ja natomiast z oferty all-new marvel now polecam następujące tytuły:
nigdy specjalnie nie czytałem x-factora, ale jako że ta seria miała odejść od detektywistycznej formuły, a za rysunki odpowiada giandomenico (którego punisher: war zone do tej pory siedzi mi w głowie) postanowiłem dać szansę i nie zawiodłem się. w obsadzie raczej c-listerzy (najbardziej znani są chyba gambit, quicksilver). no i warlock. to jest warlock:
ktoś kto nie czytał avengers arena może czuć się lekko zagubiony, ale uważam, że warto. w skrócie: niedobitki zorganizowanego przez arcade'a marvelowskiego battle royale wyruszają do podziemnej siedziby masters of evil aby wykończyć swojego oprawcę. na miejscu baron zemo składa im propozycje nie do odrzucenia.
danny rand dawno nie miał własnego komiksu, a ten tytuł to doskonała rozgrzewka przed szykowanym niedługo przez netflix serialem z nim w roli głównej. iron fist wraca do korzeniu rozbijając przy okazji parę ryjów na epickich rysunkach andrewsa. no tylko popatrzcie:
eric powraca do korzeni i wyrusza na osobistą vendettę przeciwko wrogom mutantów zarówno tym małym jak i wielkim. dość niestandardowa, przyziemna i osobista jak na magneto historia. lenshnerowi dobrze w czarnym.
ellis przyzwyczaił nas już do tego, że dla marvela pisze wyłącznie pojedyncze, skondensowane historie i tak też jest tym razem. dla poznania jednej z najciekawszych postaci uniwersum i mojego osobistego faworyta bardziej polecam serię autorstwa bendisa, ale to również dobry jumping-on point bo niektóre historie są nieźle popier.dolone i z całą pewnością warte lektury. niedługo tytuł przejmuje brian wood więc może być tylko lepiej.
próba przedstawienia pierwszej super-bohaterki o muzułmańskim rodowodzie może wydawać się oznaką wymuszonej politycznej poprawności, ale co z tego skoro z tej okazji dostajemy doskonały komiks? postacie które da się polubić od pierwszego kadru, wykręcona kreska i czysty komiksowy fun. liczę, że kamala khan na stałe zagości w marvelowskim rosterze. prawdziwy powiew świeżości.
przygody zmartwychwstałego po wydarzeniach z pierwszego arcu amazing x-men kurta pisze weteran branży i legenda x-menów chris claremont, więc dla każdego fana mutantów lektura obowiązkowa.
absolutny must-read. kot bezbłędnie przenosi klimat charakterystyczny dla znakomitego hawkeye'a duetu fraction & aja skrupulatnie budując większa historię nie oszczędzając czytelnikowi przy okazji ogromnej dawki humoru. masa akcji, prosta krecha no i banter między modokiem a marią hill to coś wspaniałego. aha - modok w wyniku pokręconych intryg z poprzedniego woluminu pracuje teraz dla shield. nie pytajcie, sam nie bardzo nie rozumiem dlaczego.
jessica walters otwiera nową praktykę i poza pomocą synowi doktora dooma w uzyskaniu azylu politycznego w stanach zjednoczonych znajduje czas żeby skopać kilka tyłków. lekki i przyjemny komiks. przypomina mi nieco nagradzanego eisnerem daredevila duetu waid & samnee.
jak do tej pory tylko dwa numery, ale mogę stwierdzić, że jest potencjał. po wydarzeniach z cross-overy all-new x-men i guardians of the galaxy młody scott summers wyrusza wraz ze swoim ojcem kosmicznym piratem corsairem i jego ekipą na podbój kosmosu xD. coś czuję, że rucka szykuje epicką space operę zakrapianą ekploracją więzi ojciec-syn.
podobnie jak z cyklopem, to dopiero początek, ale nazwisko madureira to gwarancja jakości i tak też jest z tym razem. długo przekładany tytuł który miał kontynuować historię inhumans po zniszczeniu ich wiszącej nad nowym jorkiem stolicy podczas wydarzeń z infinity.
silver surfer mnie nie jara. elektra jest niezła, ale wg. mnie del mundo powinien trzymać się rysowania okładek bo jego interiory są nieczytelne. all-new ghost rider warty sprawdzenia bo przedstawia nowe wcielenie postaci, ale nie wyróżnia się niczym specjalnym. punisher edmondsona to rzemieślnicza robota, tylko dla fanów postaci. new warriors jest niezłe i w rosterze mamy kilka ciekawych postaci (nova, scarlet spider), ale nie wiem gdzie to zmierza - średniaczek. loki - agent of asgard nie dorasta do pięt przygodom trickstera z journey into mystery ale da się czytać. iron patriot zaorać. black widow nie czytałem za dużo ale wygląda to na przeciętny szpiegowski komiks w dodatku bez jakiegoś wątku przewodniego.
owocnej lektury życzę.