Według mnie bossowie w dodatku trudniejsi i niektóre lokacje też dawały popalić.
Szczur w podziemiach, który praktycznie non stop atakował nawet we dwóch było ciężko czasami.
Jeszcze był jeden który strzelał w ciebie serią lodowych pocisków i jak weszło wszystko to był zgon. Żeby nie było za łatwo się chować w tym samym czasie jak on strzelał atakowały cię mobki.
Też bardzo dużo w to grałem. Najlepszy był glitch przy tych rajdach, jak zginąłeś w dobrym momencie to resetowało Cię do początkowego kryształu z całym zdobytym ekwipunkiem i doświadczeniem
Jeszcze pamiętam, że robiłem ten run do trofeum i byliśmy we trzech na ostatniej planszy i był ten łatwy smok do rozwalenia i wywaliło hosta a to praktycznie była formalność, że go rozwalimy.