1. Pierwsze odpalenie Soul Calibur (prawie dostałem zawału ze szczęścia),
2. Obcowanie z jednym z cudów świata czyli Shenmue,
3. Możliwość usłyszenia wspaniałych utworów muzycznych z obu części "kultu" zwanego potocznie Sonic Adventure,
4. Doświadczenie na własnej skórze 4-osobowej rozpierduchy w genialnej strzelaninie Outtrigger,
5. Wieczorne treningi w najlepszą nawalankę SNK czyli Garou:MOTW,
6. Oglądanie Kojota na pierwszym miejscu podium w ubóstwianym przeze mnie racerze Looney Toons: Space Race,
7. Słodziutki głos lektorki lub lektora (nie chcę przesądzać) wymawiający "Sonikuu Timuu" w konkretnej produkcji pt. Chu Chu Rocket,
8. Adrenalina i pełny gaz przy muzyce mojej ulubionej kapeli- Crazy Taxi i Offspring,
9. Zaszczyt jaki mnie spotkał w postaci zapoznania się z rodzinką Ashfordów (najlepsza fabuła pośród wszystkich residentów),
10. Nieopisana radość, która przepełnila me serce po ujrzeniu odświerzonych klasyków z psxa ( Vigilantea i V-Rally 2 ),
11. Moment wyłączenia konsoli po przykrych doświadczeniach z top knotem w postaci Godzilla Generations,
12. Rozegranie 4-osobowej partyjki w Sonic Shuffle (jedynej w historii dlatego tak cennej!),
13. Dotknięcie bram raju poprzez uczestnictwo w podróżach delfina Ecco,
14. Przesiąknięcie klimatem Project Justice, Ooga Booga oraz Bombermana Online,
Więcej szczęścia nie pamiętam....