Korzystając z ładnej pogody wyskoczyłem rano po 5 pobiegać żeby nie odzwyczaić się od rannego biegania. Trasa standardowa przy której zastanawiałem się czy są wilki w okolicy. Okazało się, że naprawili drogę, którą kiedyś biegałem i tutaj też przy części gdzie jest las zawsze uważam bo często widziałem rozjechane węże. Później już tylko niskie domki z działaczkami i ogródkami gdzie czasem szczekają jakieś psy. W życiu bym się nie spodziewał, że prawie tam wpadnę na Łosia
Bieglem lewa stroną jezdni i coś patrzyłem po prawej a ten wyrósł jak spod ziemi po lewej i jak by chciał to by na luzie z bani wyjechał. Coś tam tylko sapnął, chyba spierdalaj bo to właśnie zacząłem robić Wielkie bydlę nie ma co.
Już myślałem jak wracać do domu inną drogą ale na szczęście poszedł dalej ludzi straszyć i mogłem wrócić jak przybiegłem.