Hal Emmerich
Użytkownicy-
Postów
476 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Hal Emmerich
-
Ręka Pique? - Celowe zagranie ręką Ballacka w bodajże 5min. przy stanie 0-0 na Stamford / czerwo dla Abiego za to, że Malouda potknął się o powietrze. Wyrzucenie Van Persiego? - Anulowanie prawidłowej bramki Messiego na 2-0 na Emirates. Symulka Busiego? - gol z metrowego spalonego Diego Milito na San Siro
-
I na każdą z tych sytuacji mozna odpowiedzieć równie kontrowersyjną (aczkolwiek nie tak rozdmuchaną medialnie) sytuacją na niekorzyść Barcelony i orzec, że również zdarzyła się w ''kluczowym momencie meczu''.
-
Chodzi o to, że trudno to nazwać rykoszetem. Antonini starał się przyjąć piłkę posłaną przez Xaviego. Ta odskoczyła mu od nogi i trafiła pod nogi Leo.
-
Xavi nie zagrywał do Messiego bo wiedział, że ten jest na offsidzie. Jedynie w wyniku udziału piłkarza Milanu piłka trafiła pod nogi Messiego, dlatego nie ma mowy o spalonym. Nawet nikt z Milanu nie protestował. Niedługo dowiemy się, że i 3. bramka Barcy była zdobyta nieprawidłowo. Wszak rykoszet, a takiej drużynie jak FCB nie przystoi zdobywać takich goli. Jej gracze powinni strzelać bramki jedynie piętką z 20 metrów, albo po rajdach Messiego, w których mija on każdego z obrońców (najlepiej dwukrotnie). Hate na Barcę niektórym już nieźle przysłonił zdrowy rozsądek. Paranoja.
-
Dyskusja o arbitrach do niczego nie prowadzi, to ślepy zaułek. Zawsze będzie mozna w tego typu meczach na szczycie mieć, mniejsze bądź większe, zastrzeżenia do arbitrażu. Sędziowanie stało się prosta wymówką przegranych. Barcelona także bywa krzywdzona przez sędziów. Nie znam sympatyka tej ekipy, który nie byłby zwolennikiem wprowadzenia powtórek telewizyjnych. A to też świadczy o tym, że problem z sędziowaniem nie jest tak oczywisty, jednostronny jak niektórzy chcieliby uważać. Przepisy są zbyt mało prezcyzyjne, pozwalają na zbyt wielką interpretację. W zależności od sędziego jedne przewinienia są gwizdane, inne znowu nie (dobrym przykaładem z tego dwumeczu Milan-Barca jest choćby to podejście do ciągnięcia za koszulkę w polu karnym). I tym sposobem wątek sędziowski staje się loterią, w której raz zyskujesz, a raz traci tracisz wszystko. W intencjonalność arbitrów nie wierzę. Podyskutujmy o piłce:)
-
No i pomysleć, że Barca straciła na tym stadionie 3ptk, które na tym etapie sezonu byłyby decydujące i zapewniały kontakt z Realem. A wszystko przez Pepa i jego eksperymenty kadrowe.
-
Z chęcią to zrobię, ale raczej Madryt to wygra. Niestety. Widać, że podeszli do meczu z Osą z wielką powagą, zero lekceważenia. Pampeluna sama na siebie nakręciła bat tym przedmeczowym nakręcaniem (''przywitanie'' graczy Realu na lotnisku, sprawa z hotelem etc.).
-
No i to by było na tyle Osasuny. Piękna bramka Benzemy, Van Basten style.
-
W miarę upływu minut, płyta boiska przekształciła się w jakieś pole magmy normalnie. Wyglądało to tak, jakby piłkarze biegali w przywołanych tu wcześniej gumiakach. Boisko było zdecydowanie zbyt miękkie. Trudno Barcie rozwinąć skrzydła w tego typu warunkach, o czym w Mediolanie na pewno doskonale wiedzieli (pomimo wcześniejszych zapewnień ACM, murawa nie została również zroszona na mecz wodą). Ciężko na takim boisku grać szybką, kombinacyjną piłkę po ziemi, stosować llegadę itd. O ile w 1. połowie jeszcze to jakoś funkcjonowało, tak po zmianie stron Barca wyraźnie spuściła z tonu. Pep powiedział na konferencji, że chcieli już dograć mecz ostrożnie, nie ryzykując urazów. Dla gry Milanu (stanie przed i w polu karnym oraz posyłanie długich dograń na Ibrę), na pewno stan murawy nie stanowił to aż takiego utrudnienia. No ok, ich boisko, niech sobie robią co chcą, mają do tego prawo. Tylko uszy więdną potem od tego stękania o ilości kontuzji. Dobrze, że Pep zmienił stosunkowo szybko Iniestę, bo znając pech Andresa, lada moment połamałby się w tych okolicznościach. Jego forma też pozostawia wiele do życzenia. Iniesta w dobrej dyspozycji jest potrzebny na rewanż, on wraz z Ceskiem mogą być lekarstwem na świetnie zorganizowaną obronę Milanu. Elementem zaskoczenia, którego wczoraj wyraźnie zabrakło pod bramką Włochów. Rewanż dla Barcy zapowiada się trudny. Jeden przypadkowy gol (a i niekoniecznie taki), od którego jak wiemy Wlosi są specjalistami, postawi Blaugranę w poważnych tarapatach. Ale to Camp Nou, tam Barca jest sobą, tam będzie miała wsparcie 100tys. gardeł i to Milanowi 90 minut dłużyć się będzie niemiłosiernie.
-
Trudno sobie wyobrazić bardziej oczywisty rzut karny niż ten na Sanchezie. No, ale to Milan, wiadomo...
-
Parafrazując Mou: Jedni mogą zagrywać ewidentnie ręką, drugich zaś nagradza się kartkami, gdy piłka trafia w rękę przy ciele;) Czemu po wyrzuceniu Thiago Pep i piłkarze nie zwyzywali sędziego? Przecież to teraz takie modne. Na pewno źle sobie o arbitrze pomyśleli, a to przecież to samo, jakby go obrazili werbalnie. Ah, ta zła Katalonia, za grosz szczerości, tylko jątrzą i obmyślają rozmaite spiski.
-
Łatwiejszy terminarz Barcy? No nie wiem. Mallorca - wyjazd; Milan - wyjazd; po 2 dniach przerwy Bilbao - dom; następne 2 dni przerwy - Milan dom. Do tego dochodzą trudne wyjazdy z Levante, Rayo i Betisem. Wygranie przez Barce tych 10 meczów, granych praktycznie stale co 3 dni, przeplatanych spotkaniami w LM, byłoby czymś nieprawdopodobnym. Równie ciekawe rzeczy rozgrywają się w Komitecie Rozgrywek, który zakwalifikował zwrot Pepe: "To złodziejstwo, sku*wysynu", jako wyrażenie li tylko lekceważące arbitra. Pepe nie obraził sędziego, dlatego kara wynosi jedynie 2, a nie co najmniej 4 mecze, gdyby jednak dopuscił się wg Komitetu obrazy. Człowiek uczy się całe życie. Dziś dowiedziałem się, że nazwanie kogoś synem ku*wy jest zlekceważeniem tej osoby. Ponadto okazało się, że anulowana Ramosowi żółta kartka (zawierająco rzekomo niesprecyzowaną informację o powodzie ukarania), opisana jest w protokole sędziowski w identyczny sposób, co kartka, którą otrzymał Pique w niedawnym meczu Barcelony z Sevillą. Wszystko to można sprawdzić na stronie RFEF. Żółtko Gerarda nie zostało jednak anulowane, Komitet poprzestał na Ramosie, który dzięki tej decyzji będzie mógł zagrać dziś z Sociedad.
-
Tymczasem Komitet Apelacyjny zastanawia się, czy nazwanie kogoś ''(pipi)em'', czego dopuścił się po ostatnim mecz Realu pod adresem sędziego Pepe, jest wyrażeniem obraźliwym czy może jednak jedynie lekceważącym. Od wyniku tej zaciekłej dysputy zależeć będzie skala kary dla Portugalczyka. Po wielogodzinnej debacie Panowie doszli jednak do wniosku, iż tego typu inwektywa może być w istocie wyrażeniem obraźliwym, co na początku dyskusji nie było wcale tak oczywiste.
-
A czy to wina sędziego, że realizator transmisji się machnął, ''przyznał'' kartkę Rubenowi, a wszystkie serwisy robiące sprawozdanie z meczu poszły za tym infem jak stado baranków? Mało takich sytuacji było? Na stronie RFEF stoi wyraźnie: + En el minuto 19 el jugador (19) Marcos Antonio Senna Da Silva fue amonestado por el siguiente motivo: por hacer observaciones a una de mis decisiones. I to jest wiążące. Reszta to dorabianie teorii i próby wytłumaczenia potknięcia Realu.
-
Rfef podaje, że kartkę w tej sytuacji dostał Senna, więc, kolego wyżej, musisz wstrzymać się z tym oficjalnym ogłoszeniem Villarato jeszcze przynajmniej do następnej kolejki. Kiedyś się uda. http://actas.rfef.es/actas/RFEF_CmpActa2?cod_primaria=1000144&CodActa=16612 ''Jedziemy chłopaki, jedziemy chłopaki, a ty [do arbitra] jesteś skur**synem, jedziemy!". Sergio Ramos otrzymał dwie żółte kartki za faule i będzie pauzować prawdopodobnie tylko jeden mecz. Mesut Özil został z kolei wyrzucony w 84. minucie za "kpiące klaskanie blisko sędziego". Do tego wszystkiego dochodzi zachowanie Pepego w tunelu. W raporcie zapisano, że Portugalczyk wykrzyczał sędziemu w twarz: "Co za kradzież, skur**synu".'' Bardzo nieładne zachowanie. Powinny być sankcje.
-
Mou coś musiał temu sędziemu powiedzieć pewnie. Raport arbitra musi uzasadniać taką, a nie inną decyzję, więc prawdopodobnie dowiemy się o przyczynach wkrótce. Albo jeszcze szybciej - z konferencji samego Jose, która dziś będzie na pewno spektakularna;)
-
Wreszcie jakiś sędzia, który nie boi się Mourinho i jego głupkowato-ironicznych uśmieszków, jak Madrytowi nie idzie. Sześć punktów to nadal dużo i pewnie ten Real zostaje na końcu mistrzem, ale przynajmniej będą jeszcze jakieś emocje w tej lidze. Przy 10 punktach było o to ciężko. Chociaż znając tę Barcę, w głupi sposób straci teraz w sobotę na Mallorce ptk i wszystko wróci do bezpiecznych 8 ptk przewagi Realu. Valdano: "Jeżeli jakaś drużyna może narzekać na arbitra, to jest to Villarreal, za niepodyktowanego karnego z pierwszej połowy" Heh, nic dziwnego, że Jorge musiał polecieć.
-
No i znowu jakieś odmienne kryteria w sędziowaniu. Zawodników Barcelony przeciwnik może w swym polu karnym kopać, przewracać, nawet zagrywać piłkę ręką - bez konsekwencji, nic się nie stanie, sędzia milczy; kiedy dzieją się natomiast podobne rzeczy na polu karnym Barcelony, sędziowie nie mają najmniejszej watpliwości - to musi być rzut karny. No niech będzie jakaś konsekwencja w prowadzeniu tych meczów, bo o to głownie są zastrzeżenia. Ogólnie przeciętny mecz FCB. W obronie fatalny. Ostatni raz na Camp Nou Barca straciła 3 bramki bodajże w pamiętnym ligowym starciu z Villareal (3-3), a to było... cho cho. Taka dyspozycja defensywy w sobotę będzie nie do zaakceptowania. Mallorca na swoim stadionie potrafi boleśnie ukłuć. Brawo Leo, świetna dyspozycja już od dłuższego czasu, imponująca średnia bramkowa. Kto wie, może padnie kolejny rekord pichichi.
-
Chyba w jakiejś alternatywnej rzeczywistości.
-
Bo Betis gra ładną piłkę
-
Ekstra sędziowanie. Pep miał racje, tej ligii Barca nie wygra.
-
Baskowie ich zjedzą w rewanżu. Wspaniały pokaz szkoły Marcelo Bielsy. Muniain, Co za gracz.
-
Ależ ładną piłkę grają Baskowie. Na Old Trafford poczynają sobie niemal jak na własnym terenie. Brawo Bielsa. Nie wróżę Man Utd. nic pozytywnego na San Mames.
-
Gdyby sędzia nie pomógł Milanowi w pierwszym mecz, Arsenal już po 1. połowie miałby odrobionę straty:(
-
Iker za słowa pod adresem Vitienesa nie otrzymał żadnej kary i w ogóle sza, sprawy nie było. Podobnie jak w przypadku trenera Realu, czającego się w podziemiach stadionu na sędziego czy przychodzącego na konferencję z opasłą listą błędów arbitra. Cóż, nic mnie już specjalnie nie zdziwi. Są równi i równiejsi..