Biegłem wczoraj w biegu Powstania Warszawskiego na 10km i powiem wam, że klimacik był. Start po 21 w okolicy sądu najwyższego, jak przed starterem ponad 9 tys osób zaśpiewało hymn to trochę ciary były.
Pierwsza część biegu ciekawsza bo uliczkami gdzie było dużo ludzi a kto już bym zrobiony to dobrze dopingował . Druga wzdłuż Wisły spokojniejsza.
Garmin mnie w ciula zrobił „stary możesz zrobić 10km w 48 min” a później rzeczywistość pokazała mi fucka.
Ostatecznie oficjalny czas to 53:59 chociaż wyszedł mi dystans 10.09 a sama 10 była przy 53:33. Poprzedni najlepszy czas na dychę to 55:40 także poprawa jest ale do tych 50 jeszcze trzeba poczekać.