Affleck już jest świetnym reżyserem i nie wiem dlaczego granie we własnych filmach miałoby stać na drodze do bycia jeszcze lepszym? Według mnie od kiedy reżyseruje sam siebie, to stał się lepszym aktorem.
Popatrz na Clinta Eastwooda, który bez problemu łączy te dwie rzeczy. Nie mówię, że Affleck jest drugim Clintem, bo ani nie jest jeszcze tak dobrym reżyserem, a aktorem nigdy tak dobrym nie będzie, po prostu zwracam uwagę na to, że to nie jest jakiś specjalny problem. Inna sprawa, że obsadzając siebie w swoich filmach obniża budżet, bo nie płaci sobie honorarium za główną rolę. Nie wiem, czy wiesz ale Argo to produkcja Clooneya i Afflecka, więc to na pewno się liczyło.
Ja wiem, że Affleck dla większości osób kojarzy się z mizernym aktorstwem w filmach o wybuchach i ratowania świata Michaela Baya, ale koleś dostał Oscara jak miał 21 lat za scenariusz i teraz w wieku 41 za produkcje i Globa za reżyserię. Te trzy osiągnięcia to mały fenomen w branży, a nominacji do Oscara za reżyserię nie dostał, bo tak. Nie ma na to logicznego wyjaśnienia, bo Argo to na pewno pierwsza piątka najlepiej wyreżyserowanych filmów 2012.
Ja nie jestem jego jakimś specjalnym fanboyem, wręcz nie lubiłem go jako aktora w wielu filmach. Kiedyś nie postawiłbym nawet złotówki na to, że Affleck wyreżyseruje film, który uznam za świetny - zaśmiałbym się z tego.
Koleś udowodnił, że tamten scenariusz z Damonem, to nie był jakiś przypadek, jednorazowy strzał. Dla mnie Ben Affleck, który w wieku 40 lat ma w dorobku 2 za(pipi)iste filmy i jeden bardzo dobry, dodatkowo w dwóch zagrał główną rolę i jeden z nich wyprodukował i wszystko zrobił w najgorszym wypadku dobrze, to jest rzecz której na pewno absolutnie nikt się nie spodziewał. Fincherem i Nolanem pewnie nie będzie, ale strzelam że szybciej dostanie Oscara za reżyserię niż oni.
ale ty mi nie musisz takich rzeczy pisać doskonale znam afflecka osiągnięcia, i film ten z który z kolega na statuetkę napisali lubię bardzo. to z nie wystepowaniem w swoich filmach to nie do końca na poważnie - ot osobista preferencja. to na ile podszkolił się aktorsko to zobaczymy w pełni jak już ten malick wyjdzie co zmienił tytuł z "burial" na cośtam bo ten typ to na pewno jest w stanie wyciągnać z niego więcej niż on sam. gali obejrzałem już połowę jakoś i jest dobra. trzeba być mega hejterem setha, albo nie wiem - całkowicie wyrzuć z pamięci rok popisów franco i hathaway żeby hejtować. btw:
http://www.newyorker.com/online/blogs/closeread/2013/02/seth-macfarlane-and-the-oscars-hostile-ugly-sexist-night.html