pisałem o ostatniej scenie, a nie o całym odcinku. pokaż mu lepiej zrealizowaną sekwencję tego typu w telewizji. najpierw gadka o faludży i tikricie, a zaraz potem intensywna wymiana ognia niczym ze strefy działań wojennych z przećpanymi meksykańcami walącymi do wszystkich jak leci. czuć było ten strach, osaczenie ale jednocześnie pełną koncentracje i bohaterów dla których takie sytuacje nie są przecież chlebem powszednim. do mnie to trafiło. kręcenie scen akcji dodatkowo jeszcze tak naładowanych emocjonalnie to również nie łatwa sztuka dlatego wspomniałem, że reżyser spisał się na medal. do całego sezonu mam mieszane uczucia. z tym, że ja nie jestem jakimś wielkim fanem pierwszego. również w moim mniemaniu momentami się rozłaził. ten jest po prostu inny, a w przypadku antologii to dla mnie plus.