Chciałbym zaproponować dyskusję na temat lekcji polskiego w nowoczesnej szkole.
Zastanawia mnie wiele kwestii, m.in. czym jest nowoczesna szkoła oraz jakie jest miejsce literatury w tejże szkole? Ostatnią szkołę skończyłem kilka lat temu, a obecnie, studiując, potrafię spojrzeć na wiele dawnych spraw z innej perspektywy. Zdałem sobie sprawę, że lekcje języka polskiego były tak naprawdę pewnego rodzaju "wstępem do kulturoznawstwa" - istny kogel mogel, w którym znalazło się miejsce i dla filozofii, i dla teorii malarstwa, dla językoznawstwa polskiego, a wreszcie dla literatury. Zarówno polskiej, jak i zagranicznej.
Jaki waszym zdaniem powinien być kanon lektur? Czy w ogóle powinien istnieć pewien odgórny nakaz/wykaz czytania określonych pozycji? Jako liberał i zwolennik prywatnego szkolnictwa na poziomie ponadpodstawowym, uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłaby pełna dowolność dyrektorów/nauczycieli w konstruowaniu planu zajęć i doborze lektur. Jest jeszcze ważna kwestia obecności literatury obcej na lekcjach języka polskiego. W wielu wypadkach jest ona konieczna ze względu na uniwersalność prądów, trendów, obecność archetypów etc etc etc. Gdzie powinny być jednak jej granice?
Wreszcie, jaki jest wasz "wymarzony" kanon? (:
Uh, sporo tego się nazbierało, ale mam nadzieję, że uda się nam rozwinąć ciekawą dyskusję.