decoyed
Użytkownicy-
Postów
961 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez decoyed
-
Kuru kuru kururin to mistrz gierka. Wyglada jak jakas (pipi)a z patykiem w roli glownej a gralo sie wysmienicie.
-
Jako odskocznie od Xeno zabralem sie za pierwszego Metroid'a na przemian z pierwsza Castlevania. Te skoki z Castlevani to jakas masakra. Nie da sie skorygowac kierunku nawet o milimetr. Trzeba zacisnac zeby.
-
Jak lubisz stare NESowe/SNESowe produkcje to bierz smialo. Ja juz z mozliwosci nadrobienia zaleglosci na malym ekranie ciesze sie z Wii U.
-
Czailem sie na jakas dobra oferte na steamie a tu taka niespodzianka i DD wyszlo w pudelku na pc. Empik jak cos ma za 70zl. Ale bede gral... http://www.empik.com/darkest-dungeon-red-hook-studios,p1120328353,multimedia-p
- 135 odpowiedzi
-
- Darkest Dungeon
- PC
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
decoyed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Okladka swietna (oby jedka zostala) ale zawartosc jeszcze lepsza sie szykuje. -
Dla oryginalnego Ninja Gaiden chcialem sprawic sobie pierwszego xboxa. To mial byc taki test wytrzymalosci i skilla (albo jego braku). Jezeli roznica miedzy poziomami trudnosci w NGB a NGS nie jest spora to troche lipa. Dup.a z planu.
-
Tym razem zabralem sie za Yakuze 3. Wlasciwie to od okolo godziny siedze w "Sega barze". Udalo mi sie nawet misia wygrac.
-
Ninja Gaiden Sigma 2 Podobnie jak po ukonczeniu pierwszej czesci czuje ogromna satysfakcje. No moze o polowe mniejsza. Nie to, ze gra jest gorsza od pierwszego Ninja Gaiden. Jest po prostu duuuuuzo prostsza. Checkpointy sa przyjazniej rozmieszczone, pasek zycia czesciowo odnawia sie po wygranej walce. Do tego "kasiory" nigdy nie brakuje i spokojnie przez wiekszosc gry chodzilem z pelnym portfelem i maksymalna iloscia "flaszek". Zabierajac sie za ta czesc nie mialem pojecia na jakie zmiany sie szykowac (celowo nie czytalem i nie ogladalem recenzji). Motyw czesciowo odnawiajacego sie paska zycia w pierwszym momencie mnie strasznie zaskoczyl. Nie moge powiedziec, zebym uwazal to za minus. Pierwsze NG wytarlo mna podloge tak mocno, ze przywitalem ten patent z radoscia. Podobnie jak w poprzedniku tak i tutaj jedna z wiekszych atrakcji byly dla mnie walki z mega zaprojektowanymi bossami. Juz na sam ich widok przechodzily mnie ciarki. Nie takie jak grajac w survival horror. Gorsze. Takie ciarki poprzedzajace wpie.rdol od szefow. Cale szczescie (?) tylko jedna walka sprawila mi ogromne problemy . Reszte bossow pociachalem za pierwszym podejsciem. W pierwszej czesci takie cos bylo nie do pomyslenia. O co chodzi....? 2ka jest az o tyle latwiejsza? Kolejna cecha za jaka cenie sobie pierwsza czesc jak i kontynuacje jest projekt poziomow. Prawie kazdy rozdzial juz na samym poczatku powodowal u mnie opad szczeki. Ponownie biegnac Ryu waskimi tunelami, sciezkami itp mialem wrazenie, ze caly ekran obraca sie wraz pokonywaniem przeszkod. Ciezko to opisac slowami ale efekt "na zywo" robi super wrazenie. Jako bonus fajnie wypadaja levele z Ayane - mniam. Te z Momiji tez nie gorsze. Nie dodano ich za duzo i nie nudza. Teraz mam tylko jeden dylemat. Zdjac z pulki Ninja Gaiden Sigma 3... a moze zabrac sie w formie przerwy za cos innego.
-
O ile sie nie myle to na konsole i gry mozna dalej zamawiac wersje z amiibo. http://konsoleigry.pl/gry-na-wiiu/6185-the-legend-of-zelda-twilight-princess-hd-wiiu-045496335526.html Karen powinien miec haslo: "Ty zamawiasz. My anulujemy". Ten pseudo sklep chyba tylko to potrafi. Predzej bym pieszo do Pragi wybral sie po swoja kopie niz zamowil cos od nich.
-
Tylko nie spodziewaj sie wizulanych wodotryskow. Gra jest ladna i schludna. Moj zachwyt jest spowodowany budowa poziomow. Zreszta jak zagrasz i po raz pierwszy zobaczyc jak Ryu pomyka po scianach itp to wsiakniesz i nawet bluzgi i zgrzytanie zebami nie zabiera przyjemnosci z gry. Pierwsza czesc jest duuuuzo bardziej wymagajaca wiec tym bardziej warto przejsc dla wlasnej satysfakcji. Ryu to najwiekszy ninja badass w grach. Przeciwnikami sa glownie demony ale i kilka innych ninja sie znajdzie. Walki z bossami daja w kosc ale spokojnie mozna je przejsc bez wiekszych problemow. No... chyba, ze mowa o pierwszej czesci. Tam juz pierwszy boss wytarl mna podloge i sponiewieral tak, ze zwatpilem w dalsze powodzenie mojej gry. Warto zacisnac zeby, opanowac ruchy, ataki i gra wynagradza to jak zaden inny slasher.
-
Mialem przerwe w Ninja Gaiden 2 ale "jestem znowu w grze". Za mna 12ty rozdzial, za ktory tworcy powinni miec wystawiony oltarz. Nie byl dlugi, walka z bossem latwa ale ten level design. Jak wchodzilem na arene przy wodospadzie to malo w gacie z ekscytacji nie narobilem. Teraz poczatek 13go rozdzialu i dalej gra powoduje opad szczeki.
-
Dopiero teraz zobaczylem info o kolejnym przelozeniu premiery. To jak to w koncu jest? Niby czesc sklepow pokazuje koniec marca 2016. Cieszylem sie, ze juz niedlugo pogram a tu znowu trzeba czekac.
-
Byc moze ktos juz o tym pisal ale nie sledze w tym dziale wszystkich tematow. Niedlugo (kwiecien) JPF wydaje Blame! Tsutomu Nihei. Rewelacyjna wiadomosc. Cyberpunk w najlepszym wydaniu. Do tego beda wydania w twardej oprawie. Kto nie czytal polecam. Kto czytal (w tym ja) rowniez polecam zapoznac sie z wydaniem na nasz rynek. Nareszcie. Nigdy nie sadzilem, ze dozyje dnia kiedy to cudo zostanie u nas wydane.
-
Jump and shoot, jump and shoot, jump and shoot!!! Mega Man Na pamiatke zrobilem sobie dwa screenshoty na zakonczenie gry Obiecalem sobie, ze zaraz po dorwaniu sie do Wii U zabiore sie za nadrabianie staroci, ktorych nigdy nie mialem okazji ograc. Trafilo na Mega Mana nie bez powodu. Juz pod koniec marca premiere ma oczekiwany przeze mnie Mighty No. 9. Mniam. W kazdym razie wracajac do Mega Mana. Naskakalem i nastrzelalem sie tak, ze nic tylko zalozyc opatrunki na wszystkie palce. Poczatkowo mechanika gry byla dla mnie obca. Jak to tak strzelac i skakac niemalze na raz. Nie da sie. A da sie tylko musialem sie chwile przyzwyczaic. Gry z tamtej epoki maja to do siebie, ze wymuszaja na graczu zamiane w cyborga i zjednoczenie sie z "maszyna". Nie ma innego sposobu na ukonczenie tego typu pozycji. Cale szczesnie VC umozliwia tworzenie zapisu w dowolnym momencie. Ratowalem sie tym przy kilku mega wymagajacych walkach z bossami. Swoja droga co ja sie nerwow najadlem przy ostatnim, siodmym "swiecie" to moje. Mysle sobie. Dobra. Rozwalilem juz 6 brzydali to dam rade jeszcze jednemu doktorkowi. A takiego wala. 7 poziom okazal sie niezle pokreconymi kilkoma poziomami z mega wymagajacymi i nastepujacymi po sobie walkami z bossami. Aaaaaaaa..!!!! Myslelem, ze juz nie idzie tego ukonczyc. Siedzialem chyba z 3-4 godziny rozkminiajac taktyki na poszczegolnych bossow. Po przejsciu gry przeczytalem, ze mozna plansze pokonywac w sugerowanej kolejnosci i tym samym ulatwic sobie walke ze "zlymi". W sumie bawilem sie wybornie i chetnie siegne po dalsze czesci. Czytalem, ze 2ka jest duzo lepsza. W sumie jak dla mnie to wystarczy, ze zostaly naprawione dwa w ch.uj razace bledy. Po pierwsze gra w zadnym momencie nie tlumaczy jak zmieniac bron (albo ja to przegapilem). Po drugie jedna z broni (niezbedna do ukonczenia ostatniej planszy) jest perfidnie ukryta w jednej z plansz, ktora musimy przechodzic ponownie, zeby ja zdobyc. Lipny pomysl. Autorom nie starczylo kasy i pomyslow na dodatkowego bossa czy co? No nic. Bylo fajnie sobie tak poskakac i postrzelac.
-
Spokojnie sobie przemysle za i przeciw ale tak jak pisalem wczesniej pewnie zdecyduje sie na oba rozwiazania. Pytanie tylko, ktore najpier. Chyba mimo wszystko stacja dokujaca.
-
3h grania dziennie bez przerwy to u mnie juz powod do radosci. Nie rozchodzi sie o czas dzialania baterii w sumie, tylko o to, ze wylaczajac wieczorem konsole nie mam nawyku ladowania pada. Pewnie daloby rade spokojnie komfortowo grac gdybym za kazdym razem go ladowal ale jakos nie zawsze nawet o tym pamietam. Pojemniejsza bateria cos tam da wiec sie skusze pewnie niedlugo na to + stacja dokujaca.
-
Zaczalem przygode z Xenoblade Chronicles X. Nie przysiadlem jeszcze na dluzej. Mialem czas na niecale 2h grania ale gra juz mnie zauroczyla. Stworzylem babke Heather i udaje, ze to corka Harrego Masona . Do tego robie krotkie posiedzenia przy Mega Man'ie. Jakie to cholernie wymagajace... Pokonalem do tej pory dwa swiaty.
-
Dzieki. Nie mialem zilenego pojecia, ze mozna wymienic baterie na pojemniejsza. Chyba sie skusze na to rozwiazanie. Nie chce mi sie grac na kablu jak malpa. Na Ps4 to przerabialem. Swoja droga lista akcesoriow do konsoli jakie juz planuje kupic mnie przeraza. Najbardziej kusi gackowy zielony pad lugiego.
-
Doszedl mi obowiazkowy zakup do Wii U. Bez stacji dokujacej nie da sie komfortowo grac. Bateria w gamepadzie dziala tylko pare h. Rozumiem, ze taka stacja dokujaca rozwiaze problem? http://konsoleigry.pl/akcesoria/3253-wii-u-gamepad-cradle-stand-045496321116.html
-
Pare miesiecy temu ukonczylem TP na wii a ciesze sie jak male dziecko na premiere wersji na WiiU w marcu. Graficznie pewnie zrobi lepsze wrazenie na zywo. Do tego bedzie mozna pograc na malym ekranie. Niech jeszcze wydadza w najblizszym czasie Skyward Sword.
-
Nie chce mi sie ogladac 8 min pieprzenia o klatkach. Swiezo po ukonczeniu gry moge powiedziec, ze zauwazalne spadki sa w kilku momentach gry. Recenzja ign... ... Mhm
-
Mozliwe, ale malo prawdopodobne. We wczesniej wspomnianych grach spokojnie je zauwazalem. Nie przeszkadzaly mi na tyle, zeby darowac sobie granie. W Splatterhouse takie gadanie to juz tylko demonizowanie. Dobra. Koncze gadanie o klatkach bo mnie na wymioty wzielo... Dla mnie to gra 11/10 mimo wad.
-
Nie wiem moze gralismy w inna gre. Ja tam nie zauwazylem problemu z trzepaniem combosow. Na pale nie trzeba nic robic. W ME gameplay to dodatek do gry? Nie sadze. Nie kiedy juz nawet pierwsza czesc byla nastawiona na strzelanie. Szkoda, ze gra przeszla bez echa. Nie ma szans na kontynuacje. Chyba, ze na emeryturze doczekam sie kolejnej czesci. Przykladowa walka z bossem: https://www.youtube.com/watch?v=5A5TwhP8qAM
-
Fakt, gra ma problemy techniczne. Moze mi przyszlo ich przelkniecie dosc latwo. Wprost kocham stare horrory klasy B. Szkoda przegapic takiego rodzynka jak Splatterhouse. Wracajac do tych problemow z frameratem to troche przesada. Owszem zdarzaja sie spadki animacji ale trwaja pare sekund i pojawiaja sie w paru lokacjach. Przy wiekszych zadymach gra sie nie dlawi i gra sie plynnie. Juz w takim Dark Souls w Blightown jest to duuuuzo bardziej odczuwalne. Mass Effect 1 to jedna wielka czkawka w porownaniu do Splatterhouse. ME 3 na PS3 wygladal jak pokaz pijanych slajdow.
-
Splatterhouse (Remake na PS3) https://www.youtube.com/watch?v=Vi7Iai7pYd8 Tytul pasuje do tej produkcji jak zaden inny. Splatterhouse to czysta rzeznia. Nigdy nie gralem w cos tak krwawego i dajacego satysfakcje z rozgniatania, przecinania, deptania, rozrywania. Ilosc krwii na sekunde to jakies 1000 litrow. Ba zabijajac niemilcow w malo humanitarny sposob napelniamy sobie ich krwia butle a nastepnie levelujemy zdolnosci. A co to sa za zdolnosci. O matko. Zastanawialiscie sie czasami jak to mozliwe, ze w grach postac potrafi komus urwac glowe? Rick (glowny protagonista) sie nie zastanawia nad takimi (pipi)ami tylko doslownie urywa delikwentowi glowe przy samej du.pie. Doslownie. Urwa ci reke w trakcie walki? Bierz ja z ziemi i nawalaj w niemilcow. Urwiesz ktoremus leb? Bierz go i nawalaj w kolejnego. Nadbiega kolejny? Zlab gnojka i nadziej na cos ostrego albo wykop w reszte przeciwnikow. Mniej wiecej w polowie przygody doszedl tak oblesny i ryjacy banie ruch jak wkladanie olbrzymowi reki do tylka i tym oto chirurgicznym sposobem wyrwanie mu jelit... A to wszystko dzieki masce, ktora ratuje mu zycie na poczatku gry. Do jakiego wora wlozyc nowe Splatterhouse? Kiedys to byl krwawy beat em up. Teraz cos pomiedzy beat em upem a ubogim shasherem. Do tego co jakis czas dochodza etapy stylizowane na klasyczne odslony. Uruchamia sie widok z boku (ala Mario) i jedziemy z kolejnymi typami albo skaczemy sobie jak Mario z Luigim przez dziury i kolce. Jak tej gry nie kochac? Do tego ta muza. Mastodon czy Muni(pipi)l Waste to tylko czesc tego co mozemy uslyszec wyrywajac czesci ciala sryliardom przeciwnikow. Jako bonus po lokacjach zbieramy zdjecia golych ba... znaczy sie roznego rodzaju zdjecia kobiety Ricka. Tu kolejne podobienstwo do Mario. Na samym poczatku Jenny zostaje porwana. I co? I zapier.dalamy przez 12 chapterow, zeby ja odbic. W sumie fabula ma wiecej do zaoferowania, ale to nie wazne. Wazne jest to co mozemy wyprawiac na ekranie. Pod sam koniec walki wydaja sie troche powtarzalne. Wydaja sie. Takie wrazenie moze odniesc osoba obserwujaca rozgrywke. Ja tam sie nie nudzilem nawet sekunde. Nie ma na to czasu. Matko jakie to bylo dobre.