Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    7 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    163

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Kmiot

    Death Stranding

    @Figuś Nie wiem, nie liczyłem, ale wątpię, bo gro tych zleceń to jednak druga mapa. Niby potrzebne jest tylko 80 LL, ale z rozpędu zrobiłem już 247 Chociaż widziałem elementy od kozaków z 400 i jednego z równo 500 LL. Dzisiaj miałem w planach skończyć, ale nie mam jeszcze oceny 60 w kategorii "czasowe" i muszę się cofnąć zrobić jakieś dwa, trzy konkretne zlecenia za dużo lajków, zamiast ciupać te po ~30, bo idzie to jak krew z nosa. No i na deser zostawiłem sobie jeden nośnik, ale wiem gdzie leży. Btw. te nośniki to trochę lipa, bo współczuję szukać ich samodzielnie, skoro odradek wykrywa je dopiero z ok. 20-30 metrów. Powinny być po zaliczeniu fabuły zaznaczone na mapie. Albo chociaż strefy, gdzie szukać.
  2. Kmiot

    Death Stranding

    Oczywiście, że każdy zrobi co zechce. Ty polecasz oglądanie Kojimy, ja odradzam. Nikomu nic nie narzucam, wyrażam jedynie swoją opinię tak jak Ty swoją. No to teraz czekamy na pierwszych śmiałków, którzy w ten sposób spędzą kilka godzin, a na koniec będą zadowoleni. Chciałbym ich poznać.
  3. Kmiot

    Death Stranding

    Następny, który poleca poznawanie fabuły na YouTube. Bez sensu. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany grą, a jest ciekawy wyłącznie fabuły, to według mnie może od razu odpuścić i nie oglądać wcale. Ta fabuła nie jest aż tak dobra, by miała się bronić jako film na YouTube. Chyba że jeden z drugim potem odda delikwentowi kilka godzin życia zmarnowane na oglądanie. Więc proszę, nie polecajcie innym tego sposobu na spędzenie wolnego czasu. Gdybym miał tylko obejrzeć fabułę, to na koniec byłbym rozczarowany. A że w moim przypadku (i wielu innych tutaj w temacie) siadł mi gameplay, a fabuła była miłym dodatkiem i pewną motywacją do grania, to wnioski czy jest sens oglądać TYLKO fabułę wysnujcie sami.
  4. Kmiot

    Beat Saber

    Nie. Oczywiście, że nie. Poza tym zależy co rozumiesz poprzez "rozpykałeś". Przeszedłem niezależnie od oceny? Wykręciłem Full i S? Niezależnie od tego, nie wszystko mam zaliczone. Ocen S mam dużo (w zasadzie wszystkie, które regularnie odpalam), ale już Full Combo to tylko w większości kawałki z podstawki plus kilka z DLC. Dużo kawałków nie gram wcale (np. DLC z Rocket League), albo sporadycznie (do działu Extras rzadko zaglądam). Kilka kawałków mimo chęci i prób nadal mam problem w ogóle zaliczyć (np. Warriors z Imagine Dragons). Więc jest rożnie, ale dużo mi jeszcze brakuje. A wypaczenie poziomem trudności też jest naturalne. Sam kiedyś dobrze się bawiłem na normalu potem na hardzie ;]
  5. Kmiot

    Beat Saber

    Dobre wrażenie. To wynika z tego, że początkowe utwory (Ost1, Ost2 i część Extra) były... no cóż, początkowymi. Zaprojektowane przez bazowych twórców (programistę i typa od utworów), pierwsze idee i testy, proste konfiguracje. Utwory te są w większości krótkie, więc siłą rzeczy łatwiej je rozgryźć. Zanim udostępniono pierwsze DLC (Monstercat) to na pokładzie był już gość specjalizujący się w mapowaniu i układach, zaciągnięty prosto z prężnie działającej sceny moderskiej PC. Obecnie jest ich tam dwóch, albo trzech i każde DLC to zupełnie inny poziom w porównaniu z bazowymi utworami. Znacznie kreatywniejsze, przez co często również trudniejsze. Odbiór układu to zawsze trochę osobiste odczucie i trudno to wymiernie ocenić. To trochę jak z gustem muzycznym - jednemu przypasuje, innemu już mniej. Ale fakt, też grałem ostatnio te dwa utwory na Hardzie i... to zupełnie nie to. Nie ta energia, nie ten entuzjazm. Trochę bez ikry. Ale może ja jestem już odrobinę wypaczony Expertem ;]
  6. Kmiot

    Beat Saber

    No to bez stresu, daj sobie czas, nic na siłę, graj dla przyjemności. Taka gra muzyczna w trybie VR to zupełnie nowe doznanie (przynajmniej dla mnie), więc trzeba się trochę oswoić. Ech, no. Już różne metody opracowywałem. Z przodu, z tyłu. W moim przypadku najlepiej sprawdzało się puszczenie go z przodu w... pętli sznurków od spodenek xd To znaczy biorę go między sznurki i je zawiązuję zostawiając luz, by kabel mógł tam się poruszać góra-dół. Wystarczająco swobodne, by nie ciągnęło, ale rynna zapobiega majtaniu kabla na boki. Gram też w słuchawkach (muszle), więc dodatkowo mam od nich kabel, ale ten nie stanowi problemu, bo wkładam go za kołnierz koszulki. zsiaduemlekO Tylko takie Imagine Dragons Pack to chyba nawet nie grałem na Hardzie (od razu wskakiwałem na Experta), więc jeśli są tam jakieś rekordy, to niezobowiązujące ;]
  7. Kmiot

    Beat Saber

    Oczywiście, że odczuwam fun. Jestem prawie przekonany, że na Expert+ raczej nigdy nie wejdę, ale Expert nadal sprawia mi przyjemność, bo mam tam jeszcze co rzeźbić (niektórych utworów nadal nie przebrnąłem na tym poziomie). A układy nigdy nie wywoływały we mnie uczucia "nieprzyjemnej frustracji", raczej stawiały wyzwanie w rodzaju "no, następnym razem spróbuj ten fragment rozgryźć i przejść dalej". One są mocno przemyślane, ale niektóre po prostu nie leżą danemu graczowi. Jeden przejdzie je intuicyjnie, a drugi będzie miał problem by w ogóle ogarnąć jak to powinien rozegrać. Sam trafiam na fragmenty, których nie potrafię wyczuć i opracować metody (kombinacji cięć), jakiej wymagają ode mnie twórcy. Ale ja mam taki niezobowiązujący tryb grania, że nie piłuję w nieskończoność jednego kawałka - jedna, dwie próby (udane czy nie) i zmieniam, urozmaicam. Beat Saber jest mocno modyfikowalny i łatwo można poćwiczyć problematyczny fragment w trybie praktyki. Można spowolnić utwór, wyłączyć wybrane elementy (ściany, miny), zacząć go od dowolnego momentu, wyłączyć skuchę (utwór leci dalej niezależnie ile błędów popełnimy). On nie zamierza nikogo frustrować i grają w niego nawet matki (moja akurat nie, ale inne tak, potwierdzone info). Jedyny frustrujący moment to walka o trofeum związane z oceną SS. Po tym utrapieniu mam opory przed powrotem do utworu Legend xd @marbel007 jesteś na etapie normal/hard, też tam byłem, potem długo uznawałem Harda za optymalny poziom: Z czasem to się naturalną koleją rzeczy zmieniło, bo w tej grze im dłużej grasz, tym stajesz się lepszy, bo "trening czyni mistrza". Trzeba tylko zaangażowania i zaparcia. No, chyba ze jesteś upośledzony ruchowo i koordynacyjnie, to nic nie poradzę ;]
  8. Kmiot

    Beat Saber

    https://www.roadtovr.com/beat-saber-studio-shows-get-highest-score-new-video/ W skrócie: ilość punktów za ścięcie danego klocka przyznawana jest za: a) odpowiedni łuk zamachu. Zamach PRZED klockiem min. 90°. Łuk PO cięciu należy pociągnąć min. 60°. b) im bliżej środka przetniemy klocek, tym więcej bonusowych punktów dostaniemy. Ten filmik powyżej wyjaśnia obrazowo, jednak od tamtego czasu wartości punktowe i kątowe nieco się zmieniły (na prośbę społeczności). Np. za cięcie przez środek teraz dostajemy 15 bonusowych punktów (a nie 10). Jednak zasada wciąż ta sama i polecam skupić się na odpowiednich zamachach, a olać celowanie w środek. Generalnie im większy łuk, tym lepiej. Nie bardzo rozumiem co z tymi ustawieniami. Siatka STOP wyświetla się gdy jesteś za blisko (np. podszedłeś w ferworze walki do TV) i sygnalizuje Ci, byś się cofnął. Najpierw zajmij miejsce do gry. Kamerę ustaw tak, by obejmowała Cię i Move'y przy zamachach (tzn. gdy masz podniesione ręce do cięć z góry i opuszczone do cięć od dołu), zawsze trochę lepiej zostawić zapas od dołu, bo czasem się kuca i wtedy kamera może gubić Move'y. Stań prosto, wduś i przytrzymaj przycisk OPTIONS na pałce (to zresetuje Twoje położenie w grze, pod nogami pojawią się symbole stóp). Wejdź w settings i ustaw sobie wzrost (tak, by podłoga w grze jak najwierniej odzwierciedlała tą rzeczywistą). Odległość od kamery nie ma większego znaczenia, póki Cię odpowiednio obejmuje w kadrze. Ja z racji braku miejsca gram oddalony o ok. 2 metry, ale im dalej tym lepiej (chociaż bez przesady). Jak pokazuje Ci się siatka STOP to mi brzmi na konieczność zresetowania pozycji przyciskiem OPTIONS.
  9. Kmiot

    Beat Saber

    Spokojnie, grasz raptem kilka dni, ja na tym etapie też rzadko wychodziłem poza Normal i marzyłem o wkroczeniu w Harda, ale mogę zagwarantować, że jeśli poświęcisz grze odpowiednio dużo czasu, to postęp przyjdzie naturalnie i jak większość zapalonych graczy w końcu dotrzesz do Experta, a mając wyjątkowe predyspozycje to być może nawet Expert+, choć PSVR tego nie ułatwia, bo większe tempo i wyzwanie wymaga większej precyzji, a z tym na Move'ach bywa kapryśnie. Wtedy Twój szacun do mojej platyny poddasz weryfikacji Zachęciłeś mnie i dzisiaj też pograłem (po dłuższej, miesięcznej przerwie) z dwie godziny, czysto rekreacyjnie i bez napinki na wyniki. Bez większych sukcesów, ale fun ten sam. Wciąż jest to wspaniała gra, teraz tym bardziej doceniam tracking bez żadnego laga na sterowaniu. Grałem ostatnio w BoxVR i tam trudno było mi się pogodzić z minimalnym opóźnieniem, co przy grze rytmicznej potrafi mieć katastrofalne skutki. Beat Saber pod tym względem jest idealny. W ramach eksperymentu wróciłem też na poziom Hard i... nie potrafię w to grać xd Wszystko dzieje się za wolno, chwilami się wręcz nudziłem, a w mapowaniu klocków nie dostrzegałem tej iskierki geniuszu. High Hopes na Expercie i na Hardzie to dwa odrębne światy, mam wrażenie, że te niższe poziomy są zmapowane "na odwal się" i nikt nie włożył w nie tyle wysiłku, co w Expert i Expert+. Trochę to rozumiem, bo twórcy zdają sobie sprawę, że najzagorzalsi fani i regularni gracze od tych poziomów zaczynają testowanie nowych kawałków, a Hardem w dół nikt się zbytnio nie przejmuje, skoro to tylko etapy przejściowe przed Expertem i Expertem+. Greatest Show też odpaliłem na Hardzie, ale dodałem "Faster Song" i było trochę lepiej, jednak nadal brakowało mi większej finezji w mapowaniu. Wniosek? Byle do Experta @marbel007 , bo wtedy dzieje się magia
  10. Kmiot

    Death Stranding

    Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego, że bycie antykodżimą to też rodzaj forumowego trollingu, ale krytyka Death Stranding w wielu sferach jest uzasadniona, bo nieidealnych elementów tam trochę jest i to dość istotnych (o czym za chwilę). Oczywiście, że przekonywanie innych, by zamiast zagrać i samemu ocenić lepiej obejrzeć fabułę na YouTube to mało śmieszny żart oraz traktowanie samego siebie jako Wyrocznię Gierkowego Gustu, bo skoro mi nie siadło, to innym też z pewnością nie. Trudno traktować taką radę poważnie, bo akurat DS może wielu graczom podejść gameplayowo, fabularnie, albo nawet jednocześnie w obu aspektach. Tylko według mnie odrobinę inaczej odbiera się fabułę dowolnej gry będąc w nią osobiście zaangażowanym z padem w ręku, a inaczej oglądając po prostu scenki. Medium gierkowe nie działa w ten sposób i tylko naiwniak, albo troll będzie twierdził, że grać i oglądać jak ktoś gra za ciebie to jedno i to samo. Ważna jest też pewna dojrzałość emocjonalna i bagaż życiowy, bo już @Ölschmitz zasugerował, że pewne rzeczy odbiera inaczej samemu będąc rodzicem, a ja jestem w stanie to zrozumieć (podobne opinie spotykało się przy okazji ostatniego God of War). Piszę tu teraz łzawe truizmy, których nie muszę nikomu tłumaczyć, a jednak to zrobiłem. Dziwne. Można, czemu nie. Tylko czy ta opinia będzie więcej warta od tych krytycznych albo umiarkowanych? Bo to trochę przymykanie oka na oczywiste wady i nieidealne elementy gry (do których miałem wrócić, wiec niniejszym to robię). - Ludzcy przeciwnicy i prawie wszystko co z nimi związane w tej grze to kpina, bo to głąby pozbawione AI po prostu biegnące w stronę gracza. Strzela się do nich jak do kaczek, wystarczy dobra pozycja i minimalna osłona. - Strzelanka z tej gry również kiepska. Ktoś powie, że nie pod tym kątem była planowana, a jednak (prawie) wszystkie bossfighty sprowadzają się do strzelania, każdorazowe czyszczenie obozów MUŁ-ów również. W tym drugim przypadku jest niby element stealth, ale czy ktokolwiek zneutralizował tym sposobem jakikolwiek większy obóz? Po co, skoro łatwiej i szybciej ich wystrzelać gumowymi kulami, tym bardziej, że odbywa się to bezkarnie. To również poddaje pod wątpliwość potrzebę implementacji systemu stealth w ogóle (strefy BT to inna para kaloszy). Za to bolasy są fajne. - Bossfighty są spektakularne wizualnie, ale bardzo bliźniacze gameplayowo (z jednym oczywistym wyjątkiem). Brakuje w nich jakichś gimmicków, czegoś niebanalnego, jakiegoś zaangażowania emocjonalnego. Niby nic, ale po Kojimie akurat można oczekiwać większej inwencji. - rozumiem też, że powtarzalność scenek może męczyć. Osobiście nie miałem z tym większego problemu (dopiero po ok. 80 godzinach zdarzało mi się niektóre przewijać), ale twórcy nie ułatwiają pomijania ich. Podobnie gadki z hologramami przy odbiorach - kiedy zechcesz wymaksować więź i zrobisz kilkanaście dostaw to jedna i ta sama gadka zleceniodawcy potrafi znużyć. Ale najbardziej irytowała mnie scenka "rozkładajacego się Odradka" przy każdorazowym wejściu do strefy BT. A jak krążyłeś gdzieś na granicy, to potrafił się składać i rozkładać za każdym razem, gry przekroczyłeś niewidzialną linię. Można było to rozwiązać płynnie i bez odbierania graczowi kontroli. - model jazdy potrafił być komiczny gdy obserwować go z boku, szczególnie w przypadku trajki. Nie wiem, nigdy nie jeździłem tego rodzaju elektrycznym pojazdem, ale nie sądzę, by właśnie tak miał się chwilami zachowywać. W grze, gdzie tyle wysiłku włożono w przygotowanie modelu poruszania się i w grze O PORUSZANIU SIĘ, taki gumowy model jazdy nie znajduje usprawiedliwienia. - parę scen fabularnych krąży na granicy krindżu, lub bezceremonialnie ją przekracza. Wystarczy przypomnieć sobie Sama biegnącego po plaży za rękę z Amelie. No niezręcznie mi było na to patrzeć. To według mnie główne grzechy DS. Niektóre obiektywne (bo nikt mi nie powie, że MUŁ-y to coś więcej niż uciążliwość, albo że strzelanie jest super), inne to czysto osobiste odczucia, ale w żadnym sensie nie potrafię gry nazwać idealną, dziełem kompletnym. Uwielbiam ją, nie żałuję ani godziny spędzonej z Samem, uznaję Death Stranding grę odważną i WAŻNĄ - czy tylko dla mnie, czy dla całej branży - to się dopiero okaże. Doświadczyłem przy niej topowych i niezapomnianych momentów, smaczków, drobnych gestów. Praktycznie każdorazowo gdy na tło wchodził jakiś utwór muzyczny to zwykła dostawa zamieniała się w DOZNANIE. No i godzinami potrafiłem planować rutynowe zlecenia, pokusa gameplayowa często była silniejsza od fabularnych zagadek czekających na wyjaśnienie.
  11. Kmiot

    Death Stranding

    Spoiler z zakończenia.
  12. Kmiot

    Death Stranding

    Dobra, jestem na gorąco po zakończeniu fabuły i Wciąż uważam, że Kojima stworzył coś niebanalnego i lepszego fabularnie niż 80-90% gier na rynku, nawet jeśli według niektórych graniczyło to z grafomaństwem scenariuszowym. Podszedł do sprawy ambitnie, wiele spraw solidnie przemyślał i mimo że kilka razy się przy tym potknął to i tak jestem mocno zauroczony innością tej gry. Jej niepowtarzalnością w wielu aspektach. Życzyłbym sobie w branży więcej ludzi o tak dużej pewności siebie, zdolnych wyjścia poza strefę komfortu w grach AAA (a nie tylko indie gierkach) i podejmujących próbę (nawet jeśli nieudaną) nadania grom innego kierunku. Wiadomo, że ryzyko nieporównywalnie większe, ale to nie ja je podejmuję, więc mogę jedynie zyskać. Do gry oczywiście jeszcze wrócę (aktualnie 100 godzin na liczniku), bo jej kombinacyjny gameplay mnie całkowicie angażuje i z przyjemnością wycisnę platynę, doczytam brakujące dzienniki (pochylę się nad LORE), poszperam za ciekawymi miejscówkami. Po wszystkim może się pokuszę na obszerniejsze podsumowanie. Właśnie głównie z racji zajmującej rozgrywki (aspekt kurierski) w konflikcie Kodżimiarze vs. Antykodżimiarze jestem po stronie tych pierwszych. I mam na myśli dokładnie to, co napisałem - zajmuję miejsce po ich stronie barykady, ale jednocześnie nie zamierzam się upierać, że to ta jedyna słuszna strona i przeciwnicy nie mają swoich racji. "Twoje argumenty do mnie przemawiają i to właśnie dzięki nim postanowiłem zmienić swoją opinię o tej grze" - powiedział nikt nigdy, więc nie widzę wiele sensu w przekonywaniu nieprzekonanych.
  13. Kodżimiarze walczą o dobre imię swojego guru z Antykodżimiarzami. [koloryzowane]

    fm45bf606_qarnhqa.gif

    1. Pokaż poprzednie komentarze  7 więcej
    2. Grabek

      Grabek

      typowy sredniaczek na 7-/10, nie ma co sie spinac :) 

    3. kanabis

      kanabis

      Srogie piguły w temacie :obama:

      Nie przejmuj sie tym antykodzimiarskim szlamem Kmiocik. Włacz deus exa

    4. Colin

      Colin

      wiatrakowcy, hatfu

  14. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Vanquish jak najbardziej, ale Bayonetta? Znowu? xd
  15. Kmiot

    Death Stranding

    Z tyrolkami to warto pamiętać, że zamiast przestawiać to lepiej czasami ją ulepszyć do 2 poziomu, wtedy jej zasięg zwiększa się o dodatkowe 50 metrów (chyba), co często otwiera nowe możliwości.
  16. Kmiot

    Beat Saber

    Paczka Panic! At the Disco ogólnie w całości jest fajna, bo Victorious również potrafi szalenie wkręcić, ale ogólnie proporcje ceny zostały zachwiane i nawet porównując do wcześniejszych paczek wychodzi drożej w przeliczeniu na sztuki utworów. Kupując je pojedynczo nie ma to takiego znaczenia, bo o ile się nie mylę, to wszystkie kosztują 8,25 zł. No i układy w tych utworach są już bardziej zaawansowane oraz odczuwalnie trudniejsze w porównaniu z tymi z podstawki, więc początkujący gracz może się zniechęcić. A z polecaniem utworów to wiadomo jak jest, każdy ma swoich faworytów. Ja z podstawowej playlisty stale uwielbiam zagrać w: Ballearic Pumping (mój osobisty Nemesis, bo w sumie do dzisiaj nie wykręciłem Fulla na Expercie) Commercial Pumping mnie hipnotyzuje. Country Rounds za niezwykle intuicyjny układ i rosnące w trakcie utworu wyzwanie. Unlimited Power, Legend i Escape, bo to takie w sumie bezpieczne wybory, proste i wpadające w ucho. Pirackie klimaty Rum n Bass też w sumie po dłuższym czasie polubiłem. Do tego później doszły Origins i Reason for Living z darmowego OST3. Szczególnie ten drugi kawałek wyjątkowo mi podszedł i wskoczył do mojego osobistego Top 5. Taneczne ruchy same mnie prowadzą. Imagine Dragons Pack jest syty i daje sporo frajdy, więc dobry wybór, że wziąłeś do na start, bo jest uniwersalny, kawałki brzmią znajomo i fajnie są pokombinowane układami. To już był ten etap rozwoju gry, że za mapowanie klocków wzięli się specjaliści w dziedzinie. Monstercat Pack również jest świetny, ale z racji dużego urozmaicenia gatunkowego trudno, żeby spodobał się w całości. Parę z łatwością wpadających w ucho utworów, ale i kilka łupanek, które raczej niedzielnego gracza nie przekonają do siebie. Ale ma Overkilla, którego na pewnym etapie zaawansowania umiejętności chyba każdy gracz pokochał sadomasochistyczną miłością.
  17. Kmiot

    Beat Saber

    Tryb kariery to w sumie popiedółka, nic nie odblokowuje (poza trofeami). Późniejsze etapy co prawda uczą kilku mechanik i nawyków potrzebnych na wyższych poziomach trudności (praca nadgarstków, oszczędność ruchów, odpowiednie łuki zamachów by punkty były wysokie), ale przydatne etapy poprzeplatane są głupkowatymi (np. trzeba machać jak wiatrak, by osiągnąć limit metrów pokonanych rękoma, albo levele na jeden miecz). Moja rada? Odpuść sobie póki co, albo od czasu do czasu zrób sobie jakiś jeden, dwa levele. To tylko dodatek, istotą jest mocno modyfikowalny tryb solo i dostosowanie wyzwania do własnego poziomu. Umiejętności przychodzą z czasem, pamięć mięśniowa też robi swoje i jeśli pograć odpowiednio długo, to wchodzenie na wyższe poziomy (Hard, Expert) odbywa się naturalnie. Świetny tez jest pakiet Panic! At the Disco, choć nieproporcjonalnie drogi. Jednak przynajmniej dwa kawałki (Greatest Show, High Hopes) warto wziąć choćby luzem, bo IMO są jednymi z najlepszych w całej grze (muzycznie, wizualnie i układem klocków). No i gra jest stale rozwijana (ponoć w grudniu mają dojść levele 360 stopni, więc wszyscy czekają) i warto do niej co jakiś czas wracać. Już nie wspominając, że poziomy od Harda wzwyż potrafią dostarczyć codziennej dawki ruchu i można się z przyjemnością spocić.
  18. Kmiot

    Death Stranding

    Ona coś kręci(ła) razem z Higgsem, więc potrzymam ją trochę w niepewności.
  19. Kmiot

    Death Stranding

    Człowiek czasem się przyłapuje na tym, że ciśnie w jakąś gierkę, jest fajnie, ale w pewnym momencie zapał maleje, więc zaczyna grać już tylko po to, by skończyć i wziąć się za coś nowego. A tutaj mam 90 godzin na liczniku i nadal nie mam ciśnienia, by kończyć. 10 chapter, dziś trzy godziny i fabuła stoi w miejscu. Pierwszy prepers odnaleziony, ostatnia pizza doniesiona, Max Payne wymaksowany, kilkanaście innych zleceń wykonanych, choć nie były one niezbędne do niczego (więzi już na 5*), ale miałem po drodze, więc czemu nie. 185 Legend of Legends. Dwie stówy pękną jak nic. Spoil 10 chapter.
  20. Po prostu nie wyobrażamy sobie tej presji czasu, aby jak najszybciej wrzucić newsa. Nie musi brzmieć sensownie.
  21. Kmiot

    Sekiro: Shadows Die Twice

    Tylko tędy przechodzę, ale zapytam: to już pewne, że nie będzie DLC?
  22. Kmiot

    Death Stranding

    O ile pamiętam to trzecia dostawa dla Englerta (dość charakterystyczna) jest z Farmy Temporalnej. Czwarta z Górskiej. Ja dzisiaj popchnąłem wreszcie fabułę i skończyłem 9 chapter. Dymy jak u Daniela Magicala na chacie.
  23. Pora na cykliczną wizytę w CW.

    uwjzivcqo_qarharp.jpg

    1. Dr.Czekolada

      Dr.Czekolada

      I tak już od jakiś 12 lat

  24. Numer ma 100 stron pełnych treści, w przygotowanie których autorzy włożyli dużo wysiłku, ale co tam, najważniejsze, że nie ma Top 11 - rankingu, z którego absolutnie nic nie wynika i interesuje on tylko dwunastolatków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...