odpusciłem poniedzielak, pojadłem, mega dlugo pospałem i dzisiaj halówka wieczorem + sesja na siłowni. a Trening przesunąłem tak po prostu ze musze zaginać jeszcze w sobotę. Zeby nie walić pustego posta to zapytam jak radzicie sobie z posiłkami w pracy/ na uczelni. Nie powiem ze w wiekszosci wypadkow mam przerwe w jedzeniu na czas zajęć i nadrabiam potem obżerajac sie w porach popoludniowych az do nocy. Robicie cos do pudełka sobie ? Jako ze nie mam praktycznie ani minuty wolnej myslalem aby przygotowac dzien wczesniej ryż, zrobić to z tuńczykiem, cebulą i słonecznikiem, Powinno starczyc na 3-4 godzinki. Macie jakies inne opcje ? Nie powiem ze potem z puchy wali konkretnie i lipa troche