to the wonder - film terrence'a malicka w którym ben affleck zako(pipi)e się w jednej ukraince (w tej roli zjawiskowa olga kurylenko) podczas wizyty w paryżu i zabiera ją i jej córkę ze sobą do stanów, potem cośtam się pier.doli i odnawia znajomość z jedną blondyną z młodości (w tej roli nie gorsza rachel mcadams) z którą chodzi po polach przenicy i obseruje wypasające się bydło (jedna z ładniejszych scen w filmie). potem wraca do tej swojej tylko tym razem bez córki która przeprowadza się do swojego ojca, pobierają się i mają różne przygody. w tzw. międzyczasie obserujemy również rozterki meksykańskiego księdza, który najwyraźniej cierpi na kryzys wiary (w tej roli javier bardem). narracji jako takiej tutaj nie uświadczymy, raczej obserwujemy ulotne momenty ze wzlotów i upadków związku dwójki głównych bohaterów. kamera lubezkiego krąży wokół postaci, podaża za nimi, ale jednocześnie jakby znajdowała się obok i rejestrowała ich niby przypadkiem. w sumie nie mam się za bardzo do czego przyczepić, nakręcone jest to nienagannie, a w tle przygrywa piękna muzyka klasyczna, ale jednak zabakło tego czegoś co miało drzewo życia. w sumie się nie dziwię, że film przeszedł jakoś bez echa. mam nadzieję, że w knight of cups mistrz znowu wróci do formy. 3,5/5.