u nas grali w nieistniejącym już w-z'cie który był klubem dla techno-je.bów jakimś takim na dyskoteki ale sporym. barierki były, ale nie przeszkadzało to w rzeźni. ludzie skakali z takich dwóch platform podwyższonych po obu scenach pitu (no takiego prawdziwego bo to był właśnie parkiet w takim zagłębieniu gdzie ludzie zwyczajowo ocierali się o siebie jak leciał david guetta). zje.bałem się z tamtąd bo ślisko od piwa no i tak z dwa metry w dół wprost w rozbity kufel. było tam też suffocation.
ahhhhh - 2008 xD.