-
Postów
2 121 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ciwa22
-
W Nowym Sączu zalega na pólkach, my zawsze byliśmy za Segą.
-
Ja tych akcji na trybunach nie widziałem, ale jak gość zapłacił tysiaka albo więcej za bilet i nie dostał tego co mu gwarantowano...
-
Nie i nie.
-
Pierwszy raz byłem na koncercie na stadionie, ale nawet ja skumałem, że organizacja to tragedia. Plecaki, które radzono oddać w depozyt (50 zeta..) "bo nas z nimi cofną" trzeba było odebrać do jedenastej trzydzieści. Koncert trwał do północy.... Kumpel poszedł, wiec ok, ale ja bym się nie ruszył po srajtaśmę i banany - pier.dolić. Kolejna akcja to wyjście z obiektu po imprezie. Stoimy dziesięć minut przed małą bramką na płycie i czekamy... obok nas służby porządkowe. Kolejka stoi, część ludzi przechodzi przez barierki i wychodzi przez trybuny. Po dziesięciu minutach laska z obsługi mówi, że tutaj jest tylko wejście, wyjście po drugiej stronie.... Sam koncert masakra. Od roku jestem psychofanem (nawróciłem się), więc jak tylko pojawili to moment stałem jak zahipnotyzowany. Piękne uczucie, jak za gówniarza, kiedy lookałem za pleców typów pykających w Mortala w wozie Drzymały. Axl naprawdę dawał z siebie wszystko. Na koncercie wszystko brzmiało kozacko, na yt widziałem, że w takcie drugiej części kultowego Estranged dostał trochę zadyszki, ale były momenty gdzie wyciągał długie dźwięki jak za najlepszych lat. Świetnie brzmiało Live and Let Die. No i fakt, że grali aż trzy godziny (normalnie podczas tej trasy grają około 2:20), też każe stwierdzić, że nie przyjechali tutaj odbębnić. Absolemie, (jako specjalista) co sądzisz o Fortusie? Slash podobno twierdzi, że dobrze mu się z nim gra, a z Izzym nigdy nie lubił...
-
Mocarne piersi-nie ma co.
-
Jak to wyjdzie w pudle, to chyba kupię szrota. To jest w zasadzie jedyny warunek, który mógłby mnie przekonać.
-
Odpalilem wczoraj trzecia czesc Sly`a i tytul miazdzy podobnie do poprzednikow. Uwielbiam w tej serii fabule, klimat i design bohaterow. Gameplayowo tez petarda, a kolory dzieki crt+rgb daja rade az milo. W komplecie z gra sa nawet okularki 3D, przydatne, ale nie obowiazkowe do zalicznia niektorych poziomow. Po czterogodzinnym zblizeniu jestem pewien ze bedzie masterowane.
-
Axel nie jest do konca normalny, ale czy to dyskwalifukuje go jako profesjonalnego recenzenta stuffu od N?
-
I to jest wlasnie prawilna satysfakcja z wbicia wymagajacej platki. Piekna sprawa, pozdro.
-
Mialem na mysli tendecje, nie twierdze ze wszystkie gry maja aktualnie malo wymagajace dzbanki, tylko ze moim zdaniem procent tych z hcorowymi jest mniejszy.
-
Trudnosc dzbanow chyba z roku na rok jest coraz mniej wymagajaca. To nie czasy poczatkow ps3 kiedy grindowy absurd gonil skill, ktory gonil kolejny grindowy absurd. Piekne czasy ULTRA RZADKICH odchodza w niepamiec.
-
Prawda objawiona jest ze pudelka na gierki do XBONA to najlepsza rzecz jaka ludzie kiedykolwiek podarowali ludziom. Kazda gra i kazda okladka wyglada lepiej obok grawerki na zielonym tle. Piekna sprawa, a dla Sony zal i bol.
-
Wizyta w retro piwnicy dla ochlody, a w czytniku mocarnej ps2 trzecia (zalegla) czesc Slajka. Dwojeczka ogrywana rok temu w podobnym klimatach. Na deserek karaibskie Monkey Island, tym razem druga czesc.
-
Grałem w gry dla gier przede wszystkim, więc jak platyna była ciężka, to miałem pecha ^_^ . Stety/niestety Twisted należy do moich ulubionych tytułów. Square, wrzucę te akapity, i promise. Wredny, chyba już jestem za stary na Lost Planet 2, ale chciałem się przynajmniej zmierzyć z legendą. Platyna teoretycznie jest do zdobycia, ale prócz naprawdę hc grindu wymaga zdobycia pierwszego miejsca w rankingu światowym w czasówce jednej z misji treningowych. Pierwsze miejsce na świecie w ośmioletniej grze.... Co więcej, kolesie którzy to zrobili specjalnie przez lata żyłowali wyniki, żeby utrudnić sprawę następnym straceńcom. Podobno gracze słali petycje do Capcomu, żeby zresetowali te rekordy - bez rezultatu. Ostatnio jeden koleś to wbił, ale gość chyba jest robotem (ciągle był online). Zajęło mu to 3,5 miesiąca.
-
TWISTED METAL (#25) - nie rozumiem ludzi, którzy nie rozumieją fenomenu car combatów w Polsce. To musiało być coś konkretnego!!! To musiało mieć pier.dolnięcie!!!! Zbliżała się ćwiara!!! Subtelny jubileusz musiał być uczczony wbiciem czegoś wyjątkowego, co potrafi rozpalić moje przyrodzenie do czerwoności. Właśnie wtedy w plusie pokazał się klasyczny przedstawiciel nieistniejącego już gatunku gier. Oczywiście Vigilante 8 >Twisted Metal ale skręconą, powykręcaną i powywijaną blachę też bardzo sobie cenię. Najpierw lukam na psnprofiles i patrzę na trudność platyny, a tam szok!!! Średnio 0.30 TYPA NA CAŁY ŚWIAT TO MA!!! Nakręciłem się jeszcze bardziej. Potem przeczytałem, że gra ma pięć zglitchowanych trofkow online'owych, które po długim grindzie mogą wpaść, ale nie muszą... Poza tym połączenie onlinowe mocno szwankuje i generalnie lepiej iść na disco. Ale ja się podjąłem. Przez całe sześć tygodni mogłem tylko hostować, nie było mowy o połączeniu praktycznie z nikim, a żeby rozpocząć grę trzeba co najmniej sześciu luda... Więc czekałem, czekałem i czekałem, aż zbierze się komplet. A mogłem tak czekać dosyć długo, gdyż pół roku byłem bezrobotny - miałem czas i tylko w takim przypadku mogłem mieć czas. 16 samochodów w grze, każdym wbić 50 fragów - męka jak sam skurczysyn, a nikt nie chciał ze mną boostować, bo miałem problemy z połączeniem. To jest kluczowy trofik, jeśli nie wejdzie, kończysz imprezę. Więc ustaliłem sobie, że wbijam każdy samochód po kolei, żeby trofka nie zgliczować. To miało pomóc. Przy ostatnim pojeździe zaorałem typa po raz 50ty i czekam... sekunda, dwie, pięć... Jezu, czemu to nie wpada?!!! Po miesiącu gry!!! 10 sekunda i brzdęk!!! ANY CAR WILL DO!!!! Ufffff. Potem "już tylko" wbicie 10 zwycięstw na każdej z ośmiu map (ANOTHER LEVEL), 10 zwycięstw w każdym z siedmiu trybów gry (A LA MODE) oraz ubicie 100tu przeciwników każdym z pięciu rodzajów broni (POINT, SHOOT, KILL). Na koniec zostawiłem sobie ostatni z pięciu internetowych dzbanów, które mogą nie brzdęknąć, kiedy powinny - ALL SALES ARE FINAL. Codziennie przez miesiąc trzeba grać w Twisteda online i wygrać przynajmniej raz. Doprawdy chory pomysł na trofik, ale i na to są sposoby. Oczywiście miała pomóc zabawa z przestawianiem zegara w konsoli. Poza tym pożyczyłem konsolę od kumpla i poszedłem z nią oraz z moją konsolą do innego kumpla, który też miał konsolę i dwa telewizory. Kumpel do którego poszedłem miał plusa, którym podzielił się z kumplem, od którego wziąłem konsolę. Więc gra była na każdej z trzech konsol. Jaki był plan? Na każdej konsoli w grę mogą grać dwie osoby online na splicie. Żeby zagrać grę rankingową potrzeba sześciu graczy. Wrzuciłem kilka swoich kont alternatywnych na konsole kumpli i odpaliliśmy wszystkie trzy sprzęty i dwa telewizory. I tak klepałem zwycięstwa przez osiem godzin, co dwie wygrane (dla pewności) zmieniałem datę w konsoli. Czasem do roomu wbijały randomy nie wiedząc co się dzieje i zdziwione że nikt się nie rusza próbowały kogoś ubić. Wtedy wyjeżdżałem zza zakrętu motorkiem z naładowanym na maksa specjalem w postaci piły spalinowej (najmocniejsza broń w grze) i orałem im plecy... Od 20 do 4 rano ubijałem dzieciaki przy trzech podłączonych sprzętach, 30 razy zmieniając datę w konsoli i po tym procederze zakładając room na nowo (bo musiałem hostować). Kumpel (stary, dzięki za wyrozumiałość) przełączał kable hdmi w tv (bo były tylko dwa) żeby na każdym koncie wejść do sesji i wybrać pojazd. Nadeszła czwarta rano, ostatni trzydziesty dzień i KU.RWA NIE WPADŁO........ Byłem tak wy(pipi)any, że nie miałem nawet siły się wrukwić. Ledwo żywy wziąłem dwie konsole pod pachy, pożegnałem się z kolegą i skrajnie wyczerpany powlokłem się do domu.... Okazało się, że trzeba zainstalować grę jeszcze raz i wtedy spróbować. Wtedy dysponowałem już tylko dwiema konsolami, ale na internecie znalazł się jakiś litościwiec, który użyczył swoich dwóch kont i pomógł mi to zrobić w 3 dni. Tam niby jeszcze jakieś singlowe trofea dały w kość, ale jakoś moja pamięć wyparła większość wspomnień z ich zdobywania.... Gra video - 9/10 (świetny powrót TM - David się spisał), Trudność dzbanków - 9/10.
-
Na szczęście nie mam takiego problemu, ale niestety jest to realne zagrożenie. Mój ulubiony YouTuber zbieracz niestety cierpi na hoarding, bo inaczej tego nie nazwę: Osobiście nie wyobrażam sobie życia na takim 'wysypisku' choćby nie wiem ile zayebistych rzeczy w nim było ukrytych - przestrzeń jest ważna, źle na mnie działają klaustrofobiczne klitki zawalone gratami. U mnie rozwiązanie jest proste - najzwyklejsze regały z uporządkowanymi alfabetycznie grami, w pokoju do tego przeznaczonym (bez kolekcjonerek, psują szyk na półce - o ile półki pełne książek, każda o innym rozmiarze wyglądają dla mnie fajnie, tak gry już... nie. Jak widzę zdjęcia 'kolekcjonerów' z setką gier PC na krzyż to mnie odrzuca), do retro wydzielony kącik z TV CRT i podpięte może 6 konsol, reszta sprzętu, kabli i innych maneli pochowana elegancko w plastikowych pojemnikach z IKEI, które potem upycham po szafach, tworząc fasadę schludnie mieszkającego młodzieńca bez konsolowego rozgardiaszu. A w salonie, gdzie goszczę przyjaciół, z gierkowych rzeczy mam tylko currentgenowe trio + gry na te trzy platformy. Gdzie w tym wszystkim jest czas na rodzinę, na plany, na marzenia?
-
Regenerację robią od dychy za sztukę - 20 zeta trochę sporo. Może zrób jedną na próbę. To może być coś z czytnikiem, lepiej sprawdzić tego crasha na innej konsoli. Ja jestem mega sentymentalnym typem, ale grać na czymś innym niz CRT w gry z PSXa... nie dałbym rady. Tylko CRT+RGB. Z tym że ja kręcę nosem nawet na opcję w postaci componenta w przypadku szóstej generacji. W tamtym roku ogrywałem Sly'a 2 na ps2 i osobiście preferuję wspomniany wcześniej zestaw. W każdym razie szacun.
-
THE WOLF UMONG US (#24) - kolejne dzieło Telltales, nieco słabsze od Walking Dead, a od reszty chyba lepsze, bo w resztę nie grałem. W porównaniu z WD bardzo podobały mi się wszelakie walki. Mimo, że to tylko QTE, to szeryf BigBadWolf (główny bohater gry) spuszczał manto typom oraz typiarom w niezwykle widowiskowym stylu - fajnie się wtedy wciskało przyciski. Poza tym to klimatyczna opowieść z intrygującym zakończeniem i tragicznymi pierwszymi dwoma epizodami, biorąc pod uwagę kwestie techniczne. Pierwszy rozdział tyle razy mi się zwiesił, że myślałem, że to konsola wyzionęła ducha. Drugi to samo - z ledwością przez to przebrnąłem, ale potem było tylko lepiej i QTEowało się już na spokojnie. Dzbany wpadają z urzędu, ale kilka rozdziałów trzeba powtórzyć i wybrać inną niż za pierwszym razem opcję. Gierka - 8/10 (gdyby nie zwiechy byłoby wyżej). Trudność wbijania kolorowych obrazków, które nic nie znaczą po opuszczeniu sieci internetowej - 2/10.
-
Grzybiarzu, regenerowałeś tego Crasha? Jaki rezultat?
-
Firo i Klawd to raczej strzelania, z tego co pamietam.
-
Szkoda, bo EXy opływały miodem i grało się w nie tyle że hoho. Wersje FF z PS2 arcade perfect z tego co mi wiadomo. EDIT: Głupim, rozumiem, że chodzi tylko o loadingi.
-
WONDERBOOK: WĘDRÓWKI Z DINOZAURAMI (#23) - zanim rzucicie kamieniem, chciałbym zakomunikować, że kiedyś miałem 10 lat, sklejone plastrem, większe od głowy okulary i czekałem na premierę filmu Jurassic Park na kasecie video bardzo, bardzo długo. Do dzisiaj jest to jeden z moich ulubionych filmów ever z genialnym z ost. Koniec drętwych tłumaczeń. Wracając do gry, jak masz move'a to możesz odkopywać skamieliny używając go jako młoteczka i pędzelka, ważyć dinozaury, karmić je i wreszcie krzyczeć do mikrofonu w trakcie godów co jest niezwykle upokarzające i wrzuca rumieńca na twarz, kiedy twoje jęki przypominają całej twojej rodzinie, że w ich szeregach uchował się przegryw z syndromem piotrusia pana. Serio, te krzyki do majkro to jedne z tych idiotycznych czynności, dzięki którym w twojej głowie zaczynają kiełkować dwa klasyczne pytania: Co ja robię? Po co ja to robię? Dzbany wpadają za zaliczanie kolejnych zadań w księdze upokorzenia zawierającej historię i ciekawostki związane z życiem i obyczajami najfajniejszych zwierząt na świecie i na koniec około 8godzinnej przeprawy masz już około 90 procent z nich. Podobnie jak np w The Wolf Umong Us, musisz wrócić do kilku rozdziałów i coś tam powtórzyć, żeby zgarnąć komplet. Formalność. Ehh, gdybym miał te 10 lat i zobaczył tę grę, to lałbym w gacie, aż miło z zajawki, a dzisiaj tylko 7,5 punktu, bo stricte nintendowski komentarz Jabłczyńskiej potrafi przypomnieć, że latka jednak lecą. No chyba, że znienacka krzyknie w twoją stronę: Rety, jaki kolos!!! Gierka, (jak wspomniałem) - 7,5/10, trudność dzbanców - 2/10. Pozdrawiam Park Jurajski.
-
THIEF (#22) - zawsze lubiłem kraść, a nigdy nie miałem do tego okazji, bo nie posiadam/łem pieceta ani xboksa. Ale wreszcie skosztowałem złodzieja i się nie zawiodłem. Najbardziej liczyłem na brudny, wiktoriański klimat i dostałem to com chciał. Fabułka fajna, wizyta w pewnym szpitalu wrzuciła stracha na mazak i ta animacja dłoni Garreta dały radę aż miło. Ortodoksy płakały, że podobno wszystko podświetlone i nie ma tak trudno jak sto lat temu (w klasycznych częściach), ale wszystkie wspomagacze rozgrywki można sobie wyłączyć w opcjach, więc nie wiem o co typkom kaman. Dzbanki raczej standardowe, coś tam zbierz, komuś coś zakoś. Z ciekawszych rzeczy: przejście bez wykrycia jest teoretycznie ambitne, ale skoro mogę wychodzić z gry i ładować save, kiedy tylko zostanę zauważony, to była raczej formalność. Nieco upierdliwe jest osiągniecie za odwiedzenie wszystkich ukrytych lokacji (siedemdziesiąt parę sztuk) - nigdzie się to nie zapisuje, z racji tego przy pierwszym podejściu do gierki nie wiedziałem co już zaliczyłem, a co nie - musiałem jechać z tym od nowa z moim kumplem jutubem. Ale taki grind to nie grind, więc operacja się udała. W sumie dwa przejścia, bo konkretnie dzbankować zacząłem dopiero za drugim razem. Na psnprofiles platyna należy do bardzo rzadkich, co mnie mocno zastanawia. Może dużo dzieciaków odpaliło w plusie i zapomniało zagrać? Gierka - 8/10, platyna - 4/10.
-
Darasie, Child of Eden taki kozak? Mam na półce, bo słyszałem, że fajna gierka pod move'a i że jest też coś o narkotykach, ale o trudności dzbanów nie miałem pojęcia. Chyba niedługo odpalę, bo lubię wyzwania.
-
Jestem skomplikowanym mechanizmem, widzę Motor Storma w zimowych klimatach na PS2 - daję plusa.