monsters strasznie zawodzi - marne popłuczyny po dystrykcie. co z tego, że muzyka dobra, klimat fajny jak nudne toto w chu.j. już troll hunter lepszy.
punch-drunk love - 7/10. już sam fakt, że przetrzymałem cały film z adamem sandlerem to coś, a poza tym to przyjemna, choć dość niestandardowa historia miłosna i miła odskocznia od tego co anderson zazwyczaj kręci. jeden z tych filmów, podczas którego nie do końca jestem w stanie stwierdzić czy mi się podoba czy nie, a potem się kończy. do tego rolę drugoplanowe super - mary lynn rajskubb no i przede wszystkim jak zawsze znakomity seymour hoffman choć tutaj jego rola ogranicza się do rzucenia paru bluzgów przez telefon i nie przez telefon. no. tak jak mówię - polecam obejrzeć jak ktoś jakimś dziwnym trafem przeoczył tak jak ja. i powtarzam - adam sandler nie jest, aż tak wku.rwiający jak zazwyczaj.