Chyba najgorsze z tego co jest u Skill Upa, to fakt że oni są we dwójkę w cutscenkach - grasz tą laską, docierasz do punktu fabularnego i nagle czarny gada a ty stoisz z boku. Masz pytanie kim chcesz zrobić misję, wybierasz ją, on znika na całą misję, ty wszystko robisz, zabijasz bosa, a potem znowu się yasuke udziela w cutscence. Przecież to jest lata świetlne za GTAV, gdzie każdy sobie żył swoim życiem, a jak byli razem w misjach to konsola kierowała pozostałymi.
Wygląda to mega chujowo. Ciekawe czy tak jest przez całą grę, ale jak tak, to mega to burzy klimat.