jak sam przyznałeś, czepiasz się pier.dół. niestety ostrzegę cię, że family drama będzie przez 2 pierwsze sezony, w tym jest niesamowicie odwlekana w czasie, ale finał jest satysfakcjonujący i zapada w pamięć. w drugim to wątek wciśnięty na siłę, ale chociaż elisha biega w mokrym podkoszulku bez stanika. główny wątek drugiego sezonu to już 24 w pełni i trzyma w napięciu już od samego początku, trzeci jest najlepszy moim skromnym zdaniem więc nawet jak postanowisz w tym momencie zakończyć to i tak dobry ogląda będziesz miał na całość. niestety/stety zwroty akcji, red herringi na każdy kroku niczym w the killing (czasem w sezonie antagonista zmienia się ze 2-3 razy ) to siła napędowa tego serialu.
w każdym razie pomimo tego, że jest raz lepiej raz gorzej to polecam przez to przebrnąć bo to rozrywka na przyzwoitym poziomie i na większą skalę niż homeland (więcej akcji, śmielsze geo-polityczne scenariusze, mniej skoncentrowania się na postaciach). aż zapodam sobie chyba 4 odcinkowy opener 6 sezonu bo pamiętam, że mnie zniszczył.
w sumie masz rację - jeszcze psiapsióła miała czas dać du.py temu typowi na górze, a w LA to nawet w nocy nie przemieszcza się za szybko podejrzewam . no, ale ten 1odcinek/1godzina to taki gimmick ja jakoś się nie zastanawiam nad tym. w lato obejrzałem sobie pierwszy sezon i nadal robi wg. mnie no, ale nie wiem może sentyment.