Ja tam nie zamierzam bronić Tedego, bo jest strasznie specyficzny i kontrowersyjny, zarówno muzycznie jak i personalnie. Do mnie jego muzyka trafia, szanuję, że robi taką jaką lubi, szczególnie, że nikt w Polsce nie robi niczego podobnego. Produkuje ją masowo, do tego zróżnicowaną, widać, że mimo wieku sprawia mu to frajdę. Chwała mu za to, że nie robi takiego (pipi)rapu jak te solary, białasy, paluchy, kaeny, pro8blemy. Są mi totalnie obojętne, tak samo jak mainstream w USA, moim zdaniem to najgorsza dekada dla rapu w historii i jeden Kendrick nei jest w stanie tego uratować.