi się ograć i czego zupełnie nie żałuję to Sly Cooper. Tam wszystko zagrało - setting, fabuła, postaci. Horrory - przestałem grać dawno temu ponieważ... się ich boję. Ostatni tytuł na rozkładzie to Project Zero/ Fatal Frame (twór wybitny) ale ta schizowata muza, podobnie jak w pierwszych odsłonach SH, przyprawiała mnie o koszmary. Hmm, może dziś dałbym radę? Sportowe - przez ostatnie parę lat trochę osłabło we mnie zainteresowanie sportem ( w postaci biernego widza, bo w realu nadal go uprawiam), co zaczęło iść w parze z unikaniem sportówek z PESem, Fifą czy resztą stuffu. Gram okazyjnie jak kumple/kuzyni zaproszą na jakieś domowe mini zawody ale jednak od czasów brazylijskiego mundialu jestem mocno poza tematyką gier sportowych. Pomijając snowboardy. Sandboxy - sprawa jest prosta. Generalnie ten gatunek mnie przytłacza ogromem aktywności itd, ale jeśli setting mnie oczaruje (Far Cry 3, Assassins Creed 3, batmany od Rocksteady) to ogrywam z bananem na facjacie. Piszę na kacu, więc na ten moment więcej nie skleję. EDIT: Zapomniałbym, powyższa lista często nie współgra z retro sentymentem. Do takiej Pierwszej Plejstacji Świętej potrafię wrócić i ograć ze spora porcją pasji np Porsche Challenge, którego w bardziej współczesnym wydaniu (jakieś need for speedy np) już w ogóle nie ruszam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...