Owoce morza, osmiornice czy jakies malze to nie trzeba mowic, ale nawet krewetki nie zjem. No i wszystkie mozdzki czy serca tez odpadaja. Kiedys nayebany nieswiadomie zjadlem gulasz z zoladkow i nawet sobie dolozylem. Jak na kacu sie dowiedzialem ze to zoladki to bylem bliski placzu.
Mizerii na slono tez nie rusze.
I salatki jarzynowej, chyba ze moja mama zrobi, nigdzie indziej nie ma szans.