Treść opublikowana przez ciwa22
-
Platinum Club
SHOTGUN FARMERS (#72) - W dobie wszechobecnej cyfryzacji, postępującego rozwoju technologii coraz częściej oddalamy się od jakże bliskich nam wszystkim - konserwatywno -tradycyjnych wartości. Ewolucja naszej codziennej egzystencji potrafi jednakże przytłoczyć i wtedy z nadmiaru otaczającego nas zgiełku szukamy ukojenia, resetu wśród, łąk, pól, traw, pól kukurydzy. W miejscach gdzie dorastaliśmy, tam gdzie spokój oraz kontemplacja kontaktu z naturą mogą zostać zakłócone jedynie przez wystrzał strzelby lub kwik zaganianego do chlewika prosiaka. Taka forma relaksu pozwala spojrzeć na pewne sprawy z dystansem i zrozumieniem nie popadając naprędce w nazbyt naiwne, stresujące przepełnione chwiejnymi emocjami wnioski na ich temat. Ja tego potrzebowałem. Pochodzę z mniejszej miejscowości. Z obszarów galicyjskiej pampy gdzie słońce wschodzi a potem zachodzi, gdzie wychodząc z chaty uśmiechasz się na myśl o ulubionym bujanym fotelu rezydującym od zawsze na werandzie, a przed twoimi oczyma rozciągają się niezmierzone, lśniące niczym najczystsze złoto - pola kukurydzy. A gdy siadasz na wspomnianym fotelu z fajką w ustach i ulubioną strzelbą dziadka na kolanach, uzmysławiasz sobie, że kiedy załatwił ci bliznę na policzku przy pomocy siekiery gdy miałeś 6 lat, to nie było tak tylko przez przypadek ale także z miłości. Tak, Shotgun Farmers to powrót do domu. FPS z klimatem bezbłędnym, w formie ogólnej jak i każdej z dziewięciu map do trybu multi. Mimo, że indyk, to skonstruowany z pasji do tradycyjnych wartości południowego wschodu. Broń otrzymujesz z plonów które zasiejesz, np shotgun z kukurydzy. Gdy zabraknie amunicji, pozostaje łopata, której nie od dziś zawierzasz całe swoje życie. Swojego konserwatystę możesz dowolnie custumowizować, ale chyba nikt kto ceni sobie przytoczone tu realia nie pokusi się o gaming nikim innym jak siwobrodym dziadkiem w spodniach na szelkach. Wystrzał z broni słychać w całej stodole i na okolicznych farmach ale muzy tu niewiele podczas samej rozgrywki - to można uznać za minus. Grafa nieco karykaturalna ale spełniająca zadanie. Tryb Hordy dość monotonny, raczej nie polecam. Postacie nie mają ramion i nóg ale mają zasady. Twarde zasady. Ogólnie? Za podjętą tematykę - humorystycznie ale i całkiem grywalnie przedstawione konsekwencje kłótni sąsiadów o kolor płotu oddzielającego ich terytoria - 8/10. Platyna to ultra rzadkość ale nie przez 3 kill streak, ugranie trybu hordy, kopanie się z koniem, skakanie w formie rocket, trąbieniu traktorem czy zebranie 100 kransali ogrodowych. Kille poszczególnymi broniami to jest dość wymagający czasowo grind, da się na szczęście odbębnić z botami (po patchu) ale i tak trzeba się trochę namachać, bo niezbyt chętnie podchodzą pod twoją lufę. Wszystko pękło w 27H, więc dla fanów ambitnych tematycznie ale całkiem niedługich gier - powinno być w sam raz. Trudność/grindowalność - 4/10 i jak to mawiają u mnie na Galicji: "Long hair dont cover that redneck, boy".
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2022
Czuję, że może być super bo giga egzotycznie ( lubię igrzyska w każdym tego słowa znaczeniu) ale szkoda, że zabraknie Inków
-
ARK: Survival Evolved
@SebaSan1981Ło kuźwa - SENKJU za info! Jestem prostym konsolowcem, czasami poziom skomplikowania rodowitych pecetówek mnie przytłacza.
-
ARK: Survival Evolved
@SebaSan1981Po 30 godzinach udało mi się oswoić triceratopsa więc chyba wiem co i jak. Nie wiem tylko dlaczego kiedy chciałem oswoić drugiego to go po prostu zaorałem. Nie można mieć dwóch takich samych zwierząt naraz? BTW, jak się rusza z miejsca kiedy wsiądziesz już na dino? Serio nie wiem, jak ruszyć
-
ARK: Survival Evolved
No trochę zaniepokoiłeś bo na jesień mam zamiar wrócić na pełnej.
-
Zakupy growe!
Dobra gra.
-
PSX Extreme - numer Zerowy
Odpaliłeś w jakiej formie? Oryginały/piraty uruchomione na PS1? Bo chyba tylko taka opcja jest rzetelna w kwestii oceny gierki. Wbrew pozorom nie pytam złośliwie, kieruje mną czysta ciekawość.
-
PSX Extreme - numer Zerowy
Akurat w moim przypadku nie istnieje to rozróżnienie. Regularnie wracam do PSXowych klimatów, więc szwankująca na starość pamięć w kwestii wspomnień nie ma tu nic do rzeczy. Ba! Jeśli coś podobało mi się kiedyś, podoba się i dziś. Powrót po bardziej aktualnych gamingowo klimatach do czasów pierwszej plejki nie jest jakimś szokiem itp. Może czasami muszę przyzwyczaić się do grafy, co trwa około 15 minut. Jeśli coś wzmagało radochę kiedyś robi to nadal - proste. Dlatego np bardzo sobie cenię też twoją reckę Battle Arena Toshinden. Zgadzam się z nią. Ale jest to dla mnie średniak nie dlatego, że przejrzałem po latach na oczy, tylko nawet za czasów świetności PS1 to była dla mnie przeciętna gameplayowo gra. Inne aspekty były bardzo spoko np chara design, muzyka, 3D ale gameplay jest mocno toporny. W Tekkena 1 np lubię pograć nawet dziś, bo kiedyś też dawał radę. BAT jednak zawsze był w tym aspekcie co najwyżej przeciętny. W sumie idąc tym tokiem myślenia SFTM jest lepszym tytułem niż BAT.
-
PSX Extreme - numer Zerowy
Jak się to przegląda to, aż miło na serduszku. Oczywiście głównie dlatego ze obiektywnie rzecz ujmując Playstation 1 to najlepsza konsola ever. Można się wygłupiać, gloryfikujac jakąś tam niszę dla sportu, żeby trochę (tanim kosztem) przyhipsterzyć zostać zauważonym itd. Jednak nawet największy kosmita, który bardzo dawno temu opuścił mentalnie okowy realizmu naszej planety, w głębi swojej pokićkanej duszy/głowy pojmuje wręcz doskonale, iż najlepsza zawsze była jest i będzie PIERWSZA PLEJSTACJA ŚWIĘTA. Fluida tylko znałem, nie dane mi było w niego zagrać w przeciwieństwie do Music 2000. Wracając do tematu tego zajebistego klimatycznie numeru to oceny poszczegolnych gierek calkiem mi pasują. Spodziewałem się, że będzie gorzej. Jedynie Piechota pomylił imprezy ( Rayman....Typie, serio?) - jego noty to skandal, nie czuje feelingu. Myszaq też ale ja mam tak zawsze w kwestii idealnego RE1 - każda nota poniżej pełnej dychy dla dzieła Shingiego i chlopaków odrzuca od recki na miliardy kilometrów powodując dodoatkowo ciężki szok o charakterze mentalnym. Poza tym Soul Edge, Twisted Metal, Destruction Derby, Jumping Flash punkt za nisko ale ujdą. Zaimponował z kolei Konsolite rzetelną recką Street Fighter the Movie. Wielu gamoni przyrównuje wersję konsolową do tej arcade, która była kupsztalem totalnym. Wersję PSX/Saturn popełnił już Capcom na silniku 2T, więc tak naprawdę gra się w to przyjemnie i ten chłopak to wie. Faktycznie w to grał! Najs! Poza tym jeśli nie otworzysz tego czasopisma to da się ukryć, że tymi dwoma stronami reklamującymi T1 odjepali całkiem sporych rozmiarów mistrzostwo świata. Miodzio. Chłopaki popełniły rewelacyjną robotę! Szacunek. Piechota, przestań się słabo wygłupiać i popraw te oceny. Dark Soulsa, Raymana i Pandmonium.
-
Street Fighter 6
Kibicuję latorośli T.Hawka żeby nie przejęła zbyt wielu genów starego i okazała się fajną postacią. Hoł!
-
Alone in the Dark
Alone 2 i 4 klimatem kosiły mocno - szkoda, że reszty nie było na Plejstacji. Uwielbiam.
-
Street Fighter 6
Sagator to już nie Shadow. Lilly jest spoko tylko czemu nie nazywa się Juanita? Latorośl Hawka i Julii zasługuje na imię stricte meksykańskie/hiszpańskie.
-
Yerba mate
A gdzie to takie coś z flagą Srebrzystych można dostać, bo na sam widok mi wzdrygnął subtelnie?
-
Temat ogólny.
Nie, gdyż uprawiam ten zacny sport sporadycznie, od czasu do czasu. Wojny konsolowe to nie moje klimaty, gdyż jestem koneserem... konsol. Nie moja wina, że ostatni xbox wygląda jak pc, drogi użytkowniku.
-
Temat ogólny.
Wiem, że hity hitami ale czy z czasem głosowanie na pewniaki nie stało się dla was zdeczka nudne, drodzy użytkownicy?
-
PSX Extreme 300
Zajebongo covery.
-
The Best of Wszystkie Czasy, Grande Finale!
- The Best of Wszystkie Czasy, półfinały.
Spoko finał.- Platinum Club
GRASS CUTTER - MUTATED LAWNS (#71) - Kiedy ja oraz paczka moim przyjaciół byliśmy dziećmi, następnie nastolatkami często dzieliliśmy się marzeniami na temat tego jaka praca za granicą jest dla nas najfajniejsza. Jaką chcielibyśmy podjąć kiedy będziemy już dorośli. Większość oczywiście marzyła o pichceniu/kelnerce/zmywaku ale ja podchodziłem do sprawy nieco bardziej ambitnie - chciałem kosić trawniki na szwedzkich polach golfowych. Nie ukrywałem też, że szczytem moich ambicji była nie tyle sama Szwecja co w ogóle kraje uznawane powszechnie za te skandynawskie. Chciałem kosić w Szwecji, chciałem kosić w Norwegii, chciałem kosić w Danii, chciałem kosić w Finlandii, no i wreszcie chciałem też kosić na Islandii. Moje marzenia nie do końca się ziściły ale po latach zagrałem w pewną grę... Indorek o koszeniu trawników z przeszkadzajkami i rzutem z góry. Brzmi przepysznie i takie jest w istocie - stara szkoła skilla, która łączy w sobie krótki czas na podejmowanie decyzji (co do następnych ruchów koszących) z logicznym myśleniem. Jest to połączenie nad wyraz koszące/smakowite. Poziomów jest około 70, mózg ci się odradza kiedy w to śmigasz, zaczynasz po prostu pięknie i czysto myśleć, pomimo tego, że na co dzień jesteś graczem. Oprawa graficzna jest urocza (zawiera w sobie subtelne smaczki) mimo, że nieco umowna, fajnie odstresowująca klimatycznie. Muza to trochę beka, bo chyba dwa kawałki na krzyż ale ten tytuł robił 1 facio - wybaczcie mu. Nic więcej nie trzeba dodawać (ale dodam) - mój premierowy PS4owy indyczek okazał się niemałym hitem - 8/10 bo bardzo pomysłowo-skillowa jest ta gierka. Tutaj niestety trzeba zdołować - platyna może nie z gatunku "za 20 sekund wpadnie tylko poskacz chwilę tymi frytkami", natomiast z wora "pograj se z dwie godziny jak chcesz w tę gierkę to wbijesz mi platynę, dzięki". Nie przepadam za aktualnymi trendami ułatwiania gdzie dla dzbanuszków, nie trzeba nawet gry przechodzić. Tę przejść to kawał roboty, a wymasterować to jeszcze większy kawał roboty. Gdybym to zrobił (a zrobiłem w około 30H angażujących uwagę gracza treningów) i dostałbym za to platynę (a dostałem prawie, że za nic) to czułbym, że skosiłem (wspomniany wielokrotnie w tej grze) trawnik jak trzeba. Mimo wszystko tytuł jest kapitalny, natomiast o platynie napisałem o 5 zdań za dużo - 2/10- PSX Extreme - numer Zerowy
Cześć, Roger. Czy recenzje PSXowych klasyków będą popełniane przez dzieci? Pozdrawiam.- Zakupy growe!
News o amerykanizacji przygód Paczy Mamy z kolegami to dla mnie gamechanger życia. Gierkę mam od lat ale nie było jak ograć bo krzaki. Info miesiąca - dzięki Pinger.- Soul Calibur 2
Jutro turek w 6tkę online o 16, zapraszam.- Zakupy growe!
Zazdraszam gamingowego Sons of Anarchy. Platynowałbym.- Platinum Club
MORTAL KOMBAT X (#70) - Trochę zaskoczka, że ten tytuł się tu znalazł, ale to zasługa od lat rozpieszczającej nas wszystkich usługi Playstation Plus oraz grupki internetowych przyjaciół, bijatykowych zapaleńców, którzy raz na jakiś czas grają turnieje w przeróżne ale przede wszystkimi tanie/darmowe i powszechne bijatyki. Gdyby nie te czynniki to na ten moment (pomimo starań) niechęć do obecności dżonów rambo i innych predatorów w grach z serii MK wzięłaby górę nad sentymentem do tej zasłużonej marki. Stało się inaczej, a do mortalowego contentu single player zainicjowanego jeszcze za czasów PS2 to mam słabość jak stąd do Rejkiawiku. Zacząłem więc grać. Story po świetnym doświadczeniu z poprzednika prezentuje się tylko nieco słabiej i generalnie trzyma formę. Nowe postacie całkiem zgrabnie (wreszcie!) wpasowały się w klasyczny roster i można nawet powiedzieć, że są interesujące. Wymiana pokoleniowa, która spotkała część głównych bohaterów przebiegła w sposób udany ze wskazaniem na Jackie Briggs. Grafika i muza to wysoki poziom, krypta (tryb w którym odblokowuje się extrasy za walutę z gry) chyba w najlepszej z dotychczasowych wersji (są nawet mini zagadki). Dużo trybów walki online plus tak zwane wieże jako singlowa forma zabawy to kolejne zalety tego fajtera. 3 style gry do wyboru dla każdej z 24 podstawowych postaci i z reguły klimatyczne, chociaż miałem wrażenie, że czasami monotonne kolorystycznie, arenki dopełniają pozytywnego odbioru całości w przypadku gierki. Z minusów to tradycyjnie pokraczna animacja niektórych ciosów, stojąca daleko w tyle za japońską szkołą oraz... przesadna brutalność... Tak, twierdzę, że nie podoba mi się brutalność w MK Konkretnie chodzi mi o fatale. Czasami są przekombinowane, stanowią swositą lekcję anatomii ale podaną w groteskowy oraz niesmaczny sposób - jakieś wyrywanie śledziony przez głowę, nerek przez odwłok itd. Albo to po prostu ja zmiękłem na starość lub grafika zrobiła się zbyt realistyczna, a wolałem taką bardziej plastyczną bądź umowną jak za dawnych lat - ok, boomer. Niby wszystko jest ok ale brakuje tej grze jakiegoś pazura - bardzo dobry, acz nie wybitny Mortal jak w sumie przeczuwałem przed konsumpcją właściwą. 8 zjedzonych przez głowę nerek/przewodów pokarmowych/płuc/śledzion itd na 10. Trofea są wymagające. Przede wszystkim czasowo. Uspokajam normalnych ludzi - to jednak nie poziom MK9 Prawilna zawartość którą od lat serwuje nam Netherrealm w swoich kolejnych produkcjach robi swoje. Zaliczenie story, 50 wież różnego rodzaju, wykonanie określonej liczby fatali/brutality, zagranie każdą wariacją postaci, dużo "zabawy" w trybach online oraz grind levelu postaci i pięciu frakcji do których możesz dołączyć, to zajęcie na minimum kilkadziesiąt godzin. Do tego jeden z dzbanków online przy odrobinie pecha wymaga czekania ponad miesiąc na możliwość wbicia. Najbardziej czysto skillowa rzecz to moim zdaniem wykonanie każdą postacią 10hit combo. W przypadku niektórych fajterów wystarczy odpalić specjalny atak zwany X-Rayem, ale część wymaga trochę treningu i wykucia wcale niełatwego kombosa, wobec czego bardziej wrażliwi na timing gracze mogą mieć problemy. O trofkach z dlc jedynie napomknę, bo mocny wstyd się czuło kiedy wybierałem alieny czy leatherface'y, żeby dobić klasyczne 100%. Chyba pierwszy raz poczułem się źle, poczułem się brudny... Formą pokuty było wywalenie z dysku wersji XL zawierającej predatory i zostawienie sobie nieskażonej pokrakami premierówki. Cóż, czasem życie jest jak Mortal - pełne bólu, brutalności oraz zwątpienia, co nie znaczy, że nie warto żyć, bo warto. Trudne to jak 6/10.- The Best of Wszystkie Czasy, 1/8 finału.
Bardzo szanuję, wręcz podziwiam jak w ostatnich tygodniach te głosowania mnie "doświadczają". Zasada mniejszego zła wjeżdża jak poebana ale fajnie, że mogę być tu i teraz i to po prostu poczuć. Aktualnie najbardziej dały do myślenia Wormy z GTA, wreszcie mogłem oddać głos na GTA i chyba największy mindblow w historii (z mojego punktu widzenia) czyli dowolny Uncharted vs pecetówka. Jednak pozostałem wierny konsolom mimo, że przez głowę przeszła myśl... Lepiej nawet nie pisać, bo to śmieszne jak żarty Drejka, a mamy sobotę i wszyscy się weselą, cieszą oraz wypoczywają. Po co to psuć? - The Best of Wszystkie Czasy, półfinały.