W GTA, po przejściu dużej części gry tak aby mieć odblokowane najdroższe sklepy, jadę po najdroższy, najlepszy garnitur, wrzucam na grzbiet, potem kodzik na super wypasionego furaka co by nie tracić czasu na szukanie i jade. Wjeżdżam w ciasne uliczki między blokami czy innymi budynkami w centrum miasta i morduję Strzelam, najlepiej snajperką (one shoot kill) zabijam tylu żeby mieć max 2* poszukiwań i uciekam przed policją tak żeby nie uszkodzić fury. Jak już rozbiję to wjeżdżam w uliczkę, stawiam auto bokiem i zaczynam pakować do psów, co zawsze kończy się moim zgonem XD i tak do znudzenia.
W Fifie lubię grać mecze treningowe, tak, te w znacznikach Albo np. 5 graczy z pola na bramera drużyny przeciwnej i robię akcyjki. Nie wiem co mam z tym. Może wyobrażam sobie, że gram z kumplami, jeden stoi na bramie a my robimy akcje i mu strzelamy
W samochodówkach, szczególnie dawnych NFSach (dokładnie Most Wanted) włączałem wolną jazdę i jeździłem po mieście. Szukałem różnych fajnych miejscówek, parkingów gdzie można wjechać. Pamiętam że w NFS: MW był zayebisty chyba jakiś parking dla autobusów, cały oszklony i tam można było wjechać. Wybijałem wozem wszystkie szyby, później w środku paliłem gumę i uciekałem. Nie przed policją.
Często, a właściwie w każdej grze sprawdzam czy można zabić 'swoich'. Nie w multi tylko w singlu, ziomki z którymi się bujami. Kiedyś, w CODach można było strzelać do swoich ale po tym od razu się ginęło, teraz już w większości gier blokują się celowniki i nie można odpalić swojego. I dobrze
propsy za temat.